HomePiłka nożnaEkstraklasa się zbroi! Oto najciekawsze transfery lipca!

Ekstraklasa się zbroi! Oto najciekawsze transfery lipca!

Źródło: Kanał Sportowy

Aktualizacja:

Ekstraklasa w ostatnim czasie przywitała kilku bardzo ciekawych graczy. Zestawienie najciekawszych transferów lipca robi wrażenie!

FOT. PIOTR KUCZA/400mm.pl, FOT. GRZEGORZ RADTKE / 400mm.pl

Ekstraklasa się zbroi

Ekstraklasa z każdym kolejnym sezonem rośnie w siłę. Do polskiej ligi przyjeżdżają coraz ciekawsi zawodnicy. I to nie pod koniec okienka, gdy odrzucili już atrakcyjniejsze zespoły. Wybraliśmy 10 najciekawszych transferów, które zostały dokonane w lipcu. Warto dodać, że nie braliśmy pod uwagę ruchów ogłoszonych jeszcze w czerwcu. Skupiliśmy się wyłącznie na graczach, którzy sprowadzili się do Polski w ostatnich kilku tygodniach.

Paul Mukairu (FC Kopenhaga – Pogoń Szczecin)

Oczekuje się, że Nigeryjczyk doda sporo jakości w bocznych sektorach gry Pogoni. Wraz z Musą Juwarą zostali ściągnięci, aby Duma Pomorza mogła straszyć ligowych rywali swoimi skrzydłami. Mukairu był już w niejednym klubie europejskim klubie i ma doświadczenie z gry m.in. w Lidze Mistrzów. Przyszedł do ekipy Portowców bezpośrednio z FC Kopenhagi, ale wcześniej reprezentował choćby angielskie Reading czy Anderlecht. 

Po zawodniku wycenianym przez portal transfermarkt.com na milion euro kibice Pogoni wiele sobie obiecują. Na razie jeszcze za wcześnie, żeby oceniać wkład Mukairu w grę zespołu Roberta Kolendowicza. Na papierze 25-latek ma jednak wszystko, aby stać się jednym z najciekawszych graczy tej ligi. Szybki, niezły technicznie, z dobrym wykończeniem – takich cech szukała Duma Pomorza. Jeśli Nigeryjczyk osiągnie swoją najwyższą formę, odciąży nieco Kamila Grosickiego od ciągnięcia ofensywnej gry zespołu, a odpowiedzialność za zdobywanie bramek i asystowanie rozłoży się na kilku graczy.

Ricardo Visus (Real Betis – Widzew Łódź)

Obok piłkarza, który zadebiutował w La Lidze, nie sposób przejść obojętnie. Ricardo Visus nigdy nie był pierwszoplanową postacią w Realu Betis, lecz znajdował się na tyle blisko drużyny, że w sezonie 2023-2024 zanotował trzy występy w hiszpańskiej ekstraklasie. Manuel Pellegrini – trener, który ma na koncie m.in. mistrzostwo Anglii – dał środkowemu obrońcy szansę gry na przykład w starciu z Realem Madryt. Stoper rozegrał pełne 90 minut w starciu przeciwko Królewskim. Próbował powstrzymać takich graczy jak Vinicius Junior, Jude Bellingham czy Rodrygo. Udało mu się to całkiem nieźle, bo mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

W poprzednim sezonie Visus grał w innej silnej lidze – Eredivisie. Dla Almere City zanotował 24 występy, strzelił nawet jednego gola. Teraz te doświadczenia mają zaprocentować podczas jego pobytu w Łodzi. 24-latek ma papiery na duże granie, więc w Widzewie mogą mieć z niego sporo pożytku. Ponadto, jest w takim wieku, że RTS za rok czy dwa może zarobić na nim porządne pieniądze.

Mateusz Praszelik (Hellas Werona – Cracovia)

Gdy trzy i pół roku temu Praszelik wyjeżdżał z Polski, wielu liczyło, że nie wróci tak szybko do Ekstraklasy. W styczniu 2023 roku Hellas Werona zapłacił Śląskowi Wrocław aż dwa miliony euro za obiecującego pomocnika. We Włoszech 24-latek jednak się nie odnalazł. W Serie A rozegrał tylko dwa mecze. Szukał więc szczęścia na wypożyczeniach w Cosenzy czy Sudtirolu w Serie B, lecz tam również nie zdołał wrócić do dobrej formy. Italia okazał się zbyt wymagającym terenem.

