Nieskuteczna pierwsza połowa Wisły
Pierwszy mecz po istnym trzęsieniu ziemi w strukturach szkoleniowych Wisły Kraków był jedną wielką niewiadomą. Tymczasowym trenerem “Białej Gwiazdy” został Mariusz Jop, który co prawda miał korzystną przeszłość w tej roli, ale w obecnej sytuacji trudno było przewidzieć, jak zaprezentuje się jego zespół.
Dwa poprzednie mecze Wisły miały wspólne mianowniki – zakończyