HomePiłka nożnaGutka: Tartanowa Armia chce zepsuć święto. Szkoci walczą o historię

Gutka: Tartanowa Armia chce zepsuć święto. Szkoci walczą o historię

Aktualizacja:

Szkotów długo nie było na mistrzostwach Europy, a teraz pod wodzą Steve’a Clarke’a awansowali na nie po raz drugi z rzędu. Kolejny cel to wyjście z grupy, czyli coś, co nie udało się tej reprezentacji na żadnym turnieju w historii.

Reprezentacja Szkocji

Reprezentacja Szkocji. Fot. Alamy

Koniec wieków ciemnych

Dla młodego pokolenia kibiców widok Szkocji w dużym turnieju to wciąż świeża sprawa, choć w przeszłości tak nie było. Starsi piłkarscy fani traktowali bowiem tę reprezentację jako stałego bywalca mistrzostw. W latach 90. wzięła udział w obu edycjach Euro, a w latach 1974 – 1998 tylko raz zabrakło Szkotów na mundialu. Ciemnie wieki nadeszły później i aż do przełożonych na lato 2021 roku nie potrafili awansować na żaden turniej.

Pierwszy występ na piłkarskiej imprezie w XXI wieku nie był zbyt udany. Jedyny punkt w grupie zdobyli w zaciętym meczu z Anglią, a poza tym ich występy zapamiętane zostaną przez gole, jakie tracili – z Czechami z połowy boiska strzelił im Patrick Schick, a w ostatnim meczu przepięknym strzałem z fałsza zza pola karnego szkockiego bramkarza pokonał Luka Modrić. To było jednak ważne przetarcie dla drużyny prowadzonej przez Steve’a Clarke’a, a kolejne lata pokazały, że Szkocja jest gotowa, by zrobić kolejny krok.

Trudne, ale udane eliminacje

Na odbywający się chwilę później mundial w Katarze Szkotom wprawdzie nie udało się awansować, ale w grupie eliminacyjnej przegrali wówczas tylko jeden mecz. Odpadli dopiero w barażach z Ukrainą i choć rozczarowanie było duże, to Clarke umocnił swoje notowania jako selekcjoner. Kibice mogli sobie tłumaczyć tamto niepowodzenie faktem, że trudniej pojechać ze strefy europejskiej na mistrzostwa świata, skoro kwalifikuje się 13 ekip, niż awansować na składające się z 24 zespołów Euro.

Clarke zapewniał, że jego piłkarze zrobią wszystko, by wystąpić na niemieckich boiskach i obietnicy dotrzymał, mimo że było to trudne wyzwanie. Szkocja trafiła do bardzo silnej grupy eliminacyjnej. Jej rywalami byli Hiszpanie i Norwegowie, a także Cypr i Gruzja, która przecież ostatecznie też awansowała na Euro 2024. Większość przewidywań wskazywała, że pierwsze dwa miejsca powinny zająć Hiszpania i Norwegia, która za sprawą pokolenia Martina Odegaarda oraz Erlinga Haalanda chciała w końcu wrócić na duży turniej.

Szkoci mieli jednak inne plany. Eliminacje zaczęli od pięciu kolejnych zwycięstw i prezentowali świetną grę. W trakcie tej serii pokonali Hiszpanów 2:0 po dwóch golach Scotta McTominaya, a w czerwcu 2023 roku do 87. minuty przegrywali w Oslo 0:1, by ostatecznie wygrać na trudnym terenie 2:1. Dwa rutynowe zwycięstwa nad Cyprem i pewne 2:0 u siebie z Gruzją ustawiły Tartanową Armię na pole position do awansu i nawet fakt, że w pozostałych meczach już nie wygrali, im nie przeszkodził. Pomogli za to Hiszpanie, pokonując u siebie Norwegię, a miesiąc później los Szkotów przypieczętował remis 2:2 w Gruzji – tym razem po bramce w doliczonym czasie gry.

