Feio rozgrzał atmosferę
Legia Warszawa wyeliminowała Brondby w trzeciej rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy. Goncalo Feio mimo sukcesu jego drużyny, nie zdołał utrzymać nerwów na wodzy po końcowym gwizdku. Portugalczyk zaczął krzyczeć w kierunku ławki rezerwowych rywali, by wracali do domu. Pokazywał także wulgarne gesty duńskim kibicom.
Na 34-letniego szkoleniowca spadła fala krytyki. Wielu dziennikarzy i kibiców zwracało uwagę, że trener jednego z największych polskich klubów nie powinien zachowywać się w ten sposób. Inny punkt widzenia przedstawił jednak Roman Kosecki w rozmowie z “Faktem”. Wyznał on bowiem, że jego zdaniem czasami trzeba w swoich działaniach być mniej łagodnym.
— Powiem szczerze, mnie to nie przeszkadza za bardzo. Czasem trzeba mieć jaja, a nie być chłopcem do bicia i pokazać, że też jest się twardym, bo wszyscy nas Polaków mają za takich właśnie chłopców do bicia i że w ogóle jesteśmy kimś gorszym – mówił były piłkarz. — Nie bądźmy tacy ładni, łagodni, nie kłaniajmy się wszystkim. Trzeba mieć cojones – zakończył Kosecki.