HomePiłka nożnaDzieci przegrywają z dorosłymi przez nokaut. O antysportowej patologii w Piasecznie opowiada radny

Dzieci przegrywają z dorosłymi przez nokaut. O antysportowej patologii w Piasecznie opowiada radny

Aktualizacja:

– Zamiast szukać przyczyn stanu polskiego sportu i zdrowia Polaków, wystarczy spojrzeć na sytuację dzieci i młodzieży w Józefosławiu i Julianowie. Tu mamy wzorzec z Sevres: jak nie postępować, aby nie hodować kolejnych klęsk i patologii – mówi Maciej Dłużniewski, radny gminy Piaseczno.

Bramka na starym, zniszczonym i zarośniętym boisku w Julianowie w gminie Piaseczno (fot. Rafał Rostkowski)

● Maciej Dłużniewski mówi, że trzeba budować boiska także dlatego, że dzieci nie mają nawet podwórek

● Radny twierdzi, że brak boisk to wina samorządu, ale również braku nadzoru ze strony władz państwowych

● Opowiada, że w gminie Piaseczno dzieci przegrywają z interesami dorosłych przez nokaut

● Tłumaczy, że wielofunkcyjne boiska „do wszystkiego” są zupełnie do niczego

● Dłużniewski zapowiada, że będzie przekonywać radnych do sportu, trochę jak główny bohater filmu „12 gniewnych ludzi”

To dorośli pozbawiają dzieci możliwości uprawiania sportu

Rafał Rostkowski: – W Józefosławiu i Julianowie funkcję podwórek dla dzieci pełnią osiedlowe drogi dojazdowe i parkingi. Beton zalał ogromny obszar ziemi, a 30 tysięcy mieszkańców, w tym tysiące dzieci, nawet w piłkę nożną nie mają gdzie grać, bo nie ma ani jednego prawdziwego boiska. Jest Pan radnym gminy Piaseczno wybranym z Józefosławia. Nie wstyd Panu?

Maciej Dłużniewski: – Wstyd, aczkolwiek jestem radnym od czterech miesięcy i staram się, żeby władze gminy miały mniej powodów do wstydu. Wstydzę się za zaniedbania gminy, ale nie za siebie. W kampanii wyborczej głośno i stanowczo domagałem się budowy obiektów sportowych i rekreacyjnych. Myślę, że w dużym stopniu temu zawdzięczam wybór na radnego. Robię, co mogę. Mam nadzieję, że nagłaśnianie sprawy w mediach uświadomi tych, którzy dotychczas lekceważyli sytuację. Mam nadzieję, że wkrótce za inwestowaniem w obiekty sportowe w tych wsiach i w samym Piasecznie będzie zdecydowana większość radnych.

Fatalna sytuacja rozwojowa dzieci i młodzieży z tych wsi, ich rodziców i opiekunów jest oczywista dla wielu osób. Piszą i mówią o niej największe środki masowego przekazu w Polsce. Mimo to władze gminy wciąż tylko rozważają, planują, deklarują… W rzeczywistości: Józefosław i Julianów to największe i wciąż rosnące antysportowe plamy na mapie Europy. To są fakty, które podważają nadzieje, o których Pan mówi.

Ależ ja to wszystko wiem doskonale, tak samo jak wiedzą to rodzice tysięcy dzieci, którym los zgotował… takie dzieciństwo. Sam mam trzech synów, którzy mają pasje sportowe. Od wielu lat muszę ich zawozić do Warszawy, Konstancina, Lesznowoli czy innych miejscowości tylko po to, żeby pograli sobie w piłkę. Muszę, bo chcę im zapewnić tyle normalności, ile mogę. Inni jeżdżą na wycieczki do muzeów, na wystawy, oglądać zabytki, my oczywiście też, ale dzieci i młodzież z naszych wsi muszą jeździć na wycieczki nawet w podstawowej i prozaicznej sprawie: po to, aby chociaż od czasu do czasu pouprawiać sport w normalnych warunkach. W czasach mojego dzieciństwa wystarczyło wyjść na podwórko, ale teraz nie ma takich podwórek jak kiedyś, przynajmniej nie w Józefosławiu i Julianowie.

Bliżej niż Warszawa czy Konstancin jest stadion w Piasecznie, ale tam wszystkie boiska są na okrągło zajęte. Tam trenują i grają seniorzy i oldboje klubu MKS Piaseczno, dzieci i młodzież z tego klubu oraz z klubów Jedność Żabieniec i Gosirki Piaseczno. Do tego GOSiR wynajmuje boiska innym podmiotom. Konkurencję o możliwość gry na boiskach w Piasecznie przegrywają z dorosłymi nawet dzieci z samego Piaseczna, a co dopiero dzieci z okolicznych wsi.

