Problemy z VAR w Ekstraklasie
W ostatnim czasie system VAR nie ma na polskich boiskach najlepszej serii. Dużym echem w przestrzeni internetowej odbiła się sytuacja z meczu Jagiellonii Białystok z Rakowem Częstochowa, kiedy to sędziowie pozostali na początku spotkania bez komunikacji, a arbiter główny nie mógł skorzystać z pomocy wideo powtórek.
Na nieszczęście sędziów, na początku feralnego meczu doszło do incydentu, który przy pomocy VAR zapewne by się nie wydarzył. Michael Ameyaw wpadł w pole karne rywali i po chwili wylądował na ziemi. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że zawodnik Rakowa został zahaczony przez rywala, ale telewizyjne powtórki rozwiały wątpliwości sugerując, że żadnego kontaktu nie było. Jarosław Przybył wskazał jednak na jedenasty metr, a VAR nie zmienił jego decyzji.
*Reklama
Oglądaj Ligę Mistrzów i Ekstraklasę w Canal +
Kolejny mecz bez VAR
Dosłownie kolejkę później system VAR znów spłatał sędziom figla. Niedzielne spotkanie Górnika Zabrze z Piastem Gliwice rozpoczęło się bez VARu. Ekipa techniczna na zabrzańskim stadionie próbowała opanować sytuację, przez co pierwszy gwizdek sędziego się opóźnił, jednak do rozpoczęcia gry nie udało się przywrócić funkcjonowania systemu.
Na szczęście dla trójki sędziowskiej i ekipy VAR, na początku spotkania nie doszło do żadnej stykowej sytuacji. Gdyby los spłatał jednak figla i ponownie doszło do zdarzeń podobnych jak w Białymstoku, kolejni arbitrzy mogliby mieć spore problemy.