Przy pierwszej bramce Radomiaka kluczem okazała się prostota. W 25. minucie Dawid Abramowicz w klasyczny sposób wrzucił daleko piłkę z autu w pole karne przeciwnika, gdzie odbiła się ona od głowy Ante Crnaca. Futbolówkę zmierzającą w stronę siatki próbował wybić Stratos Svarnas, ale ostatecznie mu się to nie udało, a gol został zaliczony jako jego samobójcze trafienie.
Przy kolejnej bramce Radomiaka fatalny błąd popełnił Kacper Bieszczad. W 44. minucie wyszedł on przeciąć dalekie zagranie do Jardela, ale w kuriozalny sposób minął się z futbolówką. Napastnikowi gospodarzy nie pozostało nic innego, jak spokojnie wstrzelić piłkę do siatki.
Kontaktowe trafienie Rakowa przyszło w 49. minucie pojedynku. 19-letni Dawid Drachal dośrodkował piłkę w pole karne, gdzie doszedł do niej Ante Crnac. Chorwat zgrał głową do Giannisa Papanikolaou, któremu pozostało jedynie wpakować futbolówkę do bramki.
Radomiak Radom po zwycięstwie z Rakowem Częstochowa wyprzedził Zagłębie Lubin w tabeli awansując na dziesiątą lokatę – drużyna Waldemara Fornalika w tej kolejce Ekstraklasy rozegra spotkanie z Górnikiem Zabrze. Raków z kolei znacząco komplikuje swoją sytuacje, gdyż w zależności od wyników w meczu Lecha z Pogonią i Legii z Jagiellonią może spaść nawet na piąte miejsce.