Doniesienia o imprezie działaczy PZPN
Wyjazdowe spotkanie reprezentacji Polski z Holandią dostarczyło kibicom pozytywnych wrażeń. Biało-czerwoni w debiucie Jana Urbana zremisowali 1:1, pokazując się z naprawdę korzystnej strony. Dzięki czemu utrzymali szansę na walkę nawet o pierwsze miejsce w grupie.
W tle tego meczu pojawiły się doniesienia Rene van den Gijpa, holenderskiego komentatora, który wypuścił informację o zachowaniu działaczy PZPN. Wskazał on, że bawili się w klubie Harbour Club w Rotterdamie, gdzie “wódka lała się strumieniami”, a na miejscu miało się pojawić około 45 osób związanych z polską federacją.
Holendrzy ponownie komentują zachowanie działaczy
Do sprawy odniósł się już Tomasz Kozłowski, rzecznik związku. Stwierdził on, że sprawa jest mocno wyolbrzymiona. – Subiektywna ocena zdarzeń jednego z komentatorów jest nadużyciem i próbą szukania sensacji. Fakty są takie, że dzień przed meczem organizowana jest uroczysta kolacja w restauracji, co jest powszechnym zwyczajem w każdej federacji piłkarskiej (…) Część osób wybrała wino lub koktajle, co naturalnie wymagało zaangażowania kilku kelnerów – mówił.
Cytowany przez “WP SportoweFakty” Michel van Egmond, współprowadzący podcast KieftJansenEgmondGijp skomentował całe zajście. – Rene jest teraz na wszystkich pierwszych stronach polskich gazet. Rozpętała się gigantyczna międzynarodowa afera po tym, jak powiedział, że polscy działacze byli pijani w Harbour Clubie – mówił.
Van der Gijp zasugerował, że “biesiada” przyjęła duże rozmiary. – Mówię tylko, że kobieta, która roznosiła drinki w Harbour Clubie, trzy razy musiała zmienić buty, bo miała zdarte podeszwy. Nigdy nie widziałem tylu kieliszków wódki. Gdybym brał po jednym za każdym razem, już by mnie nie było – przyznał.
