Miroslav Klose, urodzony w Opolu niemiecki napastnik; mistrz świata z 2014 roku (i wicemistrz z 2002), chciałby pracować z reprezentacją Polski. Jak miałoby to wyglądać? Czy taki pomysł ma szansę powodzenia? Na ten temat wypowiedział się Mateusz Borek w “Mocy Futbolu”.
– To jest bardzo atrakcyjna praca, mimo tego, co oglądamy na boisku. Piękny kraj do życia, całkiem godna pensja. Do tego będzie to ostatni trener, który będzie pracował z Robertem Lewandowskim. Swoją drogą, im więcej czasu upłynie, tym bardziej będziemy dostrzegać, jak wielką postacią dla reprezentacji jest Robert – zaczął Mateusz Borek.
Były napastnik m.in. Bayernu i Lazio nie ma szczególnie bogatego trenerskiego CV.
– Co do Miro Klose – na razie miał dwie samodzielne prace z seniorami, choć pracował z napastnikami Bayernu i reprezentacji Niemiec. Długo przygotowywał się do trenerskiej pracy. Od pewnego czasu prowadzi Norymbergę, ma tam średnią punktową 1,42. Tak jak byłem fanem Klose dwadzieścia parę lat temu, gdy grał w Kaiserslautern, tak potem złapałem dystans. Na mundialu w Korei i Japonii nie chciał już z nami rozmawiać po polsku, chciał rozmawiać tylko o kadrze Niemiec. Spotkaliśmy się potem też w Soczi i błyskawicznie się zmył, nie chciał rozmawiać w języku polskim.
W reprezentacji Niemiec był też chłopak z Tczewa, Piotr Trochowski, który rozmawiał po polsku – dodał Borek.
Klose nigdy szczególnie nie podkreślał swoich związków z Polską.
– Nie mam takiego wrażenia, że tak jak Podolski, podkreśla swoją polskość. Miałem wrażenie, że bardziej ucieka od nas niż się do nas zbliża. On zna język polski. I co: nagle przyjedzie, będzie chciał prowadzić naszą reprezentację i będzie normalnie rozmawiał po polsku? Ja do niego nic nie mam. Może to jest dobry trener i będziemy go oceniać bez uprzedzenia. W każdym razie nie wydaje mi się, by Klose był faworytem do objęcia tej funkcji – zakończył Borek.
Całą “Moc Futbolu” możesz obejrzeć poniżej: