Kosowski nie zgadza się z krytyką pod adresem Papszuna
Po powrocie Marka Papszuna do Rakowa Częstochowa ekipa spod Jasnej Góry złapała wiatr w żagle. Po 17. kolejkach PKO BP Ekstraklasy częstochowianie mają na swoim koncie 35 punktów. Niektórzy uważają jednak, że Raków nie gra przyjemnie dla oka. Osiem drużyn Ekstraklasy strzeliło więcej bramek od Medalików. Podopieczni Papszuna skupiają się na neutralizowaniu atutów przeciwnika.
W ostatnich dniach zrobiło się głośno po wypowiedzi Bartłomieja Pawłowskiego. Podczas konferencji “Moneyball 3: Innowacje w sporcie i biznesie” gracz Widzewa Łódź powiedział, że Raków jest “mistrzem w zabijaniu i psuciu meczu”. Z opinią pomocnika nie zgodził się Marek Papszun. Na łamach “Przeglądu Sportowego Onet” całą sytuację skomentował Kamil Kosowski. Były reprezentant Polski rozumie podejście Papszuna.
– Dla jednych jest to zabijanie meczu, dla innych taktyczny majstersztyk. Zachowując oczywiście proporcje, możemy spojrzeć na wielkie europejskie kluby, np. na to, jak czasami grało Atletico Madryt Diego Simeone – może nie pięknie dla oka, bardziej fizycznie, taktycznie, ale przynosiło to efekty. Inter w taki sposób wygrał Ligę Mistrzów w 2010 r. Podopieczni Jose Mourinho nie prezentowali pięknego futbolu, a mimo wszystko dzięki artyzmowi taktycznemu podnieśli na koniec puchar. Być może to nie jest piękne dla oka, bo my oczekujemy bramek, płynnych akcji, dryblingów, ale tak naprawdę na końcu liczy się po prostu wynik. Dla Papszuna od zawsze było to jasne – napisał.
Raków Częstochowa zajmuje obecnie drugą pozycję w ligowej tabeli. Medaliki tracą trzy punkty do Lecha Poznań. W następnej kolejce zmierzą się z Motorem Lublin. Spotkanie odbędzie się 7 grudnia (sobota) o godzinie 20:15.