Inaki Astiz wciąż nie jest pewny swojego losu
Inaki Astiz objął Legię Warszawa pod koniec października. Choć miał zapełnić lukę po Edwardzie Iordanescu, został na stanowisku trenera aż do końca rundy jesiennej. Hiszpan wciąż czeka na swoje pierwsze zwycięstwo w roli szkoleniowca. Bilans jego podopiecznych to trzy remisy i sześć porażek.
W ostatniej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji legioniści podejmą u siebie Lincoln Red Imps, a więc pogromców Lecha Poznań. W tym spotkaniu stołeczna ekipa będzie chciała przerwać historyczną serię 11 meczów z rzędu bez wygranej. Nawet zwycięstwo nie da jej jednak awansu do fazy pucharowej. Mimo tego Astiz uważa, że wciąż jest o co grać.

– Może nie jest tak, że gramy o nic, ale wiadomo, że nie możemy już awansować. W tym klubie nie możesz powiedzieć, że grasz o nic. To też ważna informacja dla różnych ludzi z Legii czy dla mnie. Mogę powiedzieć, że na pewno nie zabraknie zaangażowania. Jeśli nie będziemy skoncentrowani na 100 procent i nie damy z siebie wszystkiego, to będziemy się wkurzać jeden na drugiego, a to ostatnia sytuacja, której chciałbym doświadczyć w czwartek – powiedział Hiszpan cytowany przez portal Legia.net.
Po meczu z mistrzem Gibraltar Legię obejmie Marek Papszun. Na razie nie wiadomo, czy Inaki Astiz zostanie w klubie. Podczas konferencji prasowej były obrońca potwierdził, że jeszcze nie doszło do rozmów z władzami.
– Co z moją przyszłością? Na razie nie było żadnych rozmów. Skupiamy się tylko na ostatnim meczu, na pracy. Wydaje mi się, że po zakończeniu spotkania będziemy dyskutować – podsumował.










