HomePiłka nożnaCristiano Ronaldo w Warszawie. Polacy oszaleli na jego punkcie! Oto szczegóły

Cristiano Ronaldo w Warszawie. Polacy oszaleli na jego punkcie! Oto szczegóły

Źródło: własne

Aktualizacja:

Cristiano Ronaldo przyjechał do Warszawy i przez całą sobotę czuć było, że Polskę odwiedził najpopularniejszy człowiek na ziemi. Nawet gdy CR7 pokonał Łukasza Skorupskiego, to część polskich fanów cieszyła się z jego bramki.

CR7 NA Stadionie Narodowym

Screen: X/TVP Sport

Cristiano Ronaldo po raz pierwszy przyjechał do Polski w 2006 roku, gdy został przyćmiony przez Euzebiusza Smolarka, a Portugalia sensacyjnie przegrała (1:2) w Chorzowie. 21-letni Cristiano był wschodzącą gwiazdą Manchesteru United i kandydatem, by w przyszłości powalczyć o Złotą Piłkę.

Dziś do Warszawy przyjechał 39-letni laureat pięciu Złotych Piłek i jeden z najlepszych piłkarzy w historii. A przy okazji prawdopodobnie najpopularniejszy człowiek na ziemi. A już na pewno na Instagramie, gdzie śledzi go 639 milionów ludzi. Drugi w zestawieniu jest Leo Messi (504 mln), a w TOP 10 znaleźli się także m.in. Selena Gomez, Dwayne Johnson, Kim Khardashian czy Beyonce. Ale wróćmy do piłki.

O tym, że przyjechał do Warszawy ktoś większy, niż tylko znakomity piłkarz, można było się przekonać już w piątek, gdy Portugalczycy zameldowali się w warszawskim hotelu. Tłum kibiców czekał na Cristiano, choć godzina była już późna.

“Jestem tu dla Ronaldo”

W dniu meczu tym bardziej było czuć, że to wyjątkowa chwila. Na mieście – w okolicach Nowego Światu i Starówki można było spotkać grupki Portugalczyków, którzy zakładali koszulki Ronaldo na bluzy i kurtki. Ale to nazwisko nosili na plecach również polscy fani, choć mieli na sobie najczęściej trykoty Realu Madryt, Manchesteru United oraz Juventusu. Dostrzegłem też kibica w koszulce Al Nassr. I choć Ronaldo od dwóch lat kopie piłkę w saudyjskiej lidze, czyli na peryferiach poważnego futbolu, to zainteresowanie jego osobą absolutnie nie zmalało.

Jestem tutaj dla Ronaldo. Byłem już na meczach kadry, ale już nie mam zapału, by chodzić na stadion. Wolę oglądać piłkę w telewizji. Dla Ronaldo trzeba było jednak zrobić wyjątek – mówi mi 30-letni Kamil, który jest kibicem Królewskich.

Normalnie moja dziewczyna woli się umawiać z koleżankami, gdy chodzę na mecze, ale gdy dowiedziała się, że gramy z Portugalią, to sama zaproponowała, żebyśmy przyjechali do Warszawy zobaczyć Ronaldo. Kto wie, może to ostatnia okazja, żeby widzieć go na żywo – tłumaczy mi kibic spotkany w tramwaju, który przyjechał do stolicy aż ze Szczecina! I był jednym z X szczęśliwców, którzy dorwali się do biletów. Pod stadionem było mnóstwo tych, którzy mieli pecha, więc stali z karteczkami ”Kupię bilet!”

Polscy fani świętowali gola Ronaldo

Choć Polacy odważnie rozpoczęli spotkanie, to już w 10. minucie prowadzenie mogli objąć Portugalczycy. Piłka niefortunnie odbiła się od Jana Bednarka, co instynktownie próbował wykorzystać Ronaldo, ale po strzale z bliskiej odległości piłka odbiła się od poprzeczki.

Cristiano czekał na gola do 37. minuty, ale nie przesadzimy, jeśli napiszemy, że co najmniej 80 procent tej bramki to zasługa Rafaela Leao. Skrzydłowy Milanu z łatwością minął kilku rywali, po czym trafił w słupek, a Łukasz Skorupski nie miał już nic do powiedzenia przy dobitce Ronaldo z kilku metrów.

Swoją 133. bramkę w reprezentacji świętował charakterystyczną cieszynką z wyskokiem i okrzykiem ”Siiiii”. Co ciekawe: w okrzyku wspierali go nie tylko portugalscy fani. Jakby część polskich fanów na stadionie kibicowała nie tyle Biało-Czerwonym, co właśnie Ronaldo. To była bramka na 2:0, bo w 26. minucie Bernardo Silva wykorzystał sprytne odegranie głową Bruno Fernandesa.

A co się działo po przerwie?

W 55. minucie Portugalia mogła już prowadzić 3:0, a właściwie powinna, bo Ronaldo otrzymał podanie kilka metrów przed bramką. Napastnik Al Nassr, co mogło zdziwić, postanowił być altruistą i zamiast strzelać, podał do Bruno Fernandesa, ale ten fatalnie spudłował. Niedługo potem, bo już w 63. minucie Diogo Jota zastąpił Ronaldo. Gdy Portugalczyk schodził z murawy, to wbiegł na boisko kibic, ale nie zdążył podbiec do gwiazdora, bo w ostatniej chwili skutecznie interweniowała ochrona.

Gdy spiker poinformował o zejściu Ronaldo brawa wymieszały się z gwizdami. To nie były jednak pierwsze gwizdy na Ronaldo w tym meczu, ponieważ przy prezentacji składów na telebimie również można było je usłyszeć. Także nie wszyscy z 56 tysięcy kibiców na Stadionie Narodowym okazali się fanami Cristiano.

Teraz czas na Modricia

Już we wtorek Polacy podejmą na Stadionie Narodowym Chorwację. I choć w jej kadrze zobaczymy Lukę Modricia, jednego z najwybitniejszych pomocników w historii, to będzie to okazja do podziwiania przede wszystkim piłkarza, a nie celebryty. Natomiast Ronaldo już dawno przestał być tylko piłkarzem, o czym przekonali się wszyscy, którzy w sobotę byli na stadionie. To była szósta wizyta Ronaldo w Polsce i prawdopodobnie już ostatnia jako aktywnego piłkarza, skoro w lutym skończy 40 lat.

A może lepiej cofnąć ostatnie zdanie? W końcu nie mówimy o zwykłym śmiertelniku. Przecież jego gol przeciwko Polsce był już 905. trafieniem w karierze. Kosmita.

Kategorie:

Przeczytaj więcej

Zobacz więcej ›

Sensacja w Hiszpanii! Barcelona przegrywa w lidze [WIDEO]
Zieliński z marginalną rolą przeciwko byłej drużynie. Remis Interu z Napoli
Milik może zaliczyć miękkie lądowanie. Gigant chce go już w styczniu
Co za gol Hakana Calhanoglu! Piękne trafienie w hicie Serie A [WIDEO]
Niespodzianka w La Lidze! Real Sociedad prowadzi z Barceloną [WIDEO]
Manchester United musi jeszcze poczekać na Rubena Amorima. Pozostały formalności
Szymański wraca do formy. Przełamanie tuż przed zgrupowaniem
Lewandowski cieszył się z gola. Radość zakończył… czubek buta
Musiałowski z golem w debiucie! Popis dał jednak inny Polak
Lech miażdży, Legia w (chwilowym?) potrzasku. 6 wniosków po ligowym klasyku