Perez pod lupą
Kolejny wysoko przegrany mecz z Blaugraną postawił wiele osób w Realu Madryt w trudniejszym położeniu. Krytykuje się głównie Carlo Ancelottiego i piłkarzy, choć coraz więcej osób zwraca uwagę także na dyrektorów klubu. To w końcu oni odpowiadają za transfery i wzmocnienia zespołu.
A tego zdecydowanie brakło w zeszłorocznym letnim oknie transferowym. Los Blancos nie pozyskali nowych defensorów, przez co aktualnie jedynym zdrowym środkowym obrońcą z pierwszej drużyny jest Antonio Ruediger. “Carletto” łata dziury przesuwając niżej Aureliena Tchouameniego, czy korzystając z Raula Asencio z akademii. Podobne problemy są na bokach defensywy.
Z tego względu krytyka dotyka także prezesa Realu Madryt, Florentino Pereza. “Relevo” informuje, że pasywność madryckiego klubu na rynku transferowym została zauważona przez osoby powiązane z “Królewskimi”. Również kibice zaczynają mieć coraz więcej zastrzeżeń do zasłużonego prezesa.
Nie podoba im się między innymi sposób, w jaki Florentino Perez prowadzi relację z Barceloną, odwiecznym rywalem. Mowa o braku jakiejkolwiek reakcji w sprawie rejestracji Daniego Olmo, o “kumplowaniu” się z Joanem Laportą, czy nawet takim małym geście jakim było żartowanie sobie z Robertem Lewandowskim po zakończeniu finału Superpucharu Hiszpanii.