Felix Baumgartner miał zawał. Nowe fakty
Felix Baumgartner nie żyje. Sławę Austriakowi przyniósł lot, który odbył się 14 października 2012. Wykonał skok ze stratosfery z wysokości ok. 39 kilometrów. Po wylądowaniu na pustyni w Nowym Meksyku pobił trzy rekordy – najwyższy lot załogowy balonem, najwyższy skok spadochronowy oraz największa prędkość swobodnego lotu. Był też pierwszym człowiekiem, któremu udało się pokonać barierę dźwięku podczas swobodnego lotu. Wyliczono, że spadał z prędkością 1342 km/h.
W czwartek wieczorem w mediach pojawiły się informacje, że 56-latek zginął w wypadku paralotni. Austriacki spadochroniarz miał stracić przytomność podczas lotu paralotnią. Następnie stracił panowanie nad maszyną i wpadł do basenu znajdującego się na terenie kempingu. Do zdarzenia doszło w Porto Sant’Elpidio nad Morzem Adriatyckim.
Teraz austriackie media ujawniły kolejne szczegóły na temat zdarzenia. Jak podaje “Kronen Zeitung” przyczyną śmierci Baumgartnera był zawał serca. On miał spowodować utratę kontroli nad paralotnią i w konsekwencji upadek.
Władze Porto Sant’Elpidio złożyły już kondolencje najbliższym. – Nasza społeczność jest głęboko poruszona tragiczną śmiercią Felixa Baumgartnera, światowej sławy postaci, symbolu odwagi i pasji do ekstremalnych lotów. Przelatywał nad miastem, gdy stracił życie Porto Sant’Elpidio łączy się z rodziną i bliskimi w tej chwili żałoby. W imieniu władz miasta i wszystkich mieszkańców składam najszczersze kondolencje z powodu tej niepowetowanej straty – przekazano.