Gikiewicz nie owijał w bawełnę
Już od dłuższego czasu mówiło się, że Daniel Myśliwiec może pożegnać się ze stanowiskiem trenera Widzewa Łódź. Zespół z al. Piłsudskiego nie wszedł dobrze w rundę wiosenną. Jakby tego było mało, relacje młodego szkoleniowca z klubowym zarządem nie były dobre. Na początku lutego łodzianie przekazali, że nie udało się dojść do porozumienia z Myśliwcem w sprawie nowego kontraktu.
Po dotkliwej porażce 0:4 z Pogonią Szczecin władze Widzewa straciły cierpliwość do byłego trenera Stali Rzeszów. W poniedziałek przekazano, że 39-latek został zwolniony.
Na konferencji prasowej przed meczem z Radomiakiem Radom z pytaniem o Myśliwca musiał zmierzyć się Rafał Gikiewicz. Doświadczony bramkarz odpowiedział, że trener nie ponosi winy za słabe wyniki zespołu.
– Ta decyzja nie należy do nas, zawodników. Mi jest po ludzku przykro, że trener Myśliwiec stracił pracę, ale tak jest w tym zawodzie. Nie wymienimy parunastu zawodników z szatni, łatwiej wyrzucić trenera. Wiem, z czym to się wiąże. To zmiana pracy, miasta, szkoły dla dziecka. To my prezentowaliśmy się fatalnie na boisku, ponosimy za to odpowiedzialność, ja osobiście tak samo. To ktoś na górze uderzył ręką w stół, a nie zawodnicy. Jesteśmy za mali, żeby takie decyzje podejmować, one dzieją się poza nami. Najważniejszy jest Widzew, żaden piłkarz ani trener nie jest większy od klubu. Musimy zrobić wszystko, żeby odbić się od dna – stwierdził golkiper.
Na razie nie wiadomo, kto będzie nowym trenerem Widzewa. Wśród potencjalnych następców 39-latka wymienia się m.in. Jacka Magierę i Szymona Grabowskiego. Nowy szkoleniowiec będzie miał przed sobą ciężkie zadanie. Łodzianie są najgorszym zespołem PKO BP Ekstraklasy w roku 2025. Obecnie mają zaledwie cztery punkty przewagi nad strefą spadkową.