Michniewicz: Zrobiono z nas pazernych ludzi
Podczas Mistrzostw Świata w Katarze ogromną burzę w mediach wygenerowała tak zwana “afera premiowa”. Atmosfera wokół reprezentacji Polski zrobiła się bardzo gęsta w dużej mierze za sprawą tej sytuacji. Wielu uważa, że Czesław Michniewicz przepłacił utratę stanowiska selekcjonera kadry właśnie przez złe zarządzanie tą aferą. Teraz 54-latek zabrał głos w tej sprawie mówiąc o konkretnych dziennikarzach.
— Było dużo kłamstw. Dzisiaj mógłbym takiego Romka Kołtonia zapytać: Romek, dalej będziesz mówił, że było jakieś spotkanie z drużyną w moim pokoju? Kłamałeś, Romek, przeproś. Dalej – Włodar, będziesz pisał, że chciałem dzielić premię inaczej niż po równo? Tak mógłbym wiele osób wymieniać – zaczął szkoleniowiec w “Godzinie EURO”.
— Mógłbym te kłamstwa zebrać i odwołać się do nich, ale z drugiej strony – przeszło, minęło. Nie ma do czego wracać. Na pewno źle się czułem przez długi czas, ja i moja rodzina, bo zrobiono z nas pazernych ludzi. Ta premia ani nie pomagała, ani nie przeszkadzała. Problem zrobił się później. Wiele chamskich artykułów powstało, a nikt nie dociekał, jaka jest prawda.
Na koniec były selekcjoner zasugerował, że Cezary Kulesza nie stanął odpowiednio w jego obronie. Zdaniem Michniewicza gdyby afera premiowa miała miejsce podczas gdy prezesem byłby Zbigniew Boniek, to sytuacja nie eskalowałaby do takiego poziomu. — Gdyby Boniek był prezesem, nie byłoby żadnej afery. Porozmawiałby z dziennikarzami, a tak zostałem na placu boju sam – zakończył trener.
Czesław Michniewicz po zakończeniu pracy w reprezentacji Polski objął stanowisko szkoleniowca w saudyjskim klubie Abha. Został z tej drużyny zwolniony po dziewięciu spotkaniach ze względu na niesatysfakcjonujące wyniki. Jego zespół zanotował trzy zwycięstwa oraz sześć porażek.