Nie oszukujmy się… Piłka nożna jest traktowana na igrzyskach olimpijskich po macoszemu. I nie ma co się dziwić, bo podczas igrzysk oglądamy z reguły młodych piłkarzy, którzy są zbyt słabi na reprezentowanie seniorskich drużyn. Według przepisów w piłkarskich igrzyskach olimpijskich mogą występować piłkarze do lat 23 oraz trzech zawodników, którzy przekraczają ten limit.
– Piłka nożna nie jest sportem olimpijskim. Futbol jest zapraszany, bo jest sportem, który po prostu zapełnia stadiony. I tyle. FIFA nigdy nie chciała, by czołowi piłkarze przyjeżdżali na igrzyska, dlatego oglądamy tam drużyny B,C czy D… To bezcelowe – wypalił ostatnio Michel Platini, legenda francuskiej piłki.
I choć duża w tym racji, to jednak w przeszłości nie brakowało wielkich piłkarzy na tych turniejach. Ze złota olimpijskiego cieszył się przecież Leo Messi, a brąz zgarnął brazylijski Ronaldo. Na igrzyskach grali też m.in. Andrea Pirlo, Xavi czy Carlest Puyol. W Paryżu bardzo chciał wystąpić Kylian Mbappe, który urodził się pod stolicą Francji, jednak Real Madryt, rzecz jasna, zablokował jego udział. W paryskim turnieju wystąpi jednak kilku ciekawych piłkarzy.
Julian Alvarez (Argentyna/Manchester City)
Urodzony w 2000 roku napastnik ma już na koncie dziewięć goli w pierwszej reprezentacji Argentyny. Cztery z nich zdobył już na mundialu w Katarze (m.in. przeciwko Polsce), skąd wrócił ze złotym medalem. To nie jedyny jego sukces z kadrą, bo chwilę temu wygrał Copa America. 24-latek ma też wiele sukcesów z Manchesterem City, z którym sięgnął już po Ligę Mistrzów oraz dwa mistrzostwa Anglii. W minionym sezonie – w barwach City – uniwersalny napastnik zanotował 19 bramek i 13 asyst. Alvarez to mocny kandydat na króla strzelców IO w Paryżu.
Nicolas Otamendi (Argentyna/Benfica)
W Paryżu będziemy także oglądali 36-letniego stopera Nicolasa Otamendiego, który obecnie gra w Benfice, ale wcześniej reprezentował też m.in.: Manchester City oraz Porto. Może nigdy nie był obrońcą ze ścisłego topu, ale jednak zdobył mistrzostwo świata w Katarze, dwa mistrzostwa Anglii, cztery Portugalii oraz masę mniej istotnych krajowych trofeów. To właśnie olbrzymie doświadczenie 117-krotnego reprezentanta Argentyny ma pomóc młodszym kolegom w zdobyciu medalu olimpijskiego. W końcu debiutował w seniorskiej kadrze już 15 lat temu.
Alexandre Lacazette (Francja/Lyon)
33-letni Alexandre Lacazette jest wychowankiem Lyonu, z którego trafił w 2017 roku za 53 miliony euro do Arsenalu. W londyńskim klubie nie zrobił wielkiej kariery, ale jednak miał bezpośredni udział przy ponad stu bramkach (71 goli i 33 asysty). Dwa lata temu mierzący 175 cm napastnik wrócił do Lyonu. W minionym sezonie zdobył aż 19 bramek w Ligue 1. Niespełniony może być jednak ze swojej reprezentacyjnej kariery, bo dla Trójkolorowych ani razu nie wystąpił na wielkiej imprezie.
Michael Olise (Francja/Bayern Monachium)
Nie oszukujmy się… Największą gwiazdą Francji jest jej trener – legendarny Thierry Henry, który kiedyś strzelał hurtowo gole dla Arsenalu i Barcelony, a teraz szuka szczęścia w nowej roli. Oprócz Henry’ego i wspomnianego wyżej Lacazette’a warto wyróżnić Michaela Olise. Świetnie znają go fani Premier League, który, gdy tylko był zdrowy, błyszczał w Crystal Palace. Od nowego sezonu ma napędzać prawą flankę Bayernu Monachium. Bawarczycy wydali na niego aż 53 miliony euro. Jeśli Olise pokaże się z dobrej strony w Paryżu, to 22-latek być może zadebiutuje w końcu w pierwszej reprezentacji.
Achraf Hakimi (Maroko/PSG)
25-latek to wychowanek Realu Madryt, który nigdy nie dostał prawdziwej szansy w ekipie Królewskich. I trudno to zrozumieć, bo w kolejnych swoich klubach, czyli Borussii Dortmund oraz Interowi Mediolan, błyszczał. Błyszczał na tyle, że latem 2021 roku Paris Saint Germain zapłaciło Interowi za niego blisko 70 milionów euro. A to wielkie pieniądze, jak na wahadłowego. Hakimi na mundialu w Katarze dotarł do półfinału, więc i tym razem nie można skreślać Marokańczyków.
Fermin Lopez (Hiszpania/Barcelona)
W 2024 roku Fermin Lopez zdołał rozegrać dwa mecze w seniorskiej kadrze Hiszpanów. Najpierw trener De La Fuente dał mu szansę w sparingu z Andorą, by niedługo później wystawić go w meczu Euro 2024. Ale Lopez to nie jedyny mistrz Europy, który zagra w Paryżu, bo powołanie otrzymał także Alex Baena z Villarrealu. Ale wróćmy do Lopeza, który w minionym sezonie strzelił aż osiem goli dla Barcelony w lidze hiszpańskiej, a dorzucił jeszcze dwa trafienia w Lidze Mistrzów. Na Hiszpanów trzeba będzie uważać.
Pau Cubarsi (Hiszpania/Barcelona)
Aż trudno w to uwierzyć, ale Pau Cubarsi urodził się w 2007 roku, a ma już na koncie 24 spotkania w barwach Barcelony. A przecież Cubarsi gra na pozycji środkowego obrońcy, gdzie najczęściej wystawia się doświadczonych zawodników. Część kibiców dziwiła się, że trzykrotny reprezentant Hiszpanii nie znalazł się w kadrze na Euro 2024. W Niemczech ominęło go złoto kolegów, ale w Paryżu być może to właśnie on będzie triumfował.
Naby Keita (Gwinea/Werder Brema)
O tym, że ma wielki talent było wiadome od dawna. Nikt przypadkowo nie zwiedziłby klubów Red Bulla, a Naby Keita grał w Salzburgu i później w Lipsku. W 2018 roku Liverpool zapłacił za niego aż 60 milionów euro. Ale dziś w Anglii określa się go transferowym niewypałem, bo w ciągu pięciu lat rozegrał dla Liverpoolu raptem 84 spotkania w Premier League. Na więcej nie pozwoliły liczne urazy oraz słaba forma. Latem 2023 roku trafił do Werderu Brema, ale kontuzje dalej mu dokuczały. 29-latek rozegrał zaledwie pięć meczów w Bundeslidze. W Paryżu o sukces będzie trudno, bo Gwinea, pisząc delikatnie, nie należy do faworytów.
Pozostali gracze warci uwagi:
Alex Baena (Hiszpania), Eric Garcia (Hiszpania), Eliesse Ben Saghir (Maroko), Oussama El Azzouzi (Maroko), Mohamed Elneny (Egipt), Eldor Shomurodov (Uzbekistan), Sarpreet Singh (Nowa Zelandia), Brenden Aaronson (USA), Junior Firpo (Dominikana), Julio Enciso (Paragwaj), Santiago Hezze (Argentyna), Gabriel Slonina (USA).