Kadra jak klub

Clarke stworzył silny i wyrównany zespół. Jako selekcjoner pracuje od pięciu lat i w tej roli w końcu wyszedł z cienia. Jako piłkarz spędził wiele lat w Chelsea, a karierę trenerską zaczynał jako asystent w Newcastle, a potem u Jose Mourinho w Chelsea, u swojego dawnego kolegi klubowego Gianfranco Zoli w West Hamie i Kenny’ego Dalglisha w Liverpoolu. Samodzielnie największy sukces odniósł w małym Kilmarnock, które doprowadził do trzeciego miejsca w lidze szkockiej, co dało awans do pucharów. Dzięki temu stał się mocnym kandydatem do pracy w kadrze.

W tym czasie reprezentacja Szkocji przechodziła ciągłe zmiany. Zanim Clarke został selekcjonerem w maju 2019, tę funkcję przez niespełna 12 lat pełniło siedmiu różnych trenerów. Szkoci zawsze byli mniejszym bratem Anglików w hierarchii drużyn brytyjskich, jednak w tym okresie zaczęli spadać za plecy Walijczyków i Irlandii Północnej. Clarke podszedł do budowy zespołu nieco inaczej. Chciał przede wszystkim postawić na dobrą atmosferę i stworzyć ekipę narodową niczym klub, a piłkarzy obsadzić w konkretnie ustalonych rolach.

Wyzwaniem dla Clarke’a i jego poprzedników było to, że szkoccy piłkarze zwyczajnie nie prezentowali już tak wysokiego poziomu jak dawniej. Zapleczem dla kadry zawsze była Premier League, ale piłkarze z tego kraju – zresztą podobnie jak chociażby Irlandczycy – stali się ofiarami globalizacji tych rozgrywek na przestrzeni XXI wieku. Biorąc pod uwagę sezon 2023/24, Szkoci byli dopiero dziewiątą najliczniejszą grupą narodową w Premier League, a wyprzedzali ich poza oczywiście Anglikami jeszcze m.in. Brazylijczycy, Francuzi, Hiszpanie, Portugalczycy czy Holendrzy. Dla porównania, w latach 1992 – 2001 zawsze byli w czołowej trójce takiego zestawienia, a najczęściej zajmowali drugą pozycję. W minionym sezonie w Premier League wystąpiło prawie dwa razy mniej Szkotów (20 piłkarzy) niż w 30 lat wcześniej (39 piłkarzy).

Silna pomoc i lewa strona

Na Euro 2024 siłą reprezentacji Szkocji mają być przede wszystkim środek pola i lewa strona boiska. Tam pewniakiem jest kapitan drużyny Andy Robertson, którego Clarke ustawia jako wahadłowego i daje dużo więcej zadań w ataku. To dlatego, że za nim na lewej stronie trzosobowej obrony asekurację zapewnia Kieran Tierney. Jego wypożyczenie z Arsenalu do Realu Sociedad nie okazało się strzałem w dziesiątkę, ale w reprezentacji jego pozycja jest stabilna. Gorzej wygląda za to prawa strona, bo przewidywani do gry w pierwszym składzie Aaron Hickey i Nathan Paterson opuszczą Euro przez kontuzję.

W pomocy tkwi największy potencjał drużyny i Clarke najczęściej stawia tu na czwórkę piłkarzy – dwóch bardziej od zadań defensywnych i dwóch bardziej ofensywnych. Za odbiór i rozegranie odpowiedzialni będą Billy Gilmour i Callum McGregor z Celticu. Przed nimi stały duet to opromieniony świetnym rokiem w Aston Villi John McGinn i Scott McTominay. Gracz Manchesteru United był zresztą gwiazdą eliminacji do turnieju. Strzelił siedem goli, w tym kilka bardzo ważnych, co jest wynikiem gorszym tylko od Romelu Lukaku, Cristiano Ronaldo, Kyliana Mbappe i Harry’ego Kane’a. W odwodzie pozostają jeszcze Ryan Christie z Bournemouth, Stuart Armstrong z Southampton i Kenny McLean z Norwich City, czyli grupa zawodników doświadczonych i z wyrobioną marką w Anglii.

