HomePiłka nożnaGutka: Dlaczego odejście Southgate’a z Anglii to dobry ruch dla każdej ze stron

Gutka: Dlaczego odejście Southgate’a z Anglii to dobry ruch dla każdej ze stron

Aktualizacja:

Spekulacje o tym, czy Gareth Southgate będzie nadal pracował jako selekcjoner Anglii po Euro 2024 zaczęły się jeszcze przed turniejem i nasilały się po kolejnych meczach. Decyzja ta nie jest więc zaskoczeniem, szczególnie jeśli wsłucha się w słowa 53-latka z ostatnich tygodni, a taki ruch powinien wyjść wszystkim na korzyść.

Gareth Southgate

Gareth Southgate. Fot. Alamy

Rzadko zdarza się już, by jakiś trener pracował w jednym miejscu aż osiem lat i rzadko zdarza się też, że mimo dobrych wyników osiąganych w tym czasie, decyzji o rozstaniu z nim towarzyszyła tak duża ulga czy wręcz w przypadku niektórych radość. Takie jednak nastroje dominują po tym, jak angielska federacja ogłosiła, że Gareth Southgate nie będzie już dłużej selekcjonerem reprezentacji i pożegna się po drugim z rzędu finale mistrzostw Europy.

Rację mają zarówno ci, którzy określają go drugim – po sir Alfie Ramseyu – najlepszym trenerem w historii tego stanowiska, jak i ci, którzy zarzucają Southgate’owi, że nie do końca wykorzystał potencjał swoich piłkarzy. Mimo, że zdobył dwa srebrne medale Euro, a w mundialach zabierał Anglików do najlepszej czwórki i najlepszej ósemki, grze jego drużyny towarzyszyła często frustracja i poczucie, że coś się wyczerpało, a zakończony niedawno turniej jest tego najlepszym przykładem.

Turniej inny niż poprzednie


Owszem, Anglia zaszła znów bardzo daleko i w finale przeciwko Hiszpanii późno straciła gola, ale sam występ w Berlinie pokazał, dlaczego czas Southgate’a musiał dobiec końca. Hiszpanie absolutnie zdominowali Anglików i nie było cienia wątpliwości, że wygrała drużyna lepsza. Wyspiarze tymczasem kolejny raz zagrali bojaźliwie, jakby mieli zaciągnięty hamulec ręczny i ponownie najlepsze momenty w ich grze przyszły po tym, jak już stracili gola i zostali zmuszeni do odrabiania strat.

Ta pasywność nie była niczym nowym, ale podczas Euro 2024 angielscy kibice mieli jej już wyraźnie dość. Już po pierwszym zwycięstwie z Serbią (1:0) nie brakowało krytycznych głosów o słabej drugiej połowie i odpuszczeniu inicjatywy po przerwie. Po drugim, zremisowanym 1:1 spotkaniu z Danią, Southgate sam przyznawał, że nie spotkał się jeszcze nigdy z tak zmasowaną krytyką – a przecież przegrywał już w przeszłości mecze, a na turniejach w fazie grupowej notował bezbramkowe remisy ze Szkocją na Euro 2021 i z USA w Katarze i wtedy też było trochę narzekania, choć nie na taką dużą skalę. Wrażenia nie poprawił też remis 0:0 ze Słowenią na koniec grupowych zmagań i mimo że Anglia była pierwsza, to czuć było, że coś pękło.

To w ogóle był dla Anglików turniej inny niż poprzednie. Dawniej Southgate umiał stworzyć twierdzę, do której nie przebijały się głosy z zewnątrz i piłkarze żyli w dobrych relacjach z mediami. To zresztą 53-latek podczas swojego pierwszego turnieju z kadrą, czyli MŚ 2018 w Rosji, zachęcał piłkarzy do tego, by się otwierali i budował wizerunek drużyny otwartej wobec dziennikarzy i kibiców. Teraz wiele razy odnosił się do krytyki, a zawodnicy opowiadali na konferencjach prasowych, że trudno odciąć im się od szumu.

Po fakcie można stwierdzić, że zabrakło tym razem doświadczenia takich graczy jak Harry Maguire czy Jordan Henderson, którzy zawsze potrafili wyjść przed szereg i nieco bardziej chronić swoich kolegów. Zresztą już angielskie media rozpisują się o tym, że Southgate zaburzył harmonię grupy, gdy poza tą dwójką pominął też Jacka Grealisha i wzbudził tym ogromne zaskoczenie piłkarzy. Może i cała trójka nieco obniżyła loty, ale brak Grealisha na boisku rzucał się w oczy w wielu meczach, a brak Maguire’a zdestabilizował obronę i nastroje w szatni. Stoper Manchesteru United twierdził, że byłby gotowy maksymalnie na trzeci mecz grupowy, Southgate uznał, że to i tak za duże ryzyko i go pominął, a taka decyzja dziwi tym bardziej, że leczącego się wówczas Luke’a Shawa na turniej zabrał, choć ten mógł wejść z ławki dopiero w ćwierćfinale.

