Jan Ziółkowski trafi do Romy za ok. 6 milionów euro (+ 1,5 mln w bonusach) i podpisze pięcioletni kontrakt, o czym informuje m.in “La Gazzetta dello Sport”. I trudno mu się dziwić, że podjął tak odważną decyzję, bo magia rzymskiego klubu przyciąga. Piszemy o odwadze, ponieważ, choć Ekstraklasa w ostatnim czasie zanotowała widoczny progres, co udowodniły m.in. awanse Legii Warszawa czy Jagiellonii do ćwierćfinału Ligi Konferencji, przeskok z Ekstraklasy do lig TOP 5 Europy wciąż jest ogromny. Wystarczy przypomnieć zeszłoroczny transfer Filipa Marchwińskiego, który trafił do słabiutkiego Lecce jako gwiazda Lecha i brutalnie się odbił od Serie A. Ale są jednak argumenty, które sprawiają, że Ziółkowski może wypalić.
Dlaczego Ziółkowski wybrał Romę?
Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że Rzym to przepiękne miasto, które oddycha historią. Każdy, kto był w stolicy Włoch, to wie. A jeśli ktoś jeszcze nie był, to niech lepiej zacznie się pakować. AS Roma też potrafi być magicznym miejscem, które słynie z cudownych, oddanych kibiców. Wystarczy przypomnieć emocjonalne pożegnanie Francesco Tottiego, huczne świętowanie Ligi Konferencji, czy powitanie Paulo Dybali. Ba! Wystarczy po prostu wysłuchać hymnu Romy na kultowym Stadio Olimpico…
Skupmy się jednak na sporcie. AS Roma ma tylko trzy mistrzostwa Włoch w gablocie, a ostatnie zdobyła w 2001 roku, ale od lat znajduje się w czołówce Serie A i dobrze sobie radzi w Europie (półfinał Ligi Mistrzów w 2018 roku, triumf w Lidze Konferencji 2022, finał Ligi Europy 2023 czy półfinał LE rok później). W zeszłym sezonie zanotowała falstart w Serie A, jednak z kryzysu na 5. miejsce i awans do LE wyciągnął ją Claudio Ranieri, który latem został doradcą zarządu. Nowym trenerem Romy jest Gian Piero Gasperini, a więc architekt sukcesów Atalanty Bergamo. “Gasp” kilka lat temu przejął średniaka i uczynił z niego poważny europejski klub, czego ukoronowaniem było zdobycie Ligi Europy w 2024 roku.
Jaki futbol lubi Gasperini?
Kiedyś uchodził za romantyka, ponad wszystko kochającego ofensywną piłkę, którego Atalanta w ataku uprawiała zorganizowany chaos, gdzie lewy wahadłowy potrafi biegać po prawej flance, a stoper czasem wcielał się w rolę… środkowego napastnika. Jednak w ostatnich sezonach wajcha nie była już całkowicie przestawiona na ofensywę, a “Gasp” nauczył swój zespół także nieźle bronić. I do tego bronienia potrzeba mu trzech stoperów, bo preferuje ustawienia: 3-5-2, 3-4-3 czy 3-4-2-1. Pod jego okiem świetnie rozwijali się obrońcy, czego przykładami są Gianluca Mancini czy Giorgio Scalvini.
Dlaczego Roma zainwestowała w Ziółkowskiego?
W zeszłym sezonie środka obrony Romy pilnowali: Gianluca Mancini, Evan Ndicka, Mats Hummels oraz Mario Hermoso. Teraz to się zmieni, bo Niemiec już zakończył karierę, a Hermoso okazał się niewypałem transferowym. Były stoper Atletico Madryt rozegrał zaledwie 246 minut w Serie A. W zespole Gasperiniego pewne miejsce będzie miał Mancini, którego “Gasp” pamięta jeszcze z czasów Atalanty. To właśnie reprezentant Włoch będzie nosił opaskę kapitańską, a jego boiskowym partnerem będzie Ndicka, który dobrze się zaaklimatyzował w Romie. Kto uzupełni tercet stoperów? Kandydatów jest kilku: Hermoso, Daniele Ghilardi, Marash Kumbulla, ewentualnie Zeki Celik i właśnie Ziółkowski. Z każdym z nich były obrońca Legii, przynajmniej teoretycznie, mógłby powalczyć.
Hermoso? Jak już wspomnieliśmy, mocno rozczarował w debiutanckim sezonie.
Ghilardi? Ściągnięty latem z Helassu młodzieżowy reprezentant Włoch ma na koncie zaledwie 24 występy w Serie A, więc tak jak Polak, jest raczej inwestycją na przyszłość.
