HomePiłka nożnaJest gwiazdą, ale nie może w to uwierzyć. Chodzi o Lewandowskiego

Jest gwiazdą, ale nie może w to uwierzyć. Chodzi o Lewandowskiego

Źródło: Sport Bladet

Aktualizacja:

Viktor Gyokeres robi furorę będąc jednym z najskuteczniejszych napastników świata. Szwed wciąż nie może jednak uwierzyć w porównywanie go do gwiazd pokroju Roberta Lewandowskiego.

ZUMA Press, Inc. / Alamy

Gyokeres skromnie

Viktor Gyokeres w tym sezonie Sportingu zagrał w 24 meczach, w których strzelił aż 26 goli. Zachwyca on nie tylko w lidze portugalskiej, ale także w Lidze Mistrzów oraz w reprezentacji Szwecji. 26-latka regularnie łączy się z czołowymi europejskimi zespołami – najprawdopodobniej opuści on Portugalię po zakończeniu bieżącej kampanii.

Sam napastnik mimo bycia na fali zachowuje chłodną głowę. Podczas rozmowy ze “Sport Bladet” został on zapytany o to, jak reaguje na zestawianie go w mediach z takimi zawodnikami jak Cristiano Ronaldo, Leo Messi, czy Robert Lewandowski.

Trudno mi zrozumieć, że naprawdę czasami porównuje się mnie z gwiazdami tego pokroju. Motywuje mnie to jednak do cięższej pracy i dalszej gry. Zawsze można zrobić coś lepiej, strzelić więcej goli – mówił Gyokeres.

Portal “Transfermarkt” wycenia 26-latka na 70 milionów euro. Media najczęściej łączą szwedzkiego napastnika z transferem do jednej z drużyn Premier League. Niektóre źródła informowały jednak, że FC Barcelona ma Gyokeresa na liście potencjalnych następców Roberta Lewandowskiego.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Legia poważnie osłabiona. Multum absencji
Kiwior nie narzeka na brak zainteresowania! Dwa wielkie kluby w grze o Polaka
Tomaszewski ostro o Lewandowskim. Oto co doradził trenerowi Barcelony
Jest gwiazdą, ale nie może w to uwierzyć. Chodzi o Lewandowskiego
David Balda chce wrócić do gry! Już szuka pracy
Wieczysta ogłosiła hitowy transfer. To król strzelców
Marczuk o mentalności Ronaldo. Jego postawa go zaskoczyła
Reprezentant Polski robi furorę w MLS. Cóż za słowa
Marczuk o sprintach w MLS i Jagiellonii. To była przepaść
Javier Tebas kpi z nowej Superligi. Porównał ją do… churrosów