Nieliczne dzieci z Józefosławia i Julianowa grają w barwach klubów z Piaseczna i Żabieńca, ale to tylko garstka najzdolniejszych i tych, których rodzice mogą dowozić w porach treningów. Pozostałe dzieci z Józefosławia i Julianowa są wykluczane… przez dorosłych, którzy zaniedbują sprawę budowy infrastruktury sportowej i rekreacyjnej w obu wsiach. Dzieci przegrywają tu z dorosłymi przez nokaut. Stąd płacz, frustracja i niechęć do innych propozycji ze strony dorosłych. Dorośli sami zniechęcają do siebie młodych ludzi. Decyzjami.

Jak to możliwe, że co najmniej od początku XXI wieku trwa intensywna, coraz większa rozbudowa wsi Józefosław i Julianów i przez tyle lat kolejne władze gminy Piaseczno nie zadbały o zrównoważony rozwój tych terenów?

– To są bulwersujące zaniedbania i zaniechania władz samorządowych, ale to również wina braku nadzoru albo braku odpowiedniego nadzoru ze strony władz państwowych. Przecież gmina Piaseczno nie jest państwem w państwie, a tymczasem dzieci i młodzież z tego terenu są dyskryminowane w sposób nigdzie indziej w naszym kraju niespotykany.

Tysiące małych obywateli od wielu lat są pozbawiani możliwości realizowania swoich podstawowych potrzeb. Nie trzeba być socjologiem ani psychologiem, aby wiedzieć czy wyobrazić sobie, że brak możliwości realizacji potrzeb ruchowych może być przyczyną, ba, często jest, wzrostu zainteresowania tabletami, smartfonami i innymi sprawami, które mogą pogarszać stan zdrowia dzieci i młodzieży. Z czasem mogą one również wpływać niekorzystnie na poziom bezpieczeństwa w okolicy.

„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie” – słowa kanclerza Jana Zamoyskiego są mądre, oczywiste i aktualne. Jeśli dzieci i młodzież będą pozbawiane możliwości uprawiania sportu, to zajmą się aktywnościami, które dorosłym nie będą się tak podobać jak choćby sport… Władze powinny wykazywać się wyobraźnią i odpowiedzialnością: inwestycje w sport to przecież jednocześnie zapobieganie różnym patologiom, to zapobieganie przestępczości. Kto to ignoruje, działa na naszą wspólną szkodę. Właśnie dziś jestem po zebraniu komisji zdrowia, na której Wioletta Urban, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Piasecznie, przedstawiła statystyki, z których jasno wynika, że rośnie liczba różnych interwencji związanych z przemocą.

Gmina sadzi kwiatki przy drogach w Józefosławiu i Julianowie, ale one problemów nie zasłonią. Roślinne dekoracje dostrzegają chyba wszyscy mieszkańcy, ale kwiatki nie przywrócą dzieciom utraconych szans rozwojowych, nie pomogą im w dalszym rozwoju, ani nie zapewnią mieszkańcom bezpieczeństwa. Jak Pan sobie wyobraża dalszy rozwój tych wsi? Miejsc na boiska piłkarskie i inne obiekty sportowo-rekreacyjne jest coraz mniej…

– To przykre, że przy samej granicy Warszawy wyrósł betonowy potwór dla 30 tysięcy mieszkańców i ten potwór wciąż rośnie. Gdy wprowadzałem się do Józefosławia 10 lat temu, wyglądało to zupełnie inaczej. Obie wsie bezapelacyjnie tworzą stolicę polskiej betonozy. To wstyd, naprawdę. Kiedyś żartowano, że będący za Lasem Kabackim Ursynów jest „sypialnią Warszawy’. Mieszkańcy Józefosławia i Julianowa mogą tylko pomarzyć o takich warunkach do uprawiania sportu i rekreacji, jakie są na Ursynowie.

Jako człowieka zajmującego się przede wszystkim kulturą boli mnie, że w naszych wsiach, na tak zaludnionym terenie, nie ma odpowiednio dużego centrum kultury, sali koncertowej, teatru, kina, odpowiednio dużej galerii, ale obiektywnie dostrzegam, że są przynajmniej malutkie placówki kulturalne, natomiast nie ma żadnych niezbędnych na takim obszarze obiektów sportowych i rekreacyjnych.

