HomePiłka nożnaGutka: Ile zostało ze złotego chłopca? Zapomniana kariera Dele Allego

Gutka: Ile zostało ze złotego chłopca? Zapomniana kariera Dele Allego

Źródło: Własne

Aktualizacja:

Kilka lat temu wydawało się, że Dele Alli na tym etapie kariery będzie podbijał piłkarski świat. Z miesiąca na miesiąc staje się jednak coraz bardziej zapomniany. Niedawno odgrażał się, że jego ambicją jest powrót do reprezentacji Anglii na MŚ 2026, ale czy to w ogóle możliwe?

Dele Alli

News Images LTD / Alamy

Jest lipiec 2018 roku. Reprezentacja Anglii gra w ćwierćfinale mundialu ze Szwecją i prowadzi 1:0, ale przydałby się jej gol, który uspokoi sytuację. Mija blisko godzina gry, w pole karne Szwedów wpada dośrodkowanie i na dalszym słupku pewnym strzałem głową piłkę do bramki kieruje Dele Alli. Anglicy meldują się w półfinale MŚ po 28 latach przerwy, a kropkę nad i stawia ich wielki talent, który wieńczy kolejny znakomity sezon w karierze.

Jest czerwiec 2024 roku. Reprezentacja Anglii szykuje się do udziału w mistrzostwach Europy. Od tamtego gola ze Szwecją minie zaraz sześć lat, a Allego nikt nie bierze pod uwagę w kontekście kadry i to od dawna. Pomocnik przez cały sezon nie rozegrał w barwach Evertonu ani minuty.

Co poszło nie tak?

Zwierzenia i deklaracje

Łatwo zapomnieć, ale Alli to dziś piłkarz Evertonu. Do klubu z Merseyside trafił w zimie 2022 roku z nadzieją, że u Franka Lamparda będzie mógł się odbudować. Tottenham postawił na nim krzyżyk i szukał mu nowego otoczenia. Padło na Goodison Park i z perspektywy czasu nie był to wybór, który cokolwiek zmienił. Alli rozegrał dla Evertonu jak do tej pory ledwie 13 meczów, a w zakończonym niedawno sezonie nie rozegrał ani minuty – czy to w Premier League, czy w którymkolwiek z krajowych pucharów. Po drodze był wypożyczony do Besiktasu. Spędził tam jeden sezon, choć kariery nie zrobił. Licznik zatrzymał się na 15 meczach i ostatni rozegrał 26 lutego 2023 roku. Ostatniego gola strzelił miesiąc wcześniej.

Od tego momentu praktycznie zaginął o nim słuch. Menedżer Evertonu Sean Dyche tłumaczył jego nieobecność kontuzjami i ich wpływem na formę Allego, który fizycznie jest nieprzygotowany do gry w Premier League. Sam piłkarz przypomniał o sobie w ciągu ostatnich miesięcy dwa razy – najpierw latem 2023 udzielił ważnego wywiadu Gary’emu Neville’owi i opowiadał o problemach natury psychicznej, zachłyśnięciu się sławą, uzależnieniu od leków i trudnym dzieciństwie, kiedy był molestowany przez członka rodziny. W kwietniu był gościem studia Sky Sports i wtedy zobaczyliśmy trochę inne oblicze Allego, który wracał do swoich problemów, ale jednocześnie wypowiedział kilka ciekawych deklaracji.

– Znam swój poziom. Wiem, co mogę jeszcze osiągnąć i jak mogę grać, gdy czuję się dobrze i moja głowa jest we właściwym miejscu. Jestem zawiedziony kontuzjami i trudno czasem oglądać mecze, ale mam motywację. Codziennie o godzinie 11 mam ustawione w telefonie powiadomienie: mundial 2026. To mój cel. Ludzie będą mówić, że nie grałem przez rok i wygaduję bzdury, ale mnie to nie obchodzi. Wiem, że mogę tam zagrać – mówił.

