Afera w szatni Cravovii
Drużyna Cracovii przegrała w sobotę na wyjeździe z Ruchem Chorzów w ramach ostatniej kolejki Ekstraklasy. Tym samym podopieczni trenera Dawida Kroczka zakończyli sezon na 13. miejscu w tabeli, choć w przypadku zwycięstwa w minionym spotkaniu mogli zagwarantować sobie wyższą lokatę, co automatycznie rzutuje na wysokość przyznanych pieniędzy przez zarząd najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej.
W branżowych mediach nie milkną echa w sprawie wydarzenia, do jakiego ponoć doszło po zakończeniu boiskowej rywalizacji między Ruchem Chorzów a Cracovią. Powołując się na słowa Zbigniewa Bońka, prezes Cracovii, Mateusz Dróżdż, miał przyjść do szatni i zarzucić piłkarzom “podłożenie się”. Domniemane zajście poskutkowało wpisem Kamila Glika w mediach społecznościowych, który oświadczył, że jeszcze nigdy nie został tak poniżony. Tym spekulacjom stanowczo zaprzeczył Mateusz Dróżdż.
Szczerze to ja nie wiem, co powiedzieć. Wiem, że już medal zabrałem, teraz oskarżyłem Kamila o sprzedanie meczu. Tak szczerze, co jeszcze zrobiłem? Żadnych oskarżeń nie kierowałem w sprawie “ustawiania” meczu w stosunku do piłkarzy. To jest tak głupie, że aż ciężko komentować – napisał w serwisie X prezes Cracovii.
Eksperci komentują zachowanie Mateusza Dróżdża
Cała sytuacja została szeroko omówiona w trakcie przytoczonej audycji. Głos w tej sprawie zabrali Mateusz Borek, Tomasz Smokowski oraz Marek Jóźwiak. Nie zabrakło stanowczych słów. Oto co mieli do powiedzenia:
Mateusz Borek: Wydaje mi się, że ktoś tak znaczący w polskim i europejskim futbolu, jak Zbigniew Boniek nie pozwoliłby sobie na tak mocne zdanie, gdy nie miałby ku temu powodów. Zapytałem kilku ludzi bezpośrednio zaangażowanych w sytuację i oni potwierdzają słowa Zbigniewa Bońka. To nie był dosłowny zarzut, ale sugestia między słowami, która mocno dotknęła Kamila Glika.
Tomasz Smokowski: Skoro Kamil Glik opublikował taki wpis to albo miał ku temu podstawy, albo Mateusz Dróżdż nie potrafi się komunikować ze światem w sposób precyzyjny – coś mu się chlapnęło, nie do końca miał to na myśli, a teraz nie potrafi się z tego wycofać. Wyjaśnienia nic nie mówią – dużo słów, mało konkretów.
Marek Jóźwiak: Przed meczem zawodnicy zapytali się prezesa, czy w przypadku zajęcia wyższego miejsca w tabeli klub przeznaczy część otrzymanych pieniędzy dla drużyny. Prezes stwierdził, że z nikim się nie będzie dzielił. Być może powiedział to przez nerwowość po tym meczu. Myślę, że Mateusz Dróżdż musi jeść mniej drożdży, bo widać, że bąbelki w głowie mocno mu buzują. Zdecydowanie ma lepsze relacje, wchodząc w cztery litery kibicom poszczególnych klubów, aniżeli relacje z drużyną, które powinien budować. To samo było w Widzewie Łódź i Zagłębiu Lubin.
Program “Moc Futbolu” można obejrzeć, klikając w poniższy odnośnik.