Arsenal przejechał się po West Hamie
Ekipa Mikela Artety od powrotu Martina Odegaarda zaczyna grać na swoim poziomie. Po zakończeniu listopadowej przerwy na reprezentacje wygrali 3:0 z Nottingham Forest oraz pokonali 5:1 Sporting w Lidze Mistrzów. W starciu z West Hamem “Kanonierzy” chcieli podtrzymać zwycięską serię.
Udało im się nie tylko wygrać, ale także ponownie potwierdzić pozytywne odczucia z ich gry. Już po 36. minutach Arsenal wygrywał 4:0 za sprawą bramek Gabriela Magalhaesa, Leonardo Trossarda, Martina Odegaarda i Kaia Havertza. Koncert grał Bukayo Saka, który zaliczył przy tych trafieniach dwie asysty oraz wywalczył rzut karny (który na gola zamienił właśnie Odegaard).
West Ham zdołał odpowiedzieć dwoma trafieniami w 38. i 40. minucie, autorstwa dwóch bocznych defensorów – Aarona Wan-Bissaki i Emersona. Przed końcem pierwszej odsłony Arsenal zadał jednak kolejny cios, gdy Bukayo Saka dopisał na swoje konto bramkę po wykorzystaniu rzutu karnego.
Drugą “jedenastkę” sprokurował Łukasz Fabiański, który chcąc wypiąstkować futbolówkę uderzył Gabriela Magalhaesa pięścią w twarz. Polak otrzymał za to zagranie żółty kartonik.
Nie tylko ze względu na sprokurowany rzut karny ten mecz był dla Fabiańskiego nieudany. 39-letni polski golkiper zaliczył w tym starciu bowiem tylko dwie interwencje przy aż pięciu straconych golach. Trudno uważać jednak Polaka za głównego winowajcę takiego rezultatu – największym problemem West Hamu była dziurawa defensywa, niedziałający pressing i brak koordynacji w defensywie.
West Ham 2:5 Arsenal