Kryzys Praszelika wykorzystała Cracovia. Pasy pozyskały ofensywnego pomocnika na zasadzie transferu definitywnego. Każdy, kto pamięta, jak radził sobie w Ekstraklasie, przyzna, że to ciekawy ruch. W sezonie 2021-2022 w samej rundzie jesiennej zdobył cztery bramki i zaliczył trzy asysty dla Śląska Wrocław. Przed drugą częścią rozgrywek zdecydował się na transfer do Hellasu. Kto wie, co by było, gdyby został wówczas w Polsce… Teraz kibice Cracovii liczą, że wróci do swojej dyspozycji sprzed kilku lat. Jeśli tak będzie, znów może pomyśleć o podboju jakiejś zagranicznej ligi.

Roberto Massimo (Greuther Furth – Górnik Zabrze)

Gdy w Ekstraklasie melduje się zawodnik z 42 występami na poziomie Bundesligi, nie można go zlekceważyć. Górnik Zabrze sięgnął po Roberto Massimo, który grał w niemieckiej ekstraklasie w barwach VfB Stuttgart. Niemiec o włoskich korzeniach aż trzy sezony starał się utrzymać w jednej z najlepszych europejskich lig. Zdobył tylko dwie bramki, co jak na gracza operującego w bocznym sektorze boiska jest dość kiepskim wynikiem. Doświadczenie zebrał jednak porządne.

Fakt, że Massimo wylądował w dużo słabszej lidze niż niemiecka ekstraklasa, świadczy o jego pewnych deficytach. Marcin Borzęcki, ekspert od Bundesligi, stwierdził, że “gdyby zaawansowanie techniczne szło w parze z dynamiką, nie trafiłby do Górnika”. Niemniej, CV 24-latka pozwala wierzyć, że boczny pomocnik w przyszłości zaskoczy i da Trójkolorowym dużo radości. Tym bardziej, że o grę ofensywną Trójkolorowych będzie dbał m.in. z Lukasem Podolskim, który dobrze zna realia niemieckiego futbolu.

Pablo Rodriguez (Lecce – Lech Poznań)

Pozycja ofensywnego pomocnika aspiruje do miana jednej z najbardziej fascynujących w piłce nożnej. Gracze, którzy na niej występują, to zazwyczaj niezwykle kreatywni, świetni technicznie piłkarze, którzy potrafią zarówno zdobyć bramkę, jak i zaliczyć asystę przy trafieniu kolegi. To właśnie dla tych zawodników kibice przychodzą na stadiony.

Jeśli do Lecha trafiła “dziesiątka” szkolona w Hiszpanii, a konkretniej w Realu Madryt, która na dodatek grała już w Serie A czy Młodzieżowej Lidze Mistrzów, to nie sposób ukryć ekscytacji. Pablo Rodriguez ma niezwykle ciekawą piłkarską historię. Hiszpan nie jest typem gracza, który kiedyś tylko musnął wielką piłkę. W poprzednim sezonie zdobył siedem bramek i zanotował trzy asysty w drugiej lidze hiszpańskiej. Jego niezłe liczby w barwach Racingu Santander przy odrobinie szczęścia mogły dać mu angaż w La Lidze. 23-latek wybrał jednak ekipę mistrza Polski. Kibice już zacierają ręce, żeby zobaczyć jego popisy.

AZ Jackson (Columbus Crew – Jagiellonia Białystok)

Jagiellonia, podobnie jak Lech, postawiła na obiecującego piłkarza na pozycji numer dziesięć. AZ Jackson już po ogłoszeniu transferu wzbudził spore zainteresowanie kibiców. Mimo tylko 23 lat na karku, piłkarz urodzony w Nowym Jorku zdołał zanotować już prawie 70 występów w Major League Soccer. Grał dla St. Louis CITY SC, a potem bronił barw Columbus Crew. W amerykańskiej elicie zdobył pięć bramek i zanotował 10 asyst.

Na zaadaptowanie się 23-latka do zespołu Adriana Siemieńca nie trzeba było długo czekać. Już w swym debiucie w meczu z Widzewem Łódź (3:2) Amerykanin pokazał się z naprawdę dobrej strony. Wszedł tylko na 20 minut, ale wystarczyło mu to do zrobienia niezłego wrażenia. Jaga też po jego zameldowaniu się na boisku odwróciła losy meczu i zdobyła dwie bramki na wagę zwycięstwa. To dobry prognostyk na przyszłość.

Oskar Repka (GKS Katowice – Raków Częstochowa)

Rzadko bywa tak, że już na początku sezonu można ocenić dany transfer jednoznacznie pozytywnie. Tak jest jednak w przypadku Oskara Repki. Już w czasach gry dla GKS-u Katowice wiadomo było, że to pomocnik, który prezentuje dużą jakość. Widział to m.in. były selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz, który zaprosił tego gracza na czerwcowe zgrupowanie kadry. W letnim okienku transferowym rywalizację o tego zawodnika wygrał natomiast Raków. Częstochowianie mogą być z niego bardzo zadowoleni.