Zawód sportowy


To również był nietypowy dla kadry pod wodzą Southgate’a turniej z uwagi na czysto sportowe aspekty. W przeszłości dużym zarzutem wobec niego było to, że nie potrafi pomóc drużynie zmianami i źle zarządza meczem. Teraz rezerwowi odgrywali kluczowe role chociażby w półfinale z Holandią, gdy akcja dwóch zmienników Cole’a Palmera i Olliego Watkinsa przyniosła zwycięskiego gola w 91. minucie, w pełnym dramaturgii meczu ze Słowacją w 1/8 finału i w samym finale, gdy to Palmer dał wyrównanie po wejściu z ławki. Często jednak o zmiany prosiło się dużo wcześniej, a Southgate sięgał po nie, kiedy sytuacja robiła się beznadziejna. Symbolem tej postawy będzie potrójna zmiana dokonana dwie minuty po stracie gola ze Szwajcarią w ćwierćfinale.

Przestały funkcjonować te elementy, które wcześniej działały dobrze. Siłą Anglików zarówno podczas mundialu 2018, jak i Euro trzy lata później były stałe fragmenty gry. Tym razem ich rozegranie zupełnie nie wychodziło. Southgate szukał też odpowiedniego zastępcy za Kalvina Phillipsa, czym zresztą tłumaczył słabą grę w pierwszych meczach, najpierw stawiając na Trenta Alexandra-Arnolda w środku pola, następnie na Connora Gallaghera, by ostatecznie zostać z Kobbiem Mainoo, który od początku wydawał się najbardziej logicznym partnerem dla Declana Rice’a. A w międzyczasie drużyna nie umiała rozgrywać cierpliwie piłki i zakładać pressingu.

Southgate ponownie w trakcie turnieju przeszedł na system z trójką obrońców, co zresztą wyciekło do mediów i niezwykle rozzłościło go przed ćwierćfinałem ze Szwajcarią. Takie posunięcie ostatecznie pomogło i sprawa rozeszła się po kościach, jednak niektórych wyborów selekcjoner trzymał się zbyt kurczowo. Zabrakło mu odwagi, by odstawić będącego bez formy Phila Fodena, wyraźnie sobą nie byli Harry Kane i Kyle Walker, a mimo tego zmieniał ich rzadko albo późno.

Gdzie ten potencjał?


Anglia ma zespół pełen graczy z dużym potencjałem, co pozwoliło jej przepchnąć niektóre zwycięstwa i zapewnić magiczne momenty jak gol Bellinghama po strzale przewrotką na wagę dogrywki ze Słowacją czy przepiękny strzał Saki zza pola karnego na 1:1 ze Szwajcarią, ale można było odnieść wrażenie, że zespół wygrywa nie dzięki Southgate’owi, a wbrew niemu.

Gra w ofensywie była rozczarowująca, pomijając być może pierwszych 30 minut z Serbią oraz pierwszą połowę z Holandią. W przeliczeniu na 90 minut, średni wynik goli oczekiwanych reprezentacji Anglii wynosił na tym turnieju 0,78 – to mniej więcej tyle, co w przypadku Słowenii i Albanii, a gorzej od chociażby Polski, Rumunii, Węgier i w sumie 20 reprezentacji, jakie wystąpiły na Euro 2024. Można tylko zachodzić w głowę, dlaczego po tak dobrym sezonie w Premier League skrzydłowy pokroju Anthony’ego Gordona dostaje z ławki dwie minut, Jarrod Bowen tylko 37, a Watkins – który i tak miał swój wielki moment – łącznie ledwie godzinę. Potencjału Anglików ani nie pokazywała ich gra, ani też to, w jaki sposób Southgate korzystał ze zmian, mimo że te wiele razy mu pomogły.

Już w trakcie turnieju pojawiały się głosy, że selekcjoner za mocno trzymał się największych gwiazd i bał się odsunąć niektórych zawodników, co musi dziwić, skoro mowa o trenerze pracującym w jednym miejscu przez tak długi czas. Mogłoby się wydawać, że po ośmiu latach na stanowisku Southgate będzie mógł pozwolić sobie na bezkompromisowość. Po finale pojawiły się też doniesienia z poważnych źródeł, że tegoroczna kadra była ze sobą mniej zżyta, na co wpływ miało mieć pominięcie Grealisha, Maguire’a i Hendersona, którzy byli spoiwami szatni, czy postawa chociażby Bellinghama, który jak słychać, trzyma się na uboczu grupy i pokazuje duże ego, a podobno źle odebrane przez jego kolegów miały być reklamy „Hey Jude” z jego udziałem, kreujące go na zbawcę angielskiej piłki.

