Widzew przestrzelił
W marcu tego roku dyrektorem sportowym RTS-u został wybrany Mindaugas Nikolicius, 42-letni Litwin, który wcześniej pracował między innymi w Hajduku Split, czy HNK Gorica. Otrzymał on rzecz jasna spore możliwości, jako że wraz z przejęciem klubu przez Roberta Dobrzyckiego budżet Widzewa znacząco się zwiększył. Dokonał latem masy transferów, ale spora część z nich jest obecnie określana za niewypały. Z tego powodu klub podjął w październiku decyzję o zatrudnieniu Dariusza Adamczuka, wcześniej pracującego w Pogoni, na stanowisko doradcy zarządu do spraw sportu.
Początkowo spekulowano, że panowie mają ze sobą współpracować na podobnej zasadzie co Michał Żewłakow i Fredi Bobić w Legii Warszawa. Ostatecznie jednak postanowiono zwolnić Nikoliciusa. Widzew Łódź poinformował o zakończeniu współpracy z Litwinem środowym południem. Kolejne zmiany w biurach klubu są określane jako chaos.
— Ja wiem, że „gdzie drwale rąbią, tam wióry lecą”, ale w tym roku rotacja ludzi w gabinetach i w sztabie Widzewa jest większa niż w sieciówkach gastro po napływie nowych studenciaków do miasta. Szkoda wizytówek drukować, tak to szybko się dzieje – napisał na platformie „X” Damian Smyk. Mocniejszych słów użył Dominik Pasternak. — Niestety, ale to się na razie niewiele różni od tego, co dzieje się w Wieczystej Kraków – stwierdził dziennikarz TVP Sport.
Głos na temat samego Nikoliciusa z kolei zabrał Mateusz Borek. Dziennikarz uważa, że Litwin zupełnie sobie nie poradził. — Kompletnie nieudana i zdecydowanie za droga była ta przygoda Litwina z Widzewem.










