Jarosław Królewski nie bierze jeńców
Jarosław Królewski zdecydował się na zwolnienie Kazimierza Moskala. Dodatkowo pracę w Wiśle Kraków stracił jego asystent – Marcin Pogorzała, kierownik drużyny Jarosław Krzoska, fizjoterapeuta Marcin Bisztyga i dyrektor akademii Krzysztof Kołaczyk. W odpowiedzi na działania prezesa Białej Gwiazdy Mateusz Miga z TVP Sport. opublikował artykuł, w którym m.in. nakreślił sposób pożegnania Kołaczyka oraz zasady panujące w szatni za kadencji Krzoski.
Następnie przedsiębiorca otworzył pokój na platformie X i odniósł się do tekstu dziennikarza, w ostry sposób krytykując jego pracę. – Nieprawdopodobne, że takie artykuły mogą powstawać. (…) Nie mogę tego czytać, nie mogę na to patrzeć. Jest to żałosne. Ja po takim artykule nie byłbym w stanie spojrzeć sobie w lustro. Gdyby dziennikarz poszedł zapytać o zdanie drugą stronę, o której pisze, to jeszcze rozumiem. Pokazałby dwie strony. Czytelnicy mogliby sobie wybrać. Ale coś takiego? – przekazał zdenerwowany 38-latek.
Mateusz Miga odpowiada
Wywołany do tablicy Miga, odpowiedział Królewskiemu za pośrednictwem platformy X. Dziennikarz zaznaczył, że działacz sportowy nie odbiera od niego telefonów, pomimo próby kontaktu oraz wysłania wiadomości. Następnie określił mianem fejkowego uczynienie z Wisły nowoczesnego klubu stawiającego na najnowsze technologie. Dwa kolejne argumenty dotyczyły Moskala oraz jego asystenta. – Trener zaprzecza, by mówił wszystkim (Pańskie słowa), że nie ma już pomysłu na tę drużynę – podkreślił. – Mówi Pan, że asystent nie jest uchem, a potem sam opowiada historię, w której tenże asystent dzwoni do Pana ws. Moskala. Asystent trenera dzwoni do prezesa klubu ws. swojego przełożonego? Rozumiem, że już nie dziwi Pana takie zachowanie? – dodał.