HomePiłka nożnaEkspert komentuje sytuację Grabary. “Jego szanse na powołanie będą rosnąć”

Ekspert komentuje sytuację Grabary. „Jego szanse na powołanie będą rosnąć”

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Wojciech Kowalewski był gościem programu zapowiadającego mecz Szkocja — Polska. Były reprezentant naszego kraju skomentował w nim sytuację Kamila Grabary, który nie został nawet powołany przez Michała Probierza.

Kamil Grabara

Zuma Press / Alamy

Kowalewski widzi nadzieję dla Grabary

Podczas specjalnego programu „Kanału Sportowego” zapowiadającego zbliżające się wielkimi krokami spotkanie Szkocja — Polska w Lidze Narodów Wojciech Kowalewski odniósł się do sytuacji Kamila Grabary. Ekspert podzielił się z widzami nieoczywistym spostrzeżeniem dotyczącym rywalizacji wśród naszych bramkarzy. Co ciekawe, widzi on szanse na grę golkipera Wolfsburga w kadrze w szczególnych okolicznościach, które mogą nastąpić w razie kolejnych niepowodzeń.

– Brak powołania nie jest oceną umiejętności Kamila Grabary. To raczej efekt bardzo dużej konkurencji na tej pozycji w polskiej reprezentacji niemal od zawsze. Nigdy nie mieliśmy problemu z obsadą bramki. Po całej burzy wynikającej z braku powołania dla Grabary spowoduje to taki efekt, że jego szanse na powołanie będą rosnąć, gdy kadra będzie w kryzysie — powiedział były golkiper reprezentacji Polski.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Pogoń Szczecin – Widzew Łódź. Gdzie oglądać mecz STS Pucharu Polski? [TRANSMISJA]
Piłkarz Legii zabrał głos w sprawie Papszuna. Podkreślił jedną rzecz
Dokładne wyliczenia. Takie szanse Górnik Zabrze ma na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów
Lechia Gdańsk – Górnik Zabrze. Gdzie oglądać mecz 1/8 finału STS Pucharu Polski? [TRANSMISJA]
Zmiana wewnątrz Pogoni Szczecin. Odejście po sześciu latach
Legia tuż nad przepaścią! Tylko tyle dzieli ją od strefy spadkowej
Wszołek skomentował na gorąco fatalne pudło Rajovicia
Astiz zapytany o pudło Milety Rajovicia. „Czy Pan myśli, że…?”
Wszołek: Odkąd Astiz jest naszym trenerem, byliśmy gorsi tylko z Lechią
Legia Warszawa blisko historycznego antyrekordu. Aż nie chce się wierzyć