Repka uczestniczył już nawet przy golu w barwach Medalików. Nabił bramkarza, który strzelił samobója, w starciu z Żiliną w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Jego wkład w zespół Marka Papszuna jest jednak dużo większy. Potrafi dobrze poruszać się z piłką, jest inteligentny na boisku, ale cechuje go też niesamowita waleczność. Tryska z niego zaangażowanie, dużo biega i fantastycznie ustawia się na murawie. Raków wykonał kapitalną robotę przy tym transferze.

Mileta Rajović (Watford – Legia Warszawa)

To najdroższy transfer w historii Ekstraklasy. Legia na duńskiego napastnika wydała trzy miliony euro, czyli nawet więcej niż angielski Watford, gdy dwa lata temu wyciągał go ze szwedzkiego Kalmar FF (Szerszenie zapłaciły wówczas dwa miliony euro). W Warszawie wyszli jednak z założenia, że warto zainwestować spore pieniądze, aby w zespole w końcu pojawił się napastnik z prawdziwego zdarzenia. Kandydatury Jean-Pierre’a Nsame, Ilji Szkuryna czy Migouela Alfareli nie przekonują w pełni, nie mówiąc już o Marku Gualu, który jest na wylocie z klubu.

Wszyscy wierzą, że Rajović będzie remedium na problemy Legii. Wysoki, mierzący aż 196 centymetrów napastnik potrafił w sezonie 2023-2024 strzelić 10 goli w Championship, której poziom jest zdecydowanie wyższy niż Ekstraklasy. W poprzednich rozgrywkach zdobył natomiast 10 bramek jako zawodnik Broendby. Co zaś pokaże w Legii?

Luis Palma (Celtic – Lech Poznań)

Tworząc zestawienie najlepszych transferów całego letniego okienka w Ekstraklasie, trzeba będzie umieścić w nim Palmę. Przyjście skrzydłowego z Hondurasu do Lecha Poznań wywołało spore poruszenie. Były gracz m.in. Celtiku czy Olympiakosu jest wyceniany przez portal transfermarkt.com aż na trzy miliony euro. Dwa lata temu zasilił szeregi Celtiku za prawie pięć milionów euro. Kolejorz na razie tylko go wypożyczył. Dla 25-latka transfer do Lecha to szansa na odbudowę, nie tylko piłkarską. O swoich problemach i podejściu z przeszłości do niektórych spraw sam gracz wspominał w rozmowie dla “Kanału Sportowego”.

Palma może wnieść ofensywę Kolejorza na zupełnie nowy poziom. 27-krotny reprezentant Hondurasu zazwyczaj występuje w roli lewego skrzydłowego, choć zdarzało mu się również operować na drugim boku czy nawet w środku napadu. Kibice oczekują od niego przede wszystkim asyst, którymi zachwycał w trakcie pobytu w Szkocji.

Tomasz Pieńko (Zagłębie Lubin – Raków Częstochowa)

Przenosiny 21-latka z Lubina do Częstochowy to jeden z najlepszych transferów całego letniego okienka transferowego w Ekstraklasie. O Pieńkę rywalizował też mocno Lech Poznań, ale ofensywny pomocnik uznał, że woli grać na chwałę Rakowa. Do tej pory w najwyższej klasie rozgrywkowej zawodnik rozegrał ponad 100 spotkań. Zdobył 11 bramek i zaliczył cztery asysty.

Raków za półtora miliona euro kupił nie tylko wysokie umiejętności, ale przede wszystkim olbrzymi potencjał. Medaliki mają nadzieję, że w zespole Marka Papszuna Pieńko wykona kolejny krok naprzód w swojej karierze. Jeśli tak się stanie, za rok czy dwa częstochowski klub może zarobić na swym graczu kilkakrotność zainwestowanej kwoty. Teraz natomiast 21-latek powinien się skupić na jak najlepszych występach w Częstochowie.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

W Hiszpanii ostrzegają Lewandowskiego. Mówią o “zagrożeniu”
Zespół Bogusza skompromitowany. Niewiarygodna klęska
Papszun ma zaufanie do tego transferu. “Liczę, że stanie się gwiazdą ligi”
Kontuzje Elitima i Pankova. Iordanescu przedstawił szczegóły
Ranking UEFA: Piękny czas. Polskie kluby w znakomitej sytuacji [TABELE]
Nsame wprost o swojej przyszłości w Legii. Wszystko jasne!
Ten piłkarz Legii zachwycił Podolińskiego. Mówi o powołaniu go do kadry
Maxi Oyedele musiał przejść chrzest w nowym klubie. Wybrał rapową piosenkę [WIDEO]
Kosecki i Wichniarek pod wrażeniem młodego Polaka. “Tylko żeby za wcześnie nie wyjechał”
Legia z awansem! Jean-Pierre Nsame Show! Internet zapłonął…