Raków musi liczyć się ze zdaniem Brunesa
Raków Częstochowa zakończył sezon 2024/25 na drugim miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Medaliki zaczęły już przygotowania do gry w europejskich pucharów. W środę klub przekazał wiadomość, na którą czekał każdy kibic ekipy z Jasnej Góry. Poinformowano, że Jonatan Braut Brunes został wykupiony z OH Leuven. Belgijski klub dostał 1,5 miliona euro za snajpera, który na polskich boiskach strzelił 14 goli w 32 meczach. Kuzyn Erlinga Haalanda podpisał umowę, która będzie obowiązywać przez najbliższe trzy lata.
“Przegląd Sportowy Onet” twierdzi jednak, że w sprawie Brunesa może dojść do szokującego zwrotu akcji. Okazuje się bowiem, że 24-latek nie podjął jeszcze decyzji dotyczącej swojej przyszłości. Choć jego kontrakt został przedłużony, jest to umowa, która weszła w życie dzięki temu, że napastnik nie jest już piłkarzem OH Leuven.
Obecnie władze Rakowa obawiają się, że nowa gwiazda zespołu Marka Papszuna nie będzie chciała zostać w Częstochowie na dłużej. W grę wchodzi nawet sprzedaż napastnika w letnim okienku transferowym. Warunek jest jeden – klub musi zarobić na swoim piłkarzu.
Odejście Brunesa byłoby ciosem dla częstochowian. Można się domyślać, że właśnie ze względu na Norwega Raków zaczął poszukiwania nowego napastnika. Na liście życzeń wicemistrzów Polski jest m.in. German Onugkha, a więc napastnik FC Kopenhagi, który obecnie jest wypożyczony do duńskiego Vejle.