HomePiłka nożnaObrońcy tytułu kompletnie zawiedli. Hiszpanie ograli nijakich Włochów i są w 1/8 finału [WIDEO]

Obrońcy tytułu kompletnie zawiedli. Hiszpanie ograli nijakich Włochów i są w 1/8 finału [WIDEO]

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Hiszpania wygrała 1:0 z kompletnie bezbarwną i nieefektywną reprezentacją Włoch, dzięki czemu zapewniła sobie awans do 1/8 finału Euro 2024. Obrońcy tytułu nie pokazali w ofensywie praktycznie nic, a jedyny gol padł po samobójczym trafieniu Riccardo Calafioriego.

Hiszpania - Włochy

Associated Press / Alamy

Bezbarwna i bezbramkowa pierwsza połowa

Po ostatnim czwartkowym meczu wszyscy spodziewali się zdecydowanie najwięcej. Obie ekipy wygrały swoje pierwsze spotkania w grupie, a jednocześnie naprzeciw siebie stanął aktualny mistrz Europy i zespół, który w mistrzostwach Starego Kontynentu triumfował dwa razy z rzędu – w latach 2008 i 2012.

Hiszpanie rozpoczęli mecz ze znacznie większym animuszem, czego efektem były dwie szybko przeprowadzone groźne akcje. Już w drugiej minucie musiał się wytężyć Gianluigi Donnarumma, który z największym trudem obronił strzał głową Pedriego. W 10. minucie z kolei Nico Williams stanął przed znakomitą okazją, lecz jego uderzenie przeleciało tuż obok prawego słupka.

W kolejnych minutach na czołową postać Hiszpanów zaczął wyrastać Fabian Ruiz, który trzykrotnie zagrażał włoskiej bramce, z czego dwukrotnie celnie. Po dwa uderzenia oddali również Rodri i Alvaro Morata, ale brakowało im skuteczności lub piłka po tych próbach bez większego problemu lądowała w rękawicach Donnarummy.

O Włochach i ich grze w pierwszej połowie można byłoby powiedzieć niewiele. Jedynym godnym uwagi ofensywnym akcentem było niecelne uderzenie Federico Chiesy, które nie miało prawa zaskoczyć Unaia Simona. Mistrzowie Europy nie mieli żadnych argumentów ku temu, aby można było ich pochwalić za to, co pokazali.

Samobój podsumowaniem gry Włochów

Drugą część meczu ponownie zdecydowanie lepiej rozpoczęli Hiszpanie, a w roli głównej był Pedri, który dwukrotnie zagroził Donnarummie. Co nie udało się jemu, udało się… Włochom. W 55. minucie Inaki Williams zagrał w głąb pola karnego, Alvaro Morata delikatnie przedłużył piłkę głową, a pechowo do własnej bramki skierował ją Riccardo Calafiori.

Bramka nie miała żadnego wpływu na obraz gry – w dalszym ciągu to podopieczni Luis de la Fuente byli stroną dominującą, podczas gdy ekipa Luciano Spallettiego nie miała praktycznie nic do powiedzenia. W 70. minucie o mały włos padłaby kolejna cudowna bramka – piłka po pięknym strzale Inakiego Williamsa zatrzymała się jednak jedynie na poprzeczce.

Tak jak w pierwszej połowie, tak w drugiej Włosi nie mieli nic do powiedzenia. W 74. minucie Lorenzo Pellegrini niecelnie uderzał z rzutu wolnego i było to właściwie wszystko, co w pewnym stopniu mogło zagrozić Hiszpanom. Ci z kolei ze sporym spokojem dowieźli zwycięstwo do końcowego gwizdka i całkowicie zasłużenie wygrali 1:0, choć mogli, a może nawet powinni strzelić więcej bramek.

Hiszpania – Włochy 1:0
Gole: Calafiori (sam.) 55′
Żółte kartki: Rodri, Le Normand, Carvajal – Donnarumma, Cristante
Wyjściowy skład Hiszpanii: Simon – Cucurella, Laporte, Le Normand, Carvajal – Ruiz, Rodri, Pedri – Williams, Morata, Yamal
Wyjściowy skład Włoch: Donnarumma – Dimarco, Calafiori, Bastoni, Di Lorenzo – Jorginho, Barella, Chiesa, Pellegrini, Frattesi – Scamacca

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Mateusz Borek w szoku! „To trochę smutne. Odjeżdża nam ten pociąg”
Robert Lewandowski ma coraz większą stratę! [KLASYFIKACJA STRZELCÓW LM]
Manchester City zdemolował BVB, wielki popis Fodena [PODSUMOWANIE KOLEJKI LM]
Inter stracił pierwszego gola w Lidze Mistrzów, ale Zieliński cieszy się z kolejnej wygranej!
Koszmarny bilans Szczęsnego. W te liczby aż nie chce się wierzyć
Legia Warszawa z tym kończy. Inaki Astiz podjął decyzję
Był o krok od Legii Warszawa. Teraz stał się bohaterem sensacji w Lidze Mistrzów
Ogromne zmiany. Właściciel wyjawił, ile zarabiali dekadę temu zawodnicy Rakowa
Luis Diaz zabrał głos po bandyckim faulu na Hakimim. „Noc pełna emocji”
Zawodnik Rakowa już po badaniach. Wiemy więcej o jego kontuzji