Kumbulla? W Romie nie potrafił nawiązać do swoich występów w Hellasie, więc zeszły sezon spędził na wypożyczeniu w Espanyolu.
Celik? To przeciętny prawy obrońca, który w razie potrzebny może zagrać na środku obrony, ale, łagodnie pisząc, nie jest żadnym ulubieńcem trybun.
Ktoś z tego grona (pewnie Kumbulla lub Hermoso) pożegna się z Romą jeszcze w tym okienku, więc Ziółkowski powinien być rezerwowym, który będzie dostawał swoje szanse, bo zespół Gasperiniego gra na trzech frontach.
Polska szkoła obrońców
20-letni Ziółkowski bardzo dobrze się ustawia, świetnie czyta grę, no i potrafi w zdecydowany sposób, ale także elegancki, odbierać piłkę. Dodatkowym jego atutem, szczególnie w systemie Gasperiniego, będzie wyprowadzanie piłki, zwłaszcza jeśli chodzi o długie podania. Jeszcze kilka tygodni temu Ziółkowski był anonimowym obrońcą dla Włochów, dziś piszą już o nim, że może być “kolejnym absolwentem polskiej szkoły obrońców po Kamilu Gliku i Jakubie Kiwiorze”, a także porównują go z Deanem Huijsenem, który miał epizod w Romie, a dziś jest zawodnikiem Realu Madryt. Z hiszpańsko-holenderskim stoperem łączy go nie tylko podobny wygląd i warunki fizyczne (194 cm Polaka przy 196 cm Huijsena), ale także właśnie umiejętne rozgrywanie. Oczywiście, to może nie wystarczyć, by od razu regularnie grać…
Ale skoro Roma występuje na trzech frontach, to można liczyć, że otrzyma swoje szanse, gdy już pojmie filozofię Gasperiniego i wytrzyma jego zamordystyczne treningi, co akurat nie jest takie łatwe, o czym kiedyś brutalnie przekonał się np. Arkadiusz Reca, odbijając się od Atalanty. Pamiętajmy, że Ziółkowski rozegrał zaledwie 35 spotkań w seniorskim futbolu i nawet nie otarł się o seniorską reprezentację. Jednak dobrymi występami w Lidze Konferencji pokazał, że nie pęka nawet przed Chelsea. Zresztą, włoskie media pisząc o Ziółkowskim, często podkreślają jego występ na Stamford Bridge (2:1).A w aklimatyzacji w nowym klubie może pomóc obrońcy Radosław Żelezny, 18-letni bramkarz, który kilka tygodni temu zamienił akademię Juventusu na Romę.
Nowa Roma
Przed zakontraktowaniem Ziółkowskiego, Roma już sporo zainwestowała na rynku transferowym. Wydała 25 milionów euro na Wesleya, utalentowanego bocznego obrońcę z Flamengo. Niewiele mniej kosztował Neil El Aynaoui, środkowy pomocnik z Lens. Do Romy trafił także wspomniany Ghilardi oraz 20-letni napastnik z Brighton – Evan Ferguson.
Ale hitem w końcówce mercato może się okazać transfer Claudio Echeverriego, niezwykle utalentowanego 19-latka z Manchesteru City. Podobno jego rodacy z Romy Paulo Dybala oraz Matias Soule nękają go telefonami, by udał się do stolicy Włoch na wypożyczenie, na które zielone światło mają dawać mistrzowie Anglii. “La Gazzetta dello Sport” twierdzi, że taki argentyński trójząb mógłby sporo namieszać. Nie można jednak zapominać, że o sile ofensywy Romy stanowić będą także Artem Dowbyk, były król strzelców ligi hiszpańskiej, czy Ferguson, będący alternatywą dla Ukraińca, czy uniwersalny Stephan El Shaarawy, który rozegrał w Romie grubo ponad 300 spotkań.
Presja w Rzymie jest gigantyczna
Chociaż Ziółkowski ma szanse odnaleźć się w Romie, to polscy kibice powinni być wobec niego cierpliwi. Tej cechy może zabraknąć rzymskim fanom, o czym brutalnie przekonał się kilka miesięcy temu Nicola Zalewski. Wychowanek Romy początkowo był przez nich wielbiony, ale gdy zaczął grać poniżej oczekiwań, to nie mógł już liczyć na taryfę ulgową. To właśnie wielka presja mogła mu plątać nogi, skoro w Interze tak odżył.
Jeśli jednak Ziółkowski faktycznie ma tak wielki talent, jak przekonują fani Legii, to musi się zmierzyć z tą presją. Inaczej nie zostanie najlepszym polskim obrońcą nowego pokolenia. Teraz piłka po jego stronie.