HomePiłka nożnaGutka: Jak wykorzystać swoje pięć minut? Pokazuje i uczy Ruud van Nistelrooy

Gutka: Jak wykorzystać swoje pięć minut? Pokazuje i uczy Ruud van Nistelrooy

Źródło: własne

Aktualizacja:

Nie możesz go pokonać? To go ściągnij! Z takiego założenia mogli wyjść szefowie Leicester City w doborze nowego menedżera. Steve’a Coopera zastąpi Ruuda van Nistelrooy, który do niedawna prowadził tymczasowo Manchester United w czterech spotkaniach.

Ruud van Nistelrooy

Ruud van Nistelrooy. Fot. Alamy

Pokonał Leicester dwa razy, a teraz je poprowadzi

Jako piłkarz był lisem pola karnego, a teraz będzie musiał zostać przywódcą Lisów z King Power Stadium. Ruud van Nistelrooy zasłynął w Anglii tym, że w barwach Manchesteru United strzelił 150 goli, ale tylko jednego zza linii szesnastki i do dziś uchodzi za jednego z największych specjalistów od poruszania się w polu karnym i wykończenia sytuacji w dziejach Premier League.

Teraz Holender będzie mógł pisać kolejny rozdział swojej historii w angielskim futbolu już jako menedżer. Wydawało się, że to może być tylko epizod, jednak cztery mecze w roli tymczasowego menedżera Czerwonych Diabłów po zwolnieniu Erika Ten Haga wystarczyły, by przedłużyć pobyt. Van Nistelrooy w trakcie krótkiej, bo trwającej około dwa tygodnie, samodzielnej pracy na Old Trafford wygrał trzy spotkania i zremisował z Chelsea. Dwa z tych zwycięstw przyszły przeciwko Leicester City – zaczął od 5:2 w IV rundzie Pucharu Ligi, a przygodę zamknął wygraną 3:0 nad tym zespołem w meczu ligowym.

Widocznie szefowie Lisów uznali na tej podstawie, że Van Nistelrooy to dobry materiał na przyszłego menedżera tego klubu. Dawny napastnik zresztą nie narzekał na brak zainteresowania, bo w międzyczasie miał chociażby ofertę z Coventry City w Championship, które po ponad siedmiu latach sensacyjnie zwolniło swojego menedżera i innego byłego napastnika MU, czyli Marka Robinsa. Pokusa z Premier League była jednak znacznie silniejsza. Już w środę o sprawie informowały „The Telegraph” oraz Fabrizio Romano i Van Nistelrooy podpisze kontrakt na King Power Stadium.

Obiecujący trener

Angaż w innym klubie Premier League pokazuje, że Holender znakomicie wykorzystał swoje pięć minut w roli tymczasowego trenera MU. Ale to nie jest do końca tak, że to mało doświadczony szkoleniowiec, który pokazał coś wyjątkowego w czterech meczach i dostał kolejną pracę.

Już sam fakt, że wcześniej był na Old Trafford asystentem Ten Haga budził lekkie zdziwienie. Van Nistelrooy pracował przez ponad trzy i pół roku w tej roli u czterech różnych selekcjonerów reprezentacji Holandii i prowadził młodzieżowe grupy PSV Eindhoven, by potem samodzielnie poprowadzić ten klub. Tam spędził jeden sezon, kiedy wygrał 34 z 50 meczów, zdobywając przy okazji krajowy puchar po wygranej nad Ajaxem w finale po rzutach karnych. W Eredivisie rozgrywek jednak nie dokończył, bo odszedł z klubu tuż przed ostatnią kolejką i zespół zakończył sezon z wicemistrzostwem Holandii. Tłumaczył swoją decyzję tym, że nie dogadywał się z szefostwem i nie miał zapewnionego odpowiedniego wsparcia.

Wtedy pojawiało się trochę głosów o tym, że zarząd PSV zrobił błąd, wypuszczając Van Nistelrooya i że to może podciąć mu skrzydła na początku samodzielnej kariery trenerskiej. Zwracano uwagę na to, że dobrze potrafił rozwijać młodych zawodników jak Noni Madueke, Cody Gakpo, Xavi Simons, Jarrad Branthwaite czy Johan Bakayoko. Jego PSV grało atrakcyjną, ofensywną piłkę i potrafiło nawet pokonać Arsenal w Lidze Europy. Gdy więc było słychać, że dawny napastnik ma oferty, by wrócić do pracy – mówiło się np. o przejęciu Burnley po spadku z Premier League – i ostatecznie zrobił to, ale w roli asystenta, było trochę zdziwienia.

Otworzył okno na Old Trafford

Być może rolę odegrały sentymenty i możliwość powrotu na Old Trafford, jednak przy słabej pozycji Ten Haga można było obawiać się, że nowy asystent z dużym, lubianym przez kibiców MU nazwiskiem, będzie podkopywał autorytet menedżera. Tak się nie stało. Van Nistelrooy często dyskutował ze swoim rodakiem przy linii, widać było również, że częściej niż Ten Hag prowadzi rozmowy indywidualne z zawodnikami, a ci pochlebnie wypowiadali się o współpracy z nim i jego zdolnościach trenerskich.

