Haalandowi się poszczęściło
Niedzielny mecz Manchesteru City z Arsenalem obfitował w wiele kontrowersyjnych i gorących momentów. Największy kocioł zrobił się w ósmej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy. Drugą żółtą kartkę obejrzał wtedy Leonardo Trossard. Belg najpierw sfaulował przeciwnika, a następnie odkopał po gwizdku futbolówkę. To ten drugi czyn zadecydował o odesłaniu go z murawy.
“Kanonierzy” w drugiej połowie przeszli do głębokiej defensywy. Ekipa Pepa Guardioli atakowała przez niemal cały czas. Gdy zdawało się, że Arsenal przetrwał nawałnicę ataków i wywiezie z Etihad trzy punkty, to w samej końcówce meczu bramkę zdobył John Stones. Manchester City eksplodował radością.
Erling Haaland wykorzystał moment strzelenia gola przez jego kolegę na sprowokowanie przeciwnika. Wziął piłkę i następnie rzucił ją w tył głowy Gabriela Magalhaesa, z którym się pojedynkował przez większość meczu. Niesportowe zachowanie Norwega nie zostało ukarane podczas meczu i nie zostanie ukarane także po jego zakończeniu.
Jack Gaughan informuje bowiem, że nie przewiduje się napomnienia 24-letniego napastnika. Sędziowie VAR analizowali tę sytuację już w trakcie starcia i uznali, że nie ma potrzeby podejmowania żadnych działań w związku z wybrykiem Haalanda.