Wygwizdywany przez własny klub?
Francuz, podobnie jak przed tygodniem, we wtorek również wpisał się na listę strzelców. Co więcej, został wybrany przez UEFĘ MVP całego spotkania. Jego PSG odrobiło straty (głównie dzięki czerwonej kartce dla Ronalda Araujo w 29. minucie) i pewnie wygrało 4:1, meldując się w półfinale Ligi Mistrzów. Kibice „Blaugrany” zapamiętali, jak tydzień temu Dembélé celebrował bramkę zdobytą przeciwko nim będąc ich byłym piłkarzem, więc w Katalonii urządzili mu istne piekło. Gwizdom i niepochlebnym okrzykom z trybun nie było końca. Mistrz świata z 2018 roku odniósł się do tego w wywiadzie udzielonemu francuskiemu CANAL+.
„Przywitanie publiczności? Zdążyłem już tego doświadczyć w 2021 roku, także tutaj w Barcelonie. Takie okoliczności nie mają wpływu na moją grę. Gwizdy niczego nie zmieniają w moim podejściu. Pozostawałem skupiony, dałem z siebie wszystko i jestem zadowolony ze swojego występu”
Francuz odniósł się także do okoliczności samego spotkania, podkreślając, że mimo iż nie było łatwo, to zespół cały czas w siebie wierzył:
„Każdy z nas wierzył, że możemy awansować, nawet pomimo porażki w pierwszym meczu. Nie poddaliśmy się, bo byliśmy pewni, że tutaj z naszej strony też padną gole. Cały tydzień poświęciliśmy na pozytywną przemianę całego zespołu. Taktyka dobrana przez trenera była świetna. Nawet gdy straciliśmy gola jako pierwsi, nie zwiesiliśmy głów. Dalej walczyliśmy pełni wiary w zwycięstwo.”
W półfinale Ligi Mistrzów paryżanie zmierzą się z ekipą Borussi Dortmund. Podopieczni Edina Terzicia we wtorkowy wieczór wyeliminowały z rozgrywek Atletico Madryt odrabiając straty z pierwszego meczu (1:2) i wygrywając 4:2. Dla Dembélé będzie to zatem kolejny pojedynek przeciwko swojemu byłemu klubowi.