Ismaheel chciał wyjść ze strefy komfortu
25-letni nigeryjski skrzydłowy dołączył do Górnika Zabrze w lipcu zeszłego roku. Trójkolorowi wykupili go wówczas z francuskiego Lorient za około 360 tysięcy euro. Choć Ismaheel nie notował spektakularnych liczb, to cieszył się zaufaniem Jana Urbana i następnie, już na starcie tej kampanii, Michala Gasparika. Na samym finiszu okienka transferowego zgłosił się po niego Lech Poznań, który szukał awaryjnego wzmocnienia ofensywy w związku z trapiącymi zespół kontuzjami skrzydłowych. Nowy zawodnik Kolejorza w rozmowie z serwisem Sportowy Poznań szczerze mówił o tym, dlaczego zdecydował się na zmianę zespołu.
— W Górniku spędziłem fajny czas, ale podjąłem decyzję o opuszczeniu klubu ze względu na siebie i rodzinę – zaczął. — Czasami trzeba wyjść ze swojej “strefy komfortu”. Chciałem zmienić otoczenie i spróbować czegoś nowego, co pomoże mi się rozwinąć. Przebywanie w jednym miejscu nie jest korzystne. Lech gra w Lidze Konferencji i sądzę, że jest lepszą drużyną od Górnika, który obecnie zajmuje drugie miejsce. Potrzebowałem nowego boźdźca i nieustannej rywalizacji, i znalazłem go w ambicjach Lecha. W Lechu jest bardzo dużo dobrych zawodników, od których mogę się wiele nauczyć. Być może na tyle się rozwinę, że w przyszłości zagram w Premier League – kontynuował Ismaheel.
Póki co w Kolejorzu zagrał w dwóch meczach, w których zaliczył jedną asystę. Został do Lecha wypożyczony na rok z opcją wykupu. Portal “Transfermarkt” wycenia go na 700 tysięcy euro.