HomePiłka nożnaJagiellonio i Legio – zrobiłyście gigantyczną i historyczną rzecz [KOMENTARZ]

Jagiellonio i Legio – zrobiłyście gigantyczną i historyczną rzecz [KOMENTARZ]

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Drogi kibicu, jak się czułeś, gdy po raz ostatni dwie polskie drużyny grały na etapie ćwierćfinału jednego z europejskich pucharów? To podchwytliwe – nigdy się to jeszcze nie zdarzyło. Jagiellonia i Legia napisały więc historię, a za ich rewanżowe mecze w 1/8 finału należy im się wyłącznie poklask.

Jaga Legia

Michal Kosc / PressFocus/NEWSPIX.PL

Jagiellonio, zapominamy o tym meczu i gramy dalej

Po tym, jak przed tygodniem Jagiellonia rozbiła Cercle Brugge w ciągu tak naprawdę dziewięciu minut, plan na rewanż był jasny. Mistrzowie Polski mieli potwierdzić swoją przewagę nad rywalami z Belgii i pokazać, że słowa Jesusa Imaza, który mówił o dotarciu do finału rozgrywek, wcale nie muszą być przesadą. Wszak roztrwonienie trzybramkowej przewagi byłoby nie lada wyczynem.

Czwartkowy wieczór pokazał jednak, że w piłce nożnej może wydarzyć się wszystko. Mistrzom Polski brakowało werwy i animuszu, czyli cech, które są im tak bliskie. Belgowie natomiast byli jak nakręceni, szczególnie biorąc pod uwagę, że grali w dość mocno zmienionym składzie. Mogło się wydawać, że zespół z Brugii jest pogodzony ze swym losem.

Dwa gole do 50. minuty zwiastowały spore problemy dla Jagiellonii, której wyraźnie brakowało zęba i zacięcia w ofensywie. Ani Pululu, ani Imaz nie byli motorami napędowymi swojej drużyny, a sytuacji mieli jak na lekarstwo. Szczęśliwie gospodarzom nie udało się znaleźć drogi do siatki po raz trzeci. Gdyby tak się stało, w dogrywce z pewnością mieliby za sobą największą zaletę – przewagę psychologiczną, wspieraną przez doping własnych kibiców, których zebrało się wstydliwe niecałe pięć tysięcy.

Koniec końców, Jagiellonia jest w historycznym dla siebie miejscu – ćwierćfinale Ligi Konferencji. Odstawmy więc na bok jakiekolwiek zaczepki czy wypominanie porażki. Może taki właśnie był plan Adriana Siemieńca, aby awansować jak najmniejszym kosztem sił? Może zwyczajnie Cercle Brugge było tego dnia lepsze, ale nie na tyle, aby powalczyć o awans? Teraz nie ma to znaczenia – mistrzów Polski czeka elektryzujący dwumecz z Realem Betis. Na Podlasie przyjadą Isco czy Antony. Na tym trzeba się skupić, a o starciu z Cercle Brugge – zapomnieć.

Legia wygrała to charakterem

Przed pierwszym meczem z Molde, a nawet już w jego trakcie, piłkarze Legii mogli mieć flashbacki z ubiegłego roku. W rewanżowym starciu 1/16 finału Ligi Konferencji Norwegowie wbili im przy Łazienkowskiej trzy bramki, skutecznie wybijając z głowy jakiekolwiek nadzieje na grę w kolejnej rundzie. Wspomnienia te powróciły w ubiegłym tygodniu, przy okazji pierwszej połowy pojedynku na Aker Stadion.

Szybkie trzy gole do przerwy były zwiastunem kolejnego bolesnego dwumeczu z Molde. Nic bowiem nie wskazywało na to, aby Legia była w stanie się podnieść i poprawić swoją sytuację przed rewanżem. Tak się jednak stało – wynik 2:3 brzmiał już zdecydowanie lepiej w kontekście czwartkowej potyczki, a przede wszystkim zwiastował, że drużyna Goncalo Feio wcale nie ma w nawyku przesypiania połów meczów. Tak po prostu się przydarzyło, ale udało się to naprawić.

Rewanż w stolicy Polski miał już dla Legii zgoła odmienny przebieg, niż właściwie trzy poprzednie spotkania w przeciągu ostatniego roku. Najpierw Ryoya Morishita, a później Marc Gual po gigantycznym błędzie norweskiego bramkarza doprowadzili do tego, że mamy dwie polskie ekipy w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Tak brzmi piękna historia, która jednocześnie zapewniła nam 15. miejsce w krajowym rankingu UEFA.

Czegokolwiek by nie powiedzieć o Legii w tym sezonie, zwłaszcza na krajowym podwórku, Liga Konferencji wydaje się być dla niej przychylniejszym środowiskiem. Wszystko zaczęło się od triumfu 1:0 nad Betisem i choć później nadeszła seria trzech porażek, awans do ćwierćfinału zmazuje wszelkie plamy i potyczki. W meczu z Molde Legia pokazała charakter, nieustępliwość i tak naprawdę wszystkie cechy, za które jak najbardziej należy ją chwalić. Teraz pozostaje bardzo mocno trzymać kciuki, bo, jakkolwiek by to nie brzmiało, piłkarze z Warszawy będą rywalizować o półfinał Ligi Konferencji z Chelsea.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Kamil Stoch wskazał jasny cel. Padła konkretna data!
Michał Probierz będzie miał ból głowy. Alarm w reprezentacji Polski!
Lechię dopadł wirus. Czy ozdrowienie przyjdzie w Radomiu?
Papszun wprost przed hitem Ekstraklasy. Ależ słowa o Goncalo Feio
Hansi Flick zdecydował. Ważne wieści ws. Szczęsnego!
Co z kibicami Wisły na Superpucharze? Policja wydała opinię!
Adam Majewski ogłosił kadrę! Jest kilka zaskoczeń w młodzieżówce
Znany czerwcowy rywal reprezentacji Polski. Towarzyska okazja na rewanż
Feio o defensywnej taktyce Legii z Molde: Jeśli Atletico z Realem może…
Oficjalnie! Alex Haditaghi przejmuje Pogoń. Jest ratunek