Southgate miał już dość


Z tym wszystkim mierzył się już będzie następca Southgate’a. Decyzja o rozstaniu jest jednak dobra dla każdej ze stron, mimo tego, że 53-latka bronią wyniki. Jego bilans na dużych turniejach to czwarte miejsce, drugie miejsce, ćwierćfinał i drugie miejsce. Zabrakło złotego medalu, ale Anglicy byli najbliżej takiego sukcesu od jedynego tytułu mistrzów świata z 1966 roku, co sprawia, że Southgate’a trzeba nazywać jednym z najlepszych selekcjonerów w historii tej reprezentacji.

Znamienne w kontekście jego pracy są słowa, na które zdobył się po awansie ze Szwajcarią. Przyznał wtedy, że krytyka zaczęła dotykać go osobiście i ma wrażenie, że nawet po zwycięstwach narzekanie przykrywa radość. Wcześniej kilka razy wypowiedział się w podobnym tonie, co sugerowało, że myśli o rozstaniu z kadrą. – Wziąłem tę pracę kilka lat temu, bo chciałem, żebyśmy odzyskali wiarygodność na światowej scenie i nie będę ukrywał, że jeśli słyszy się tyle osobistej krytyki, jak przez kilka ostatnich tygodni, to tak po ludzku jest ciężko – dodawał wówczas.

Odmieniona twarz kadry


Tę wiarygodność rzeczywiście udało mu się przywrócić. Oprócz samych wyników, największym osiągnięciem Southgate’a jest fakt, że odbudował zaufanie kibiców do reprezentacji. Po kadencji Roya Hodgsona i odpadnięciu najpierw w grupie na mundialu w 2014 roku, a później z Islandią w 1/8 finału Euro 2016 angielska kadra była obiektem drwin, a gdy chwilowy poprzednik Southgate’a Sam Allardyce stracił pracę po jednym meczu i aferze, gdy nagrano jak przyjmuje ofertę łapówki, została skompromitowana. Southgate zaczynał więc z niskiego pułapu na każdym froncie i ostatecznie zrobił to, co zamierzał, bo dziś może odchodzić ze stanowiska z podniesioną głową, a reprezentacja Anglii zyskała dzięki niemu nowe oblicze. Teraz będzie mógł odpocząć od medialnego szumu i odpocząć, bo nie musi rzucać się na oferty, które zapewne niebawem się pojawią.

Następca będzie miał niewdzięczne zadanie, bo opinia publiczna będzie wymagała, by zrobił to, czego Southgate’owi się nie udało, czyli przywiózł złoto z mistrzostw świata lub Europy. Na pewno kibice chcą też w końcu zobaczyć bardziej pozytywne, ofensywne nastawienie, zamiast ciągle asekuracyjnej gry na wyczekanie. Drużyna z takimi nazwiskami po prostu musi grać lepiej, bo na Euro 2024 doszła do finału mimo naprawdę kiepskiej postawy. Ponadto nowy trener jesienią zacznie od rywalizacji z Grecją, Irlandią i Finlandią w Dywizji B Ligi Narodów UEFA.

To dobry poligon doświadczalny, by wykuwać agresywny, atakujący styl gry. To dla Anglików szansa, by do fundamentów, jakie położył Southgate, dobudować efekt końcowy i sprawić, by ich kadra zaczęła grać podobnie jak ich najsilniejsze kluby. Trudno nie doceniać jego zasług i nie ma co umniejszać jego pracy, bo choć pod koniec zrobiono z niego zakałę, to 53-latek ma duże zasługi dla angielskiej piłki. Widać było jednak, że z nim za kierownicą drużyna dojechała już do ściany.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Arsenal poluje na hiszpański talent! Arteta jest zdecydowany
Barcelona uniknie kolejnego potknięcia? KURS 300 na wygraną Barcy
Debiutanckie trafienie Jezierskiego. “Ważny punkt dla całego Wrocławia”
Totalne szaleństwo! Tak wyglądają plany Arabii Saudyjskiej na mundial 2034!
Harry Kane pobił rekord Haalanda. Dodatkowo zdeklasował Lewandowskiego
Wielkie szczęście reprezentacji Polski! Biało-Czerwoni zyskają na spadku
Legia zagięła parol na obrońcę. Transfer wewnątrz Ekstraklasy
Najciekawsza liga może zrobić się jeszcze ciekawsza. Ostatni dzwonek
Balda go odrzucił z uśmiechem na ustach. Jagiellonia poszła na całość
Gwiazda muzyki pomogła angielskiemu klubowi! Przekonała piłkarza do transferu