Blamaż Polaków w Helsinkach
Postawa reprezentacji Polski w wyjazdowym meczu z Finlandią była daleka od tego, czego chciano się spodziewać. Po aferze dotyczącej odebrania opaski kapitańskiej Robertowi Lewandowskiemu i jego tymczasowej rezygnacji z gry w kadrze, atmosfera była wręcz katastrofalna.
Ewentualna dobra postawa i korzystny wynik w Helsinkach mogły przynajmniej chwilowo przyćmić te wydarzenia. Tak się jednak nie stało – biało-czerwoni przegrali 1:2 i wydaje się, że mocno skomplikowali sobie walkę o co najmniej drugie miejsce w grupie eliminacyjnej.
Po końcowym gwizdku wspomniana atmosfera stała się jeszcze bardziej gęsta. W sieci zaroiło się od komentarzy i opinii, wręcz wymuszających na Michale Probierzu podanie się do dymisji. Ten na pomeczowej konferencji otwarcie przyznał, że nie ma takich planów.
Reprezentanci zignorowali dziennikarzy
Kolejnym punktem zapalnym dla całego środowiska dziennikarzy, jak i kibiców oraz internautów było to, że żaden z reprezentantów nie pojawił się w mixed zonie. Czekający na nich reporterzy nie doczekali się choćby jednego piłkarza, który chciałby zabrać głos po spotkaniu.
Jak można było się spodziewać, sytuacja ta wywołała kolejną falę krytycznych komentarzy w kierunku polskiej kadry. Nieco wcześniej przed kamerami TVP Sport pojawił się jedynie Jan Bednarek, którego wypowiedzi również odbiły się szerokim echem.
Po trzech rozegranych meczach reprezentacja Polski z dorobkiem sześciu punktów zajmuje trzecie miejsce w tabeli grupy G. Liderem jest Finlandia (cztery spotkania), a druga Holandia (dwa mecze). Kolejny mecz biało-czerwoni rozegrają właśnie przeciwko Holendrom (4 września).