Kiedy Van Nistelrooy osiągał dobre wyniki już po zastąpieniu Ten Haga, wiadomo było, że grzeje tylko miejsce Rubenowi Amorimowi, ale zawodnicy MU publicznie mówili o tym, że chcieliby, aby Holender pozostał w nowym sztabie. – To bardzo porządny człowiek i dobry trener. Ma ogromne doświadczenie i wie, jak nam doradzić. Jesteśmy szczęśliwi z tej współpracy. Chciałbym móc ją kontynuować – mówił po meczu LE z PAOK Saloniki (2:0) bramkarz Andre Onana. Wtórował mu Lisandro Martinez i Bruno Fernandes.

Van Nistelrooy w krótkim czasie na Old Trafford nie dokonał rewolucji, ale można powiedzieć, że wszedł do szatni, w której wisiała gęste, nieprzyjemne powietrze i otworzył w niej okno. W czterech meczach pod jego wodzą MU strzelił jedenaście goli, co daje średnią 2,75 na mecz. Za Ten Haga od początku sezonu wynosiła ona niespełna 1,5. To mała próbka, ale fakt, że Czerwone Diabły poprawiły się niemal w każdej kategorii ofensywnej podczas tymczasowej przygody 48-latka, był pozytywnym sygnałem. Dodatkowo zwracano uwagę na poboczne, choć nieraz istotne kwestie, jak np. to, w jaki sposób Van Nistelrooy wypowiada się publicznie, jak traktuje dziennikarzy oraz… elegancki styl. Były kolega Holendra z boiska, Gary Neville, śmiał się, że wystarczy popatrzeć na Van Nistelrooya i widać, że gość prezentuje się jak rasowy trener.

Uwolnić potencjał i wywalczyć utrzymanie

Teraz dawny lis pola karnego będzie miał inne zadanie niż tylko zadbanie o dobrą atmosferę przed przekazaniem drużyny w następne ręce, choć wciąż będzie musiał wykazać się w kwestii relacji interpersonalnych i jako ambasador klubu. Leicester City radzi sobie najlepiej z beniaminków Premier League, bo jako jedyne jest poza strefą spadkową. Poprzednik Steve Cooper nie był jednak lubiany przez kibiców i wokół klubu panuje kiepska atmosfera. Na szczęście dla Van Nistelrooya Lisom udało się uniknąć odjęcia punktów, ale nie zaczyna w łatwych warunkach.

Cooper obrywał za to, że zmienił za mocno styl gry zespołu. W poprzednim sezonie w Championship pod wodzą Enzo Mareski Leicester City grało ofensywnie i dominowało nad większością rywali. Włoch wpadł w oko Chelsea po awansie i władze klubu na następcę wybrały trenera dużo bardziej pragmatycznego. Można było jednak odnieść wrażenie, że Cooper gra defensywnie nie dlatego, że ma jakiś znakomity plan, jak zorganizować grę Lisów, a dlatego, że jest trenerem bojaźliwym.

Leicester City grało z kontry i musiało w wielu meczach odrabiać straty. Do meczu z MU Van Nistelrooya (0:3) było jedną z dwóch ekip – obok Manchesteru City – która w każdym meczu ligowym strzelała gola. To pokazywało, że w drużynie drzemie potencjał ofensywny i stąd brały się zarzuty kibiców, że Cooper go marnuje. Zamiast ruszyć na rywala, woli się okopać, a ruszać do przodu zaczyna dopiero, gdy mecz się komplikuje.

Zupełnie nowe środowisko

Van Nistelrooy ma to zmienić. Będzie miał okazję zebrać zupełnie inne doświadczenie, skoro będzie uczestniczył w walce o utrzymanie, jednak ma na kim bazować. Skoro Leicester City w poprzednim sezonie potrafiło grać dobry futbol i to samo było w przypadku PSV w sezonie 2022/23, to jest szansa, że na grę tej ekipy w końcu będzie patrzyło się z przyjemnością.

Zadanie utrudnia kontuzja kolana błyskotliwego skrzydłowego Abdula Fatawu, który w tym sezonie już nie wróci, ale są utalentowani Facundo Buonanotte, Kasey McAteer i Bilal El Khannouss, gwiazda poprzedniego sezonu Stephy Mavididi oraz doświadczeni Bobby DeCordova-Reid, Odsonne Edouard, Patson Daka, Jordan Ayew i Jamie Vardy. Ten ostatni dziewięć lat temu pobił rekord Van Nistelrooya, strzelając gola w 11 meczach ligowych  z rzędu, a teraz będzie z nim współpracował.

Premier League potrafi pisać ciekawe scenariusze. Obserwowanie, jak legenda tej ligi poradzi sobie w zupełnie nowym środowisku i w walce o utrzymanie, będzie interesującym wątkiem w ciągu następnych kilku miesięcy.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Griezmann bohaterem! Niewiarygodny powrót Atletico
Legia potwierdza! Ruben Vinagre kontuzjowany
Olimpijski gol w Serie A! Ależ przymierzył z rożnego [WIDEO]
Bochniewicz kontuzjowany. Oto co zrobili jego koledzy z drużyny [ZDJĘCIE]
Ignacik wraca na antenę. Wraz z nim Turbokozak, ale w innej formie
Mistrz Europy zakończył karierę. Nagle
Lyczmański zdecydowany: Legii w meczu z Zagłębiem nie należał się karny
Legia ma problem. Kolejna kontuzja w zespole
Mbappe wyjawił. To powiedział mu Messi po finale mundialu
Kiwior wytykany po meczu z Fulham. Media zarzucają mu błąd