Wiele dóbr kultury można dzieciom przedstawiać w szkole, w małym Klubie Kultury w Józefosławiu czy w innych małych placówkach kulturalnych, które są w okolicy. Ewentualnie można je dzieciom prezentować w czasie wycieczek szkolnych czy rodzinnych. Natomiast braku boisk do gry nie da się w żaden sposób niczym zastąpić. Sport, ruch są dzieciom potrzebne codziennie – jak jedzenie, spanie, nauka i wypoczynek! Brak boisk do gry w piłkę nożną, najpopularniejszy sport na świecie, to tylko symbol lokalnej patologii. Ale brakuje tu też stadionu lekkoatletycznego, boisk do innych dyscyplin sportowych czy choćby ścianki wspinaczkowej, która przecież zajmuje mało miejsca, a ten sport, po sukcesach Polek na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, cieszy się rosnącą popularnością. Postawienie takiej ścianki to przecież prosta sprawa, prawie tak prosta jak zbudowanie orlika w miesiąc czy nawet dwa miesiące. W Józefosławiu i Julianowie nie ma nawet małego boiska do koszykówki w wersji „trzech na trzech”, a to przecież też jest sport olimpijski.

Chce Pan postawić ściankę wspinaczkową i wybudować boisko do takiej koszykówki w gminie?

– Oczywiście. W Piasecznie, może nawet w każdej ludniejszej miejscowości w gminie, i oczywiście również w Józefosławiu i Julianowie, żeby dzieci stąd znowu nie musiały jeździć na wycieczki, bo gmina znowu o nich zapomniała czy znowu ich zignorowała. Czy chcę postawić i zbudować? Chciałbym. Postawiłbym, zbudowałbym… Startując w wyborach chciałem zostać członkiem gminnej komisji sportu, żeby budować obiekty sportowe, ale niestety zostałem takiej możliwości pozbawiony.

Dlaczego?

– Niby z powodów formalnych, ale przecież członkiem komisji sportu mógłbym zostać nawet teraz. Może moje wystąpienia publiczne przekonają władze gminy, że naprawdę zależy mi na rozwoju sportu w okolicy. Bo czy oprócz środków masowego przekazu któryś z lokalnych polityków stara się bardziej o budowę obiektów sportowych niż ja? Wątpię. Bierność komisji sportu, albo ewentualnie: jej niedostateczna aktywność, w praktyce przyczynia się do zabetonowania Józefosławia i Julianowa kolejnymi osiedlami.

Brak boisk to jedno, ale w obu miejscowościach brakuje nawet szkół. Dlaczego w dwóch wsiach, w których żyje około 30 tysięcy mieszkańców, a ich liczba ciągle rośnie, nie ma ani jednej publicznej szkoły średniej i nie ma drugiej publicznej szkoły podstawowej? Szkoła Podstawowa im. Janusza Korczaka jest już najbardziej przeludnioną szkołą w Polsce. Zamiast 700 uczniów chodzi do niej ponad 2000 dzieci i efekt jest między innymi taki, że coraz częściej nawet nie mogą zjeść obiadu, za który zapłacili ich rodzice, bo kolejki na stołówce są coraz dłuższe…

– Brak szkoły średniej to wina władz powiatowych, to im podlega ta kwestia. Brak drugiej szkoły podstawowej, która już wiele lat temu miała powstać w Julianowie, to odpowiedzialność władz gminy. Brak tych szkół to efekt wieloletnich zaniedbań i zaniechań. Gdy usłyszałem, że jedna z urzędniczek gminnych powiedziała mieszkańcom tych wsi, że to dobrze, że ich dzieci uczą się w szkole na zmiany do godziny 17-18, bo dzięki temu budynki szkolne są wykorzystywane optymalnie, a to jest dla gminy ekonomiczne – myślałem, że to tylko plotka. Teraz już wiem, że to była prawda. Mówili mi o tym świadkowie tych rozmów. Skoro dla władz gminy takie „ekonomiczne” rozwiązanie jest ważniejsze niż komfort dzieci i ich rodzin, to mi brakuje argumentów do dalszej dyskusji.

Jeden z pracowników gminy przekazał nam, że gmina szuka pretekstu, aby odwlec budowę tej szkoły, bo „są inne priorytety”…

– Tak się dzieje od lat, więc jeśli znowu będzie podobnie, nikt nie powinien być specjalnie zaskoczony. Teraz ucięto finansowanie dojazdu dzieci z drugich klas na basen. Zajęcia zaplanowane jako basenowe mają być realizowane… w czasie zajęć świetlicowych i na koszt rodziców. Tak w rzeczywistości wygląda wsparcie rozwoju dzieci w wykonaniu władz gminy.

