Carlo Ancelotti słynie z tego, że ma świetny kontakt z piłkarzami, ale także ze swoimi przełożonymi. Potrafił znaleźć wspólny język z m.in. Silvio Berlusconim w Milanie, Romanem Abramowiczem w Chelsea, Nasserem Al-Khelaifim w PSG, Aurelio De Laurentiisem w Napoli, czy z Florentinem Perezem. Włoch kupuje swoich szefów tym, że praktycznie nigdy nie narzeka. A jednak przed najbliższym wyjazdowym spotkaniem z Leganes, nie ma dobrego nastroju. I trudno się dziwić.
Ancelotti nie mógł powołać na środowy ćwierćfinał Pucharu Króla aż siedmiu zawodników. Od dawna urazy leczą obrońcy: Dani Carvajal oraz Eder Militao. Problemy mięśniowe ma z kolei Eduardo Camavinga, który od połowy stycznia zmagał się z kontuzją mięśnia dwugłowego. Przeciwko Leganes nie zagrają także Kylian Mbappe oraz Jude Bellingham, którzy potrzebują krótkiej przerwy po ostatnim meczu z Espanyolem. Największe kłopoty będą jednak na środku obrony, bo kontuzji nabawili się Antonio Ruediger oraz David Alaba. Niemiec doznał urazu mięśnia dwugłowego uda w prawej nodze, a Austriak mięśnia przywodziciela w lewej nodze.
Ancelotti alarmuje
– Znajdujemy się w awaryjnej sytuacji, ponieważ Ruediger oraz Alaba nie będą dostępni przez 20 dni. To sprawia, że moimi jedynymi opcjami na środek obrony są Jacobo Ramón, Raul Asencio i Aurélien Tchouaméni – żalił się Włoch.
Tchouaméni to defensywny pomocnik, który w ostatnim czasie coraz częściej gra na środku obrony. Z kolei 20-letni Ramon w tym sezonie rozegrał zaledwie 12 minut w pierwszym zespole. I są to jego jedynego minuty w Realu Ancelottiego. Natomiast rok starszy Asencio dopiero w tym sezonie dołączył do pierwszej drużyny, ale jego rola była do tej pory marginalna.
– Tchouaméni jako stoper? Czasami może mieć pewne problemy, ale uważam, że zawsze wywiązywał się ze swoich obowiązków – oświadczył Ancelotti.