NEAPOLITAŃSKA ZAGADKA
W zasadzie już podczas trwania poprzedniego, koszmarnego dla Napoli sezonu, kibice Azzurrich pogodzili się z odejściem Victora Osimhena. Nigeryjczyk niespecjalnie krył się z tym, że po czterech lat na południu Włoch chce spróbować czegoś innego, a i klub stał w obliczu wprowadzenia pewnego resetu po katastrofalnym roku.
Problem w tym, że sierpień dobiega końca, a Osimhen jak był piłkarzem Napoli, tak jest nim nadal. – Sytuacja jest zablokowana. Victor to ważny piłkarz, jego zamiary są jasne, a my chcemy podtrzymać jedność naszego zespołu. Zobaczymy, co wydarzy się w ciągu dziesięciu kolejnych dni mercato – powiedział w zeszły weekend dyrektor sportowy neapolitańczyków, Giovanni Manna.
Napastnika z Afryki najmocniej łączono z PSG i Chelsea, ale ani Francuzi, ani Anglicy nie wydają się skłonni do spełnienia żądań Aurelio De Laurentiisa. Szef Napoli ma krzyczeć za swoją supergwiazdę kwotę oscylującą nawet w okolicach trzycyfrowej. Im jednak koniec okienka będzie bliższy, tym również postawa Włocha może się nieco zmieniać.
W drugą stronę, do Napoli, ma powędrować Romelu Lukaku. Dla Belga byłaby to już czwarta przygoda we Włoszech po dwóch w Interze Mediolan i zeszłorocznej w Romie. Bardzo na plus ewentualnej transakcji przemawia fakt, że piłkarz doskonale zna się z Antonio Conte i jest jego wiernym żołnierzem – problemu w odnalezieniu się w jego systemach mieć zatem nie powinien.
Według Gianluki Di Marzio napastnik może trafić do Neapolu nawet jeszcze przed odejściem Osimhena, ale tylko jeśli Chelsea przystanie na propozycję, której Azzurri zmieniać nie zamierzają – 5 mln euro za wypożyczenie i 25 mln euro za obowiązkowy wykup.
SAUDYJSKIE SYRENY
Po dwunastu latach podzielonych pomiędzy przygody w Palermo, Juventusie i Romie, ostatecznie z Włochami miał rozstać się Paulo Dybala.
Piłkarz dogadał się już z beniaminkiem Saudi Pro League, Al Qadisiya. Za trzy lata spędzone w Arabii Saudyjskiej Argentyńczyk miał zarobić 75 milionów euro. Ostatnią przeszkodę stanowiło osiągnięcie porozumienia między klubami. Saudyjczycy chcieli zapłacić Romie jedynie symboliczną kwotę odstępnego w wysokości 3 milionów euro.
Sam Dybala miał już poinformować Romę, że dogadał się z Saudyjczykami w pełni i chciałby, aby Giallorossi uczynili to samo. Aż w końcu… zwrot akcji. Po przemyśleniu całej sprawy i konsultacji z najbliższą rodziną piłkarz odrzucił zaloty z Bliskiego Wschodu i zdecydował się kontynuować karierę w Rzymie.
Nieco na uboczu pozostaje sytuacja Tammy’ego Abrahama, na którego odejściu Roma chciałaby dobrze zarobić. Niemal cały poprzedni sezon Anglik stracił z powodu kontuzji, ale trzy lata temu zasilił Giallorossich za aż 41 milionów euro i część tej sumy klub chciałby odzyskać. Donoszono o ofertach West Ham United czy z Arabii Saudyjskiej, ale wygląda na to, że – przynajmniej na tę chwilę – nic nie przerodziło się w konkrety.
GORĄCO W JUVENTUSIE
Klubem, który na finiszu letniego okna transferowego w Serie A może nam zafundować największe emocje, jest bez wątpienia Juventus. Bianconeri w dalszym ciągu zabiegają o Teuna Koopmeinersa, z którym już dawno porozumieli się w kwestii kontraktu indywidualnego. Najnowsze doniesienia mówią o tym, że turyńczycy zapłacą Atalancie Bergamo 52 miliony euro plus 7 milionów w bonusach.
Tymczasem Holender czeka na realizację transferu i nie gra już w ekipie Gian Piero Gasperiniego. Z tygodnia na tydzień prezentuje w klubie kolejne zaświadczenia lekarskie, że nie jest zdolny do występów z powodu stresu psychofizycznego. Sytuacja pozostawia pewien niesmak, ale pod koniec mercato wszyscy po prostu walczą o swoje.
Ewentualne ściągnięcie jednego z najlepszych pomocników Serie A wcale nie musi zakończyć łowów Juve. Ekipa z Turynu poluje także na Nico Gonzaleza, który przez trzy lata w Fiorentinie przyzwyczaił co prawda do braku regularności, ale jednocześnie i do absolutnie fenomenalnych okresów. W ligowych 86 spotkaniach w barwach Violi zdobył 25 bramek i 10 asyst.
Juventus mocno negocjuje z Fiorentiną – według Di Marzio aktualnie przedstawił ofertę opiewającą na około 30 milionów, a Toskańczycy chcą czegoś bardziej w okolicach 40 milionów. Rozmowy trwają, ale coraz więcej wskazuje na to, że Argentyńczyk przeniesie się z Florencji do Turynu.
W Juve może dojść także do jednego głośnego odejścia, bo po czterech latach na Allianz Stadium na walizkach jest Federico Chiesa. Jeśli prawdą okaże się, że skrzydłowy będzie kontynuował swoją karierę w Barcelonie, stanie się piątym włoskich piłkarzem w historii tego klubu – po Francesco Coco, Thiago Mottcie, Demetrio Albertinim oraz Gianluce Zambrottcie. Odkąd ten ostatni opuścił Blaugranę w 2008 roku, przez szesnaście lat nie postawił nogi w jej szeregach żaden Włoch.
Na razie ewentualny transfer jest jeszcze w powijakach. Nie wiadomo, czy oba kluby dogadają się pod względem finansowym, a zwłaszcza, że Juventus po prostu chce pieniędzy. Nie przewiduje żadnego zbijania ceny wymianami piłkarzy.
PARYŻ ZAWSZE GROŹNY…
0… dla klubów Serie A. Jak każdy klub, który dysponuje sporą gotówką i jest ją w stanie wyłożyć w każdej chwili, kiedy stwierdzi, że akurat jest taka potrzeba. Wygląda na to, że o taki właśnie wniosek mogło pokusić się PSG względem Ademoli Lookmana.
Nigeryjczyk w przeciwieństwie do Koopmeinersa poleciał z Atalantą do Warszawy na mecz o Superpuchar Europy i zagrał z Realem Madryt, ale w poniedziałkowy wieczór w Lecce na ligowej inauguracji już się nie zjawił. Jak donoszą włoskie media, przyczyną tego stanu rzeczy było silne zainteresowanie paryżan i zapach potencjalnego transferu.
Wiele wskazuje jednak na to, że w tym przypadku skończy się tylko na niesmaku w relacjach Lookman – Atalanta. Mistrzowie Francji prawdopodobnie 26-latka już sobie odpuścili, a ten pokornie wróci do gry w ekipie z Bergamo już od najbliższej kolejki Serie A.
Chociaż nigdy nie wiadomo, kiedy nadejdzie oferta zmieniająca rzeczywistość… Zwłaszcza w ostatnich dniach mercato.
Letnie okno transferowe dla włoskich klubów zamknie się w piątek, 30 sierpnia o godzinie 20:00.