Wspomnienie o talencie Allego

To ambitne założenie, jednak dobrze było w końcu zobaczyć Allego z bardziej pozytywnym nastawieniem. 28-latek spędził w Sky Sports cały wieczór, analizował mecz Evertonu z Chelsea, opowiadał o swoim rozwoju w młodym wieku i trapiących go ostatnio kontuzjach. Media najmocniej jednak podłapały wypowiedź o występie na mundialu za dwa lata. Alli będzie miał wtedy 30 lat i gdyby wszystko toczyło się w tej karierze harmonijnie, byłby pewnie jednym z liderów kadry. Teraz niektórzy pukają się po czole, gdy słyszą takie zapowiedzi.

Wspomniany na początku ćwierćfinał mundialu ze Szwecją to chyba ostatni tak wyrazisty moment w jego karierze, których przedtem przecież nie brakowało. Weźmy chociażby sezon 2016/17, kiedy w Premier League Alli zdobył aż 18 bramek i dołożył 10 asyst – statystycznie najlepszy w barwach Tottenhamu. Razem z Harrym Kane’em, Heung-min Sonem i Christianem Eriksenem był wówczas częścią ofensywy, która straszyła całą Anglię. Każdy z nich miał inne atuty i razem tworzyli znakomitą mieszankę, jednak dla wielu to Alli był twarzą drużyny Mauricio Pochettino. Owszem – Kane zdobywał więcej bramek, ale to Alli uosabiał tamten Tottenham. Młody, zadziorny, pewny siebie i nie widzący ograniczeń.

Tamten sezon kończył się wicemistrzostwem Anglii, a kolejny, mimo że liczbowo słabszy, to chociażby wygrany 3:1 na Wembley mecz Ligi Mistrzów z Realem Madryt. To być może najbardziej pamiętny wieczór za całej kadencji Pochettino – zapewne obok półfinałowego rewanżu z Ajaxem w następnej edycji – i dla samego Allego. Jego dwa gole strzelone wówczas Królewskim miały być zapowiedzią tego, że Tottenham stać na wielkie rzeczy.

Początek końca

W kolejnym sezonie Alli został najmłodszym pomocnikiem w historii Premier League, który zaliczył udział przy 50 bramkach, pomógł Spurs trzeci raz zakończyć ligę na podium, a potem pojechał na mundial i wystąpił od początku we wszystkich meczach Anglików w fazie pucharowej. Wtedy jednak zaczynały się pierwsze zawirowania. Chwilę po mistrzostwach Anglik doznał kontuzji uda, która na dobrą sprawę nie dawała mu spokoju przez cały sezon. Jego liczby się pogorszyły (udział przy ośmiu golach w lidze w rozgrywkach 2018/19), choć nadal mógł liczyć na miejsce w składzie, gdy był zdrowy. W Lidze Mistrzów też opuścił parę spotkań, ale na ćwierćfinały i półfinały był gotowy i we wspomnianym meczu w Amsterdamie (3:3), który dał Spurs awans do finału, Alli zaliczył dwie asysty.

Najgorsze przyszło później. Z perspektywy czasu przegrany z Liverpoolem finał LM w Madrycie nie był dla Tottenhamu pierwszą z takich przygód pod wodzą Pochettino, a stał się początkiem końca – zarówno dla trenera, jak i kilku piłkarzy. Wśród nich najmocniej wybija się właśnie Alli. Owszem, zespół całkowicie się zmienił od tego czasu, jednak wydawało się, że Alli, Kane i Son mogą grać razem przez wiele lat i stworzyć legendarny tercet. I o ile dwaj pozostali rozwinęli się przez te lata, to najmłodszy z nich Alli niemal zupełnie zgasł.

Dele Alli stracił czas

Jose Mourinho to widział. Kiedy przyszedł za Pochettino jesienią 2019 roku, chciał zmotywować Allego. Kamery dokumentu realizowanego na potrzeby Amazona zarejestrowały rozmowę obu panów, podczas której Portugalczyk raz chwali, a raz krytykuje piłkarza. Zachwyca się jego potencjałem, mówi, że wie wszystko o jego przeszłości i dawnych momentach chwały, ale zauważa też, że Alli nie utrzymuje poziomu. Brakuje mu stabilizacji, a to różnica między graczem o topowym potencjale a topowym graczem.

