Kiwior zrobił wrażenie na Artecie
Mecz Arsenalu z Realem Madryt dla wielu był szokiem. Kanonierzy zdemolowali Królewskich 3:0 po dwóch fantastycznych uderzeniach Declana Rice’a z rzutów wolnych oraz bramce Mikela Merino. Wynik właściwie mógł być jeszcze wyższy na korzyść londyńczyków. Dwukrotnie bowiem zawodnicy gości wybijali futbolówkę z własnej linii bramkowej. Kilkoma świetnymi interwencjami popisał się również Thibaut Courtois. Pełne 90 minut w drużynie The Gunners rozegrał Jakub Kiwior.
Reprezentant Polski wystąpił oczywiście na pozycji lewego środkowego defensora w dwójce stoperów. Stworzył duet z Williamem Salibą, który nie pozwolił przeciwnikom na wiele. Vinicius Junior został całkowicie wyłączony z gry, podobnie jak drugi skrzydłowy Realu Madryt, Rodrygo. Jedynym aktywnym napastnikiem ekipy Ancelottiego był Kylian Mbappe, któremu jednak szwankowało wykończenie.
Jakub Kiwior zaliczył w tym starciu jeden odbiór i jeden przechwyt oraz nie został ani razu przedryblowany. Zakończył spotkanie bez żółtej kartki, z tylko jednym faulem na koncie. Poza jedną dość niebezpieczną stratą po podaniu, dobrze radził sobie w rozegraniu. Mówimy o zaledwie czterech niecelnych podaniach Polaka przy aż 57 celnych (93% celności zagrań). Mikel Arteta oceniając występ 25-latka nie miał wątpliwości. Jego zdaniem Jakub w świetny sposób zastępuje kontuzjowanego Gabriela.
— Straciliśmy na cztery miesiące naszego być może najlepszego defensora, Gabriela Magalhaesa. Po czym wchodzi Jakub Kiwior i dowozi takie występy. To nie jest przypadek – mówił hiszpański trener. Przy takich słowach można spodziewać się, że w rewanżu reprezentant Polski również zagra w wyjściowym składzie.

Rewanżowe starcie Arsenalu z Realem Madryt odbędzie się w środę, 16. kwietnia, na Santiago Bernabeu. W międzyczasie Kanonierzy zagrają przed własną publicznością z Brentford w meczu 32. kolejki Premier League. Będzie to kolejna okazja dla Kiwiora na budowanie pewności siebie i odzyskiwanie rytmu meczowego. Przypomnijmy bowiem, że przez większość tego sezonu 25-latek zwyczajnie siedział na ławce. Dopiero wspomniana przez Artetę kontuzja Gabriela Magalhaesa otworzyła mu drzwi do pierwszego składu.