CUDOWNY CHŁOPAK
Pod pewnymi względami trudno znaleźć podobne przypadki jak ten 25-latka z Castellammare di Stabia. Do bramki Milanu wskoczył już jako 16-latek i swojego miejsca nie oddał przez sześć sezonów. Hipotetycznie zakładając, gdyby zdecydował się na kontynuowanie w zespole Rossonerich przez całą karierę, miałby szansę pobić wszelkie rekordy występów – z tymi wyśrubowanymi przez Paolo Maldiniego na czele.
Przygoda Donnarummy na San Siro okazała się jednak tyle pełna obietnicy, co burzliwa. Już jako 18-latek musiał znieść gigantyczną presję, kiedy jego ówczesny agent Mino Raiola ogłosił, że „cudowny chłopak” nie przedłuży kontraktu z klubem i odejdzie z niego za rok na zasadzie wolnego transferu. Z uwielbianego i chwalonego za wszystko dzieciaka bramkarz z dnia na dzień stał się niepożądanym numer jeden – w oczach kibiców był niegodziwcem, który nie okazuje grosza wdzięczności społeczeństwu obdarzającym go tak wielkim zaufaniem.
I ta burza jednak szybko minęła, bo ostatecznie strony się dogadały i w 2017 roku Gigio przedłużył swoją umowę, choć i tak nic już nie było takie samo. Gdy pojawiały się błędy, fani często wracali do tej historii i nigdy już nie potrafili obdarzyć młodego zawodnika taką miłością jak wcześniej.
Swoje relacje z czerwono-czarną społecznością Donnarumma zerwał całkowicie w 2021 roku, kiedy po zajęciu z Milanem drugiego miejsca w Serie A i przypieczętowaniu upragnionego powrotu klubu do Ligi Mistrzów, zdecydował się opuścić go na zasadzie wolnego transferu. Wokół tej sprawy narosło wiele historii. Ta uznawana we włoskich mediach za najbliższą prawdy brzmi tak, że bramkarz niekoniecznie chciał odchodzić, ale wstrzymywał się z decyzją dopiero do zapewnienia sobie przez Rossonerich przepustki do Champions League. A że ta wisiała na włosku do ostatniej minuty ostatniej kolejki, to mediolańczycy nie chcieli zostać z ręką w nocniku i dogadali się z Mike’em Maignanem, a wychowankowi po prostu podziękowali.
MISTRZOWSKI BŁYSK
Kilka tygodni po tej sytuacji przyszło Euro, podczas którego Gigio był pewnym punktem Italii, a przede wszystkim dał coś ekstra w kluczowych momentach. Jednym z najbardziej ikonicznych momentów jest obroniona przez niego „jedenastka” Bukayo Saki, po której Włosi po raz drugi w swojej historii wygrali mistrzostwo Europy, a pochłonięty emocjami Donnarumma… nawet nie zdawał sobie z tego sprawy i myślał, że gra toczy się dalej.
Bez konieczności płacenia sumy odstępnego bramkarza pozyskało Paris Saint-Germain. Na zdjęciach Włoch pozował obok Leo Messiego, Sergio Ramosa czy Achrafa Hakimiego. Był częścią „kosmicznego” okienka paryżan, które miało za zadanie wprowadzić ich do absolutnej ścisłej czołówki europejskiego futbolu.
SPADAJĄCA RENOMA
Jak jednak wyszło – wszyscy wiemy. Choć na krajowym podwórku nie ma się do czego przyczepić, bo zgodnie z założeniami PSG wygrało trzy tytuły z rzędu, to w Lidze Mistrzów zawsze czegoś brakowało. Najpierw dwie eliminacje w 1/8 finału – w tym jedna z Realem Madryt między innymi po błędzie Donnarummy właśnie – teraz półfinałowa wtopa z Borussią Dortmund, kiedy finał wydawał się na wyciągnięcie ręki. Przy golu Matsa Hummelsa w Paryżu również można było mieć zastrzeżenia do Włocha.
Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w ogólnym rozrachunku renoma Donnarummy na przestrzeni ostatnich lat mocno poszybowała w dół. Z utalentowanego, ale już ogromnie doświadczonego dzieciaka stał się bramkarzem, który wciąż gwarantuje określony poziom, ale trudno się nim zachwycać. A przy tym często wytykana mu jest kiepska gra nogami, co w niektórych sytuacjach może doprowadzać do szewskiej pasji.