– Nie wiem, z czego wynikają te wzloty i upadki. Czy z twojego życia poza boiskiem, czy nie. Ty musisz to wiedzieć. Ale pamiętaj, że czas leci szybko. Dopiero co sam miałem 20 lat, a mam 56 i jeśli tak będzie w twoim przypadku, to będziesz żałował rzeczy, których nie osiągnąłeś. Powinieneś wymagać więcej od siebie. Ty! Nie ja, nie ktoś inny, ale ty sam – mówił Mourinho.

Ta współpraca zaczynała się całkiem obiecująco od asysty w debiucie Portugalczyka, przez dwa gole z Bournemouth tydzień później i bramkę z Manchesterem United, po dwie asysty w następnej kolejce z Burnley. To jednak był tylko fałszywy alarm i ostatni pozytywny okres w karierze Allego. U Mourinho rozegrał 51 meczów, u jego następcy Nuno Espirito Santo 12 podczas krótkiej kadencji, a u kolejnego menedżera Spurs, czyli Antonio Conte, był już całkiem na bocznym torze. Licznik u Włocha zatrzymał się 281 minutach w sześciu meczach. Nie zaliczył ani gola, ani asysty, a potem został wypchnięty do Evertonu.

Start od zera

Alli zapowiada, że czuje się najlepiej od lat i jest gotowy, by zrealizować swój cel wyjazdu na mundial za dwa lata, jednak zaczyna niemal od zera. Umowa z Evertonem wygasa 30 czerwca i trudno spodziewać się, że nowe oferty będą masowo spływały, skoro mowa o piłkarzu, który na boisko ostatni raz wyszedł ponad 15 miesięcy temu. W reprezentacji Anglii nie było go jeszcze dłużej. U Garetha Southgate’a ostatni raz wystąpił w Lidze Narodów jesienią 2019 roku.

Teoretycznie wizja powrotu Allego do kadry na mundial w USA, Kanadzie i Meksyku może się ziścić. Jeśli reprezentację nadal będzie prowadził Southgate, to szanse są tym większe, bo selekcjoner potrafi odkurzać dla drużyny narodowej piłkarzy i przed nikim nie zamyka drzwi. Wszystko jednak zależy od samego piłkarza, który wrócił kolejny raz do punktu wyjścia. Alli musi znaleźć dla siebie odpowiednie środowisko i zacząć w końcu stawiać kroki w przód. Na jego pozycji konkurencja u Anglików jest ogromna, więc były gracz Tottenhamu musi sobie przypomnieć formę, która pozwoliła mu zostać złotym chłopem.

W wieku 21-22 lat Alli przebijał osiągnięcia takich poprzedników jak Steven Gerrard, Frank Lampard czy Paul Scholes, gdy sami byli tak młodzi i wydawało się, że nic go nie zatrzyma przed tym, by kiedyś być wymieniać go w jednym szeregu z takimi legendami. Dziś wiemy, że tych przeszkód była cała masa. Pozostaje mieć nadzieję, że gracz, który zachwycał jeszcze kilka lat temu, wszystko sobie poukłada i zacznie w końcu stawiać kroki do przodu.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Jens Gustafsson zalicza bolesny początek w Arabii. Nie tak to miało wyglądać!
Ekipa filmowa na meczu Ekstraklasy! Śledzili gwiazdę naszej ligi
Krystian Bielik wraca do formy. Polak bohaterem Birmingham City
Pogoń Siedlce zmieni trenera? Zaskakujący ruch
Reprezentant Polski w coraz trudniejszej sytuacji! Znów znalazł się poza kadrą
Legia dzieli się punktami z Górnikiem. Hit Ekstraklasy rozczarował [WIDEO]
Barcelona dotkliwe rozbita. Nokaut na Estadio El Sadar [WIDEO]
Górnik skrzywdzony w meczu z Legią?! Vinagre złamał przepisy!
Śląsk Wrocław bez kolejnej wygranej. Jacek Magiera nie gryzł się w język
Luquinhas pomylił dyscyplinę. Komiczne zagranie w meczu Legii [WIDEO]