Reprezentacja Polski rozpoczyna eliminacje do mundialu w 2026 roku. W piątek Polacy zmierzą się z Litwą, a trzy dni później zagrają z Maltą. Oba spotkania odbędą się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Selekcjoner może mieć spory problem, bo – oprócz kontuzjowanego Piotra Zielińskiego – zabraknie też Nicoli Zalewskiego. Być może zabraknie też kibiców w porównaniu do poprzednich spotkań.
Przy okazji ostatnich meczów fanów nie brakowało. Wystarczy przypomnieć spotkanie z Portugalią, gdzie zasiadło na stadionie blisko 57 tysięcy widzów, a chętnych na bilety około 400 tysięcy. Mecze z Chorwacją (56 tys.) i Szkocją (55,5) również dobrze się obejrzały. A jak będzie teraz? “PZPN przesadził z cenami biletów. Na kadrze będą pustki” – donosi Sport.pl.
“Do środy sprzedano niecałe 45 tysięcy wejściówek. Nie jest to mało, zważywszy, że dostajemy za to tylko mecz z Litwą. (…) Trudno zakładać, że starcie z Litwą obejrzy więcej niż 50 tysięcy osób. Zważywszy na brak większych emocji, które wywołuje to spotkanie Narodowy w piątek i tak powinien być w miarę wypełniony. (…) Poniedziałkowe spotkanie z Maltą, zapewne też ze względu na datę, oblegane przez kibiców nie jest. W tym momencie w sprzedaży jest jeszcze kilkanaście tysięcy wejściówek na ten mecz. Według naszych ustaleń sprzedaż biletów na mecz z Maltą oscyluje wokół 30 tysięcy, choć do tego spotkania jest jeszcze chwila. Na ten mecz też najlepiej wyprzedały się najtańsze wejściówki, w tym te na sektorze rodzinnym. Jednak wiele wskazuje na to, że 24 marca liczący 58 500 miejsc Stadion Narodowy będzie niemal w połowie pusty” – pisze Kacper Sosnowski ze Sport.pl.
Ale o doping nie trzeba się bać
Nawet jeśli kibiców będzie mniej niż zwykle, to przynajmniej będą głośniejsi. Można tak sądzić, bo od teraz reprezentację ma wspierać Stowarzyszenia Kibiców Reprezentacji Polski – “To My Polacy!”. Sektor ze zorganizowanym dopingiem może pomieścić ok. 700 kibiców. I będzie to pierwszy zorganizowany doping na kadrze od wielu lat.