Edward Iordanescu odsłonił kulisy rozmów z Hagim
Edward Iordanescu może być zadowolony z letniego okienka transferowego. W ostatnich tygodniach do Legii Warszawa trafiło dziesięciu piłkarzy – w tym m.in. Kacper Urbański, Kamil Piątkowski i Noah Weisshaupt. Stołeczny klub miał jednak chrapkę na kolejny hit transferowy. Z legionistami łączony był Ianis Hagi, a więc syn słynnego Gheorghe Hagiego. Pojawiały się spekulacje, że były gracz Genku, Rangers i Deportivo Alaves jest poza zasięgem Legii. Edward Iordanescu zdradził, jak było naprawdę.
– Mogę tylko powiedzieć, że rozmawiałem z nim osobiście, kiedy byłem na zgrupowaniu w Austrii. Powiedział mi, że liczy na miejsce w lidze z “top 5”. Odpowiedziałem, że wrócę za dwa tygodnie. On pozostał przy swoim stanowisku. Podziękował mi i powiedział, że chętnie podjąłby współpracę, ale ma inne plany – powiedział były selekcjoner reprezentacji Rumunii w rozmowie z portalem digisport.ro.
– Później zadzwonili do mnie pośrednicy i powiedzieli, że rozważą przyjście, ale żądane pieniądze i jego oczekiwania przekraczały możliwości Legii i polskiej piłki nożnej – dodał.
Choć w ostatnich dniach mówiło się o tym, że Hagim interesują się kluby z Turcji i Izraela, 26-latek wciąż jest bez klubu. Czas pokaże, gdzie zakotwiczy 47-krotny reprezentant Rumunii. Portal Transfermarkt wycenia piłkarza na 1,5 miliona euro.