Królewski zaapelował o refleksję
Niedzielne starcie Wisły Płock z Wisłą Kraków miało być hitem 14. kolejki Betclic 1. Ligi. Podopieczni Mariusza Jopa wygrali 3:1, lecz szybko stało się jasne, że to nie wynik meczu pójdzie w świat. Pod koniec spotkania kibice Nafciarzy postanowili odpalić fajerwerki. Środki pirotechniczne szybko poleciały w stronę trybun, zmuszając kibiców do ucieczki. Ucierpiał m.in. jeden z członków sztabu trenera Mariusza Misiury, który prowadzi płocczan.
W poniedziałek głos w tej sprawie zabrała Wisła Płock. W oficjalnym komunikacie klub poinformował o zamknięciu trybuny D do końca roku. Oznacza to, że w domowych starciach z Górnikiem Łęczna i Wartą Poznań sympatycy Wisły będą mieć ograniczony dostęp do wszystkich sektorów.
Milczenie przerwał także Jarosław Królewski. Właściciel Białej Gwiazdy stwierdził, że to dobry moment na szerszą dyskusję w sprawie używania środków pirotechnicznych na stadionach.
– Myślę, że to ten moment, w którym mamy dwa wyjścia: a) zalegalizować pirotechnikę na stadionach (jestem zwolennikiem tego rozwiązania), b) zabronić jej totalnie pod rygorem ogromnych kar dla organizatorów imprez masowych – zasugerował za pośrednictwem portalu X.
– Wczorajsze wydarzenia w meczu z Wisłą Płock powinny nas skłonić do głębszej refleksji w tym temacie – odpowiednia edukacja powinna dać lepsze efekty niż zabranianie czegoś, co i tak nagminnie jest nieprzestrzegane. Przymykanie na ten proceder oka będzie prowadzić do sytuacji jak wczoraj. Z jednej strony wszyscy komentują piękne oprawy – zachwalają je zarówno dziennikarze, jak i politycy jednocześnie ich zabraniając od strony formalnej. Potem na stadionie mamy ludzi, którzy przemycają wynalazki jak poniżej. W skrócie: tak dla “piro” – podsumował.