SPALLETTI MUREM ZA DONNARUMMĄ
Już jesienią ubiegłego roku, świeżo po objęciu sterów reprezentacji przez Luciano Spallettiego, zaczęto nawet kwestionować pozycję Donnarummy w kadrze. Pojawiały się głosy, że na podstawowy skład zasługuje Guglielmo Vicario, który dopiero co przeniósł się do Tottenhamu i zgarniał w Premier League świetne recenzje.
Włoski trener ujął się jednak za swoim piłkarzem i zwrócił uwagę na istotną kwestię. – Jemu nigdy nie wybaczono jednej rzeczy. Tego, że jest cudownym dzieckiem. Ale coś takiego nie jest przebaczane nikomu – podkreślił we wrześniu Spalletti.
No właśnie – wysokie oczekiwania, a realny obraz. Donnarumma niejednokrotnie w swojej karierze pokazał, że można od niego oczekiwać cudów. W końcu często czynił je w Milanie w Serie A będąc zawodnikiem jeszcze niepełnoletnim, a i później pokazywał, że gdy ma swój dzień, to potrafi zmiażdżyć atakujących rywali.
PROBLEMY W LIDZE MISTRZÓW
Problem w tym, że z upływem lat takie dni zaczęły pojawiać się coraz rzadziej, a zdecydowanie większą ekspozycją cieszyły się wpadki, których włoski bramkarz nie unikał. Kto będzie pamiętał o dobrych interwencjach w Ligue 1, gdzie wygrywanie kolejnych meczów to absolutny obowiązek PSG, kiedy w kluczowych momentach w Lidze Mistrzów zdarzają się babole?
W lidze francuskiej, w której Gigio zgarnął nagrodę dla najlepszego bramkarza sezonu, wszystko wygląda jeszcze bardzo dobrze. Jego współczynnik bramek, przed utratą których uchronił drużynę, wynosi aż jedenaście i to zdecydowanie najlepszy wynik w rozgrywkach. W tej samej statystyce w Champions League włoski golkiper może jednak pochwalić się współczynnikiem na poziomie raptem 0.20, co plasuje go daleko w środku stawki.
Biorąc bramkarza klasy premium, oczekujesz od niego występów i postawy najwyższej jakości w najważniejszych rozgrywkach. Tego w dotychczasowej przygodzie Donnarummy w Paryżu zdecydowanie brakuje, przez co w ostatnich latach zdecydowanie mniej jest nad nim zachwytów, a więcej – wymagań.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ I SZANSA
Teraz 25-latek będzie miał szansę odbić się w oczach szerokiej opinii na wielkiej europejskiej scenie. Aż dziw bierze, że będzie to dla niego dopiero drugi duży turniej – w 2016 roku do kadry jeszcze się nie dostał, a dwa poprzednie mundiale Włosi sensacyjnie opuścili.
Po zmianach we włoskiej kadrze Donnarumma będzie nie tylko jej podstawowym bramkarzem, ale i kapitanem, co w naturalny sposób zwiększa jego odpowiedzialność. – Jestem dumny z tej opaski i faktu, że mam stanowić przykład – zaznaczył Gigio na konferencji prasowej.
I dał do zrozumienia jak ważna dla niego jest relacja z Luciano Spallettim, który pracując w kadrze zawsze go bronił – nawet w tych trudniejszych momentach. – Dziękuję mu za zaufanie, którym zawsze mnie obdarza. Daje mi mnóstwo wskazówek i bardzo często ze sobą rozmawiamy – podkreślił Gigio.
Doświadczony szkoleniowiec musi mieć świadomość, że najlepsza wersja Donnarummy podczas Euro to znaczna przewaga w kolejnych meczach już na starcie. A przecież zanim Italia w ogóle pomyśli o zawojowaniu turnieju, to najpierw musi wyjść z grupy. O to rywalizując z Albanią, Hiszpanią i Chorwacją wcale najłatwiej przecież nie będzie.
Jedyny do tej pory występ Gigio na wielkim turnieju – poprzednim Euro – to biorąc pod uwagę rangę wydarzenia prawdopodobnie najlepsze dni w jego karierze. Czy nieco wyblakłe cudowne dziecko raz jeszcze będzie w stanie zaczarować włoską bramkę i sprawić, że dla jego kolegów niemożliwe stanie się możliwe?
Na pewno je na to stać, a odpowiedzi zaczną się wyłaniać od przyszłego tygodnia.