Porażka na początek
W pierwszym meczu zespołu Albiceleste na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu podopieczni Javiera Mascherano w kuriozalnych okolicznościach przegrali z Marokiem 1:2.
Rywal z Afryki w pewnym momencie prowadził nawet 2:0 po dwóch golach Soufiane’a Rahimiego. W ostatnim fragmencie meczu Argentyńczycy ruszyli do odrabiania strat. Zdobyli bramkę kontaktową, a w doliczonym czasie gry wyrównali. Gol nie został jednak uznany, ale na tę decyzję trzeba było czekać… dwie godziny. Więcej o tej niecodziennej sytuacji piszemy TUTAJ.
Argentyńczycy okradzeni
To jednak nie koniec złych wiadomości dla Argentyńczyków. Po zakończonym meczu z Marokiem trener drużyny Javier Mascherano zdradził, że zespół został okradziony po jednym z treningów.
– Ktoś wszedł do szatni podczas naszych zajęć i nas okradł. Thiago Almada stracił zegarek i pierścionki. Nie chcieliśmy jednak o tym mówić po treningu – przyznał były zawodnik FC Barcelony.
Piłkarze z Buenos Aires muszą spróbować przezwyciężyć te niedogodności. Wciąż mogą wywalczyć awans do fazy pucharowej Igrzysk Olimpijskich. Ich następnym rywalem będzie Irak, który na inaugurację turnieju pokonał Ukrainę 2:1. Mecz odbędzie się 27 lipca, a trzy dni później Argentyna zmierzy się z Ukraińcami.