Sceny w meczu Unionu z Bochum
Bochum potrzebuje punktów jak tlenu, jeśli chce w ogóle marzyć o utrzymaniu się w Bundeslidze. Zespół ten po trzynastu rozegranych kolejkach miał na koncie zaledwie dwa “oczka”, przez co oczywiście lokował się na ostatnim miejscu tabeli. Ich sobotni, wyjazdowy, mecz z Unionem nie rozpoczął się dla nich dobrze, bo już w 13. minucie Koji Miyoshi zobaczył bezpośrednią czerwoną kartkę.
Mimo gry w osłabieniu Bochum udało się zdobyć gola i wyjść na prowadzenie, gdy w 23. minucie do siatki trafił Ibrahima Sissoko. Równo 10 minut później odpowiedział Benedict Hollerbach z Unionu, który wyrównał wynik spotkania. Ze względu na różnicę w jakości i grę w przewadze, gospodarze dominowali przebieg spotkania kreując sobie więcej okazji bramkowych. Do kontrowersji doszło jednak w samej końcówce.
Starcie zostało wówczas przerwane, gdyż golkiper Bochum został trafiony w głowę rzuconą przez kibica zapalniczką. Po przerwie i następnie wznowieniu meczu golkiper szybko zasygnalizował, że nie jest w stanie kontynuować gry. Między słupki gości wszedł zatem napastnik drużyny. Najciekawsze było jednak to, że oba zespoły zdecydowały się… dociągnąć mecz do końca po prostu stojąc.
— Mecz przerwany po trafieniu bramkarza Bochum zapalniczką przez kibica. Zejście do szatni, powrót, po chwili bramkarz zasygnalizował, że nie może grać. Zmiany wykorzystali, więc do bramki wszedł napastnik a piłkarze do końca meczu… stali – napisał Marcin Borzęcki na platformie “X”.