HomePiłka nożnaKarbownik jak w piosence Kazika. Ale i z szansami na przebudzenie

Karbownik jak w piosence Kazika. Ale i z szansami na przebudzenie

Aktualizacja:

Jest bardzo możliwe, że kibic Legii mijający na ulicy Michała Karbownika, nie poznałby byłego zawodnika stołecznej drużyny. Niestety oglądając poczynania Polaka w ostatnim sezonie, nie poznałby go też na boisku. Wiele wskazuje jednak na to, że po nieudanym roku w Berlinie 23-latek w końcu wraca na właściwe tory.

Michał Karbownik

Michał Karbownik. Fot. Alamy

ZAGRANICZNE ZAKRĘTY

Zagraniczna kariera Karbownika była od początku pokręcona. Już gdy na początku 2021 roku przeprowadzał się do Brighton, było wiadomo że to skok na głęboką wodę, ale jednak sam zawodnik podbił Ekstraklasę w tak brawurowy sposób, że można było wierzyć w powodzenie misji. Od Anglii odbił się jednak brutalnie, nie otrzymując nawet szansy debiutu w Premier League. Niewiele lepiej było na wypożyczeniu w greckim Olympiakosie, gdzie uzbierał wprawdzie kilka występów w pierwszej drużynie, ale jeszcze częściej występował w 2-ligowych rezerwach lokalnego potentata.

Można było nawet wtedy sądzić, że kwestią czasu jest w jego przypadku powrót do ojczyzny i próba odbudowania kariery. Wtedy jednak po Karbownika zgłosiła się grająca na zapleczu Bundesligi Fortuna Duesseldorf, gdzie w końcu odżył. Przede wszystkim skończyły się zmagania jego otoczenia ze światem i usilne próby zadomowienia się w środku pola, podczas gdy najlepsze mecze rozgrywał jednak jako grający ofensywnie boczny obrońca. To właśnie na lewej stronie defensywy wychowanek Legii dorobił się wśród kibiców porównań do Joao Cancelo i jakkolwiek by one były na wyrost, to jednak w pewnym wymiarze sensowne. Prawonożny Karbownik na lewej flance też w końcu wyglądał znakomicie technicznie, siał spustoszenie szarżami na połowie przeciwnika i w niezwykle precyzyjny sposób dogrywał piłki do napastników, gromadząc w 26 występach aż 5 asyst.

Mającej ambicje związane z walką o awans Fortuny nie było jednak stać na wykupienie go z Brighton, z którym wciąż formalnie był związany. Polakiem interesowały się jeszcze inne czołowe ekipy 2. Bundesligi jak Schalke, Hamburger SV oraz Hertha, ale mało kto był gotów wysupłać z kieszeni blisko trzy miliony euro. Na ten wydatek zdecydowali się wreszcie działacze „Starej Damy”, co z ich perspektywy nie mogło dziwić. Mogła jednak zdumiewać taka decyzja samego piłkarza – wszak już wtedy wiadomo było, że styl gry stołecznego zespołu nijak nie będzie pasował do profilu samego zawodnika. Karbownik to w końcu zawodnik mobilny, który żyje ze ścinania akcji ofensywnych w stronę osi boiska. Hertha z kolei w centrum stawiała na niezbyt ruchliwych pomocników, którzy nie potrafili zrobić mu miejsca do rajdów, a tak poza tym bazowała na dość trywialnych zasadach boiskowych – wolała przeszkadzać rywalowi niż go dominować, a dyscyplinę taktyczną stawiała nad swobodą i finezją. W efekcie Polak rozegrał bardzo słaby sezon, mogąc się pochwalić tylko jedną asystą i straconym na finiszu rozgrywek miejscem w składzie.