Kto wpadł na pomysł, aby w projekcie nowej szkoły w Julianowie zamiast boiska typu orlik umieścić miniaturowe boisko wielofunkcyjne? Trenerzy sportowi i nauczyciele wychowania fizycznego nazywają takie miniaturki „boiskami do niczego”? Jak ten projekt został upubliczniony, ludzie znający się na sporcie załamywali ręce.

– Wiem, że rodzice, trenerzy i nauczyciele wf-u sygnalizowali władzom gminy, że takie boiska w praktyce zupełnie się nie sprawdzają. Widać to na przykładzie szkoły w Józefosławiu. Przy tartanowym boisku stoją dwa kosze, czasem do jednego z nich ktoś rzuca piłkę, ale najczęściej dzieci stawiają cztery plecaki i grają w piłkę nożną – na tartanie, pod koszami, blisko słupów. Jak coś ma być „do wszystkiego”, to w praktyce jest do niczego.

Takie boiska to dowody, że nikt tych inwestycji nie konsultuje z ekspertami sportowymi ani nauczycielami wychowania fizycznego. Takie miniaturki są planowane, żeby nikt nie zarzucał, że szkoła nie ma boiska. No to jest. Byle jakie, za małe, bez sensu, ale jest. A że żadnych zawodów nie można na takim mini boisku zorganizować w sposób zgodny z przepisami jakiejkolwiek dyscypliny sportu, to już władz gminy nie obchodzi, bo kto by się przejmował takimi szczegółami, skoro „boisko przecież jest”. Nawet burmistrz miniaturkę boiska przy Kameralnej nazwał kiedyś publicznie i błędnie „orlikiem”. To pokazuje stan wiedzy władz o sporcie. I nie chciałbym być mylnie zrozumiany. Też nie jestem znawcą. Wolałbym ekspertyzę pozostawić ekspertom.

Dlaczego władze gminy nie konsultują swoich planów sportowych z ekspertami sportowymi czy przedstawicielami nauczycieli wychowania fizycznego?

– Tym powinna zajmować się przede wszystkim gminna komisja sportu, ale nie wiem, co ona robi, bo nie jestem jej członkiem.

Co Pan zamierza zrobić, jeśli Pańska praca w roli radnego nie będzie przynosić wyników? Będzie Pan podpisywać się pod decyzjami antysportowej większości?

– Będę starał się przekonywać radnych do sportu, może trochę jak główny bohater filmu „12 gniewnych ludzi” przekonywał 11 przysięgłych do niewinności oskarżonego. Początkowo to zadanie wydawało się beznadziejne, niemożliwe, ale… Życie pisze czasem najlepsze scenariusze, więc jestem optymistą. Poza tym premierem rządu jest Donald Tusk. To za jego poprzednich rządów zaczęła się akcja budowania orlików w całej Polsce „w każdej gminie, na każdym osiedlu”. O patologii w Piasecznie zrobiło się na tyle głośno, że z pewnością doszło to albo dojdzie do pana premiera. Nie sądzę, żeby polityk z takim doświadczeniem i z taką pozycją mógł zlekceważyć tak oczywisty i medialny problem, jakim jest sytuacja dzieci z Józefosławia i Julianowa. ●

– Startując w wyborach chciałem zostać członkiem gminnej komisji sportu, żeby budować obiekty sportowe, ale niestety zostałem takiej możliwości pozbawiony – mówi Maciej Dłużniewski. (fot. archiwum prywatne)
Reklama

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Clout MMA ma problem. Wydali mocne oświadczenie
Hit nad hity! Mamed Chalidow zawalczy z niepokonanym polskim mistrzem KSW!
Szalone starcie na FAME! Denis Załęcki zmierzy się z dwoma rywalami!
Kuriozalna propozycja dla Pudzianowskiego. Różnica 54 kilogramów!
Jak zareaguje Szeremeta na złoto po igrzyskach? “To inne uczucie”
Zmiana warty po walce wieczoru! UFC ma nowego mistrza wagi koguciej
Legenda UFC wraca. Poznaliśmy rywala Jona Jonesa
Wyniki KSW 98. Paczuski wygrał, Leśko zaskoczył, a Głowacki przegrał [PODSUMOWANIE]
Ależ bitka w walce wieczoru KSW 98! Radosław Paczuski rozbił rywala w 61 sekund!
Niewiarygodna historia na KSW 98. “Czy jesteś na tyle szalony?!”