Jagiellona wraca do walki w Europie
Po pięciu latach przerwy Jagiellonia Białystok wróci do europejskich pucharów, a właściwie do ich eliminacji. Ma jednak sporą szansę na to, aby zagrać o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Aby tak się stało, musi obronić pozycję lidera w ostatniej kolejce i sięgnąć po mistrzostwo Polski.
Sport.pl jako pierwszy informował, że jeśli Jagiellonia awansowałaby do fazy grupowej europejskich pucharów, może nie grać domowych meczów na własnym obiekcie. Powodem są restrykcyjne wymogi UEFA, które w przypadku trzech pierwszych rund eliminacji są nieco łagodniejsze.
Jagiellonia może nie zagrać na własnym stadionie
Problemem stojącym za zezwoleniem drużynie z Białegostoku na granie przed własną publicznością jest fakt braku lotniska w stolicy Podlasia. UEFA wskazuje, że wymagane jest maksymalnie 200 kilometrów od najbliższego portu lotniczego. W przypadku Białegostoku najbliżej położone są oba w Warszawie, jednak odległość ta wynosi więcej niż określony w przepisach dystans.
W rozmowie z TVP Sport prezes klubu Wojciech Pertkiewicz wyjaśnił, że stadion niebawem zostanie pod tym kątem przeanalizowany. – 3 czerwca mamy inspekcję UEFA. To rutynowa kontrola. Na razie się nią nie przejmujemy. Martwić będziemy się wtedy, gdy rzeczywiście powstaną jakieś problemy. Teraz skupiamy się wyłącznie na ostatniej kolejce PKO BP Ekstraklasy i walce o mistrzostwo Polski – mówił.
Gdyby okazało się, że w przypadku awansu Jagiellonia faktycznie nie będzie mogła grać na własnym stadionie, będzie musiała przenieść się na obiekt spełniający warunki licencyjne. W jej przypadku mogą to być obiekty w Lublinie, Płocku lub Warszawie.