Kamiński siedzi na ławce w Wolfsburgu
Pierwszy sezon Kamińskiego w Bundeslidze napawał nadzieją. Wydawało się, że były piłkarz Lecha Poznań niezwykle szybko dostosował się do wymagań jednej z najlepszych lig na świecie. W swoim debiutanckim sezonie Kamiński strzelił cztery bramki i zaliczył trzy asysty w 31 występach. Po takim początku można było pomyśleć, że Kamiński stanie się jednym z najlepszych polskich skrzydłowych. W sezonie 2023/24 coś się jednak zmieniło. Kamiński przestał cieszyć się zaufaniem ze strony Niko Kovaca. Nawet przyjście Ralpha Hasenhuttla w połowie marca nie zmieniło praktycznie nic w sytuacji 21-latka. Polak zaczął tylko trzy spotkania w pierwszym składzie Wolfsburga.
Były reprezentant Polski Radosław Gilewicz uważa, że Kamiński obecnie nie zasługuje na to, by znaleźć się w gronie 26 graczy, którzy zagrają na Mistrzostwach Europy.
– Będę zaskoczony, jeśli znajdzie się w składzie reprezentacji Polski na Euro 2024. Być może będzie miał okazję pokazać się w dwóch ostatnich meczach Bundesligi w tym sezonie, ale nie sądzę, że uda mu się już teraz wrócić do kadry. Nie mamy kłopotu bogactwa, jeśli chodzi aktualnie o skrzydłowych i każdego należy uważnie przeanalizować. Jednak jest raczej za wcześnie, jeśli chodzi o powrót Jakuba do drużyny narodowej. Musi udowodnić swoją wartość na przestrzeni kilkunastu spotkań, a nie w pojedynczych występach – stwierdził Gilewicz.
Jakub Kamiński w seniorskiej reprezentacji Polski zagrał 14 razy. Ostatni raz pojawił się na boisku w zremisowanym 1:1 meczu z Mołdawią. Od tego czasu pomocnik otrzymuje powołania tylko od Adama Majewskiego, który jest selekcjonerem kadry U-21.