Manchester City musiał odrabiać straty
Manchester City ma za sobą rozczarowujące miesiące. Mimo tego “Obywatele” byli zdecydowanym faworytem starcia z Crystal Palace w finale Pucharu Anglii. Ekipa Olivera Glasnera zajmuje obecnie 12. miejsce w tabeli Premier League. Podopieczni Pepa Guardioli dali się jednak zaskoczyć. W 16. minucie do siatki trafił Eberechi Eze. Gwiazda Crystal Palace pokonała Stefana Ortegę po podaniu Daniela Munoza.
Chwilę później mogło nawet być 2:0 dla zespołu z Selhurst Park. Ortega musiał ratować swój zespół po strzale Ismaila Sarra. Drużyna z Manchesteru próbowała odrobić straty, lecz miała sporo pecha. W 26. minucie system VAR sprawdzał, czy bramkarz Dean Henderson dotknął piłki ręką poza polem karnym. Ostatecznie kibice “Orłów” mogli odetchnąć z ulgą. Z kolei w 33. minucie sędzia Stuart Atwell podyktował rzut karny po faulu na Bernardo Silvie. Do “jedenastki” podszedł Omar Marmoush, którego intencje wyczuł Henderson. Przed przerwą golkiper znów stał się bohaterem swojej drużyny. Można więc powiedzieć, że Egipcjanin ma czego żałować.
Manchester City z bolesną porażką
Po zmianie stron znacznie lepiej prezentowali się gracze Manchesteru City, którzy tworzyli spore zagrożenie pod bramką rywala. W 59. minucie serca kibiców “Obywateli” mogły zacząć bić nieco szybciej. Na listę strzelców wpisał się bowiem Daniel Munoz. Kolumbijczyk nie mógł jednak cieszyć się z gola. Okazało się, że Ismaila Sarr był na spalonym.
Pod koniec spotkania Pep Guardiola był już coraz bardziej zdesperowany. Hiszpan wprowadził na boisko m.in. 19-letniego Claudio Echeverriego, który mógł zdobyć bramkę kontaktową w 83. minucie gry. Na posterunku znów był fantastycznie dysponowany Dean Henderson.
Mimo starań piłkarzy z Manchesteru Crystal Palace nie wypuściło zwycięstwa z rąk. “Orły” zdobyły Puchar Anglii po raz pierwszy w historii klubu. Manchesterowi City zostaje zaś walka o europejskie puchary. Na dwa mecze przed końcem sezonu 2024/25 “Obywatele” znajdują się na szóstej pozycji w Premier League.