Gole McTominaya będą potrzebne, bo największy problem Szkoci mają z obsadą ataku. Che Adams z Southampton ma wieczne problemy ze skutecznością i choć raczej to on wyjdzie w meczu otwarcia z Niemcami, to mowa o zawodniku z dorobkiem sześciu bramek w 25 meczach w kadrze. Adams trafił ostatnio w sparingu z Gibraltarem (2:0) i przełamał się po dwóch latach bez gola w narodowych barwach. Na grę naciska też Lawrence Shankland, czyli niedawny pomysł Clarke’a. 28-latek strzelił dla Hearts ponad 30 goli we wszystkich rozgrywkach i pokazał dobrą formę w towarzyskich meczach z Gibraltarem i Finlandią. Opinia publiczna coraz mocniej domaga się, by to on, a nie zawodzący Adams grał na Euro, ale Clarke ceni gracza Southampton za zmysł do gry kombinacyjnej i to, że potrafi zrobić miejsce często znajdującym się w polu karnym pomocnikom.

Chcą przejść do historii

Optymizm, jaki towarzyszył szkockim kibicom po eliminacjach podbiło samo losowanie grup Euro 2024. Niemcy będą trudnym przeciwnikiem, ale już Węgrów i Szwajcarów nikt się w obozie Tartanowej Armii nie obawia. Gorzej, że od zakończenia zmagań o awans na turniej w Niemczech reprezentacja jest bez formy. Od wspomnianej serii pięciu wygranych z rzędu na start eliminacji, bilans Szkotów to jedna wymęczona wygrana z Gibraltarem, remisy z Finlandią, Norwegią i Gruzją, a do tego porażki z Anglią, Francją, Hiszpanią, Holandią i Irlandią Północną. Oczywiście, to dość mocny zestaw ekip, jednak z balonika uszło trochę powietrza.

Clarke mimo wszystko zachowuje spokój. Wie, że w meczu otwarcia z Niemcami mało kto będzie stawiał na jego piłkarzy, więc ci mogą bez presji postarać się o niespodziankę. Kluczem będzie solidna obrona i wykorzystanie potencjału pomocników. Selekcjoner Szkotów to uczeń Mourinho i zawsze można oczekiwać tego, że jego zespół będzie potrafił się bronić i jeśli odpowiednio długo będzie frustrował rywali, może zepsuć święto gospodarzom i odnieść sukces, którego pragnie cały naród. Reprezentacja Szkocji nigdy w swojej historii nie wyszła z grupy ani na mundialu, ani na mistrzostwach Europy i jest światowym rekordzistą pod względem liczby awansów na wielkie turnieje bez choćby jednego meczu w fazie pucharowej. Tego lata na niemieckich boiskach ma się to zmienić.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Jens Gustafsson zalicza bolesny początek w Arabii. Nie tak to miało wyglądać!
Ekipa filmowa na meczu Ekstraklasy! Śledzili gwiazdę naszej ligi
Krystian Bielik wraca do formy. Polak bohaterem Birmingham City
Pogoń Siedlce zmieni trenera? Zaskakujący ruch
Reprezentant Polski w coraz trudniejszej sytuacji! Znów znalazł się poza kadrą
Legia dzieli się punktami z Górnikiem. Hit Ekstraklasy rozczarował [WIDEO]
Barcelona dotkliwe rozbita. Nokaut na Estadio El Sadar [WIDEO]
Górnik skrzywdzony w meczu z Legią?! Vinagre złamał przepisy!
Śląsk Wrocław bez kolejnej wygranej. Jacek Magiera nie gryzł się w język
Luquinhas pomylił dyscyplinę. Komiczne zagranie w meczu Legii [WIDEO]