ODMIENIONA DRUŻYNA

Już w maju jasne jednak było, że w klubie planowane są spore zmiany. Działacze szykowali się na rozstanie z zasłużonym węgierskim szkoleniowcem i wyznaczyli klarowną drogę rozwoju drużyny. Hertha miała się w końcu stać lekkostrawna i przyjemna dla oka, a dbałość o to spadła na bark iwyciągniętego z FC Nuernberg Christiana Fiela. Za tym pomysłem poszły też inne decyzje personalne, bo klub ze stolicy wzmocnił się przede wszystkim w drugiej linii, stawiając na znaczne bardziej mobilnych piłkarzy, a przy tym w ogóle się nie osłabił. Udało się bowiem na Olympiastadion zatrzymać i najlepszego strzelca ubiegłego sezonu Harisa Tabakovicia (22 gole), i najlepszego asystenta Fabiana Reese (14 asyst), ale też pozostałych zawodników tworzących kręgosłup zespołu. Choć Karbownik – zresztą idąc śladem innych Polaków grających w przeszłości w tym klubie – rozczarował, to tematu jego pozbycia się nie było. Zapłacono za niego zbyt dużo, pokazując w ten sposób skalę wiary i zaufania w jego umiejętności, by sprzedać go po sezonie, w którym generalnie cały zespół prezentował się licho.

Już w trakcie treningów przygotowujących drużynę do kolejnego sezonu niemieccy dziennikarze śledzący drużynę dostrzegli spore zmiany. Pomysły proponowane przez Fiela rzeczywiście mają się diametralnie różnić od tego, czego uczył swój zespół Dardai. Hertha ma mieć ofensywną twarz i zachwycać odwagą kibiców, a czerpać z tego profity będą właśnie wszyscy zawodnicy uwielbiający atakować bramkę przeciwnika. Widać to też w sparingach, również na przykładzie Karbownika. Cieszyć może zwłaszcza starcie z Babelsbergiem, w trakcie którego Polak popisał się firmową dla siebie akcją, wbiegając sprintem w pole karne rywala i wykładając piłkę koledze stojącemu w świetle bramki. Florian Niederlechner zdobył zresztą w ten sposób jedynego gola w spotkaniu.

JAK U KAZIKA

Zmiana na stanowisku trenerskim jest więc bardzo dobrą wiadomością dla polskiego obrońcy. Dość zresztą powiedzieć że w prowadzonej przez Fiela ekipie z Norymbergi to właśnie boczni defensorzy pełnili w ustawieniu 4-3-3 bardzo istotną rolę. Grający na lewej stronie Nathaniel Brown zebrał sześć asyst w trakcie sezonu, jego zmiennik Tim Handwerker dorzucił dwa ostatnie podania i dwie bramki, a identycznym bilansem mógł pochwalić się grający na prawej flance Jan Gyamerah. A przecież mowa o zespole który rozgrywki zakończył na dwunastej pozycji. Można się więc spodziewać przełomowego sezonu w wykonaniu wychowanka Legii, który będzie mógł w końcu uwypuklić swoje atuty.

Trzeba też jednak wyjaśnić – z przymrużeniem oka – zagadkę pierwszego zdania tekstu. Bo rzeczywiście minięty na ulicy Karbownik mógłby zostać przez losowego kibica nierozpoznany. Wyjeżdżał z kraju z charakterystyczną fryzurą opartą na zaczesanych do tyłu włosach i twarzą pozbawioną zarostu. Dziś trochę jak u Kazika w „12 groszy” – krótko z przodu, długo z tyłu i wąsy na przedzie.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Piotr Zieliński wyróżniony! Reprezentant Polski zaimponował
Lewandowski przemówił po historycznym rekordzie. Wspomniał o presji
Lewandowski zostawił wszystkich w tyle. Oto ranking goli Polaków w Lidze Mistrzów
Co tam się wydarzyło? Manchester City stracił pewne zwycięstwo! [WIDEO]
Oto tabela Ligi Mistrzów! Ścisk w czołówce
Skromne zwycięstwo Bayernu w hicie Ligi Mistrzów! Dramat PSG
Barcelona pokonała Brest! Niesamowity wyczyn Lewandowskiego
Arsenal dał lekcję futbolu Sportingowi. Grał również reprezentant Polski [WIDEO]
Kolejny Hiszpan w Ekstraklasie? W LaLiga rozegrał ponad 100 spotkań
Robert Lewandowski przeszedł do historii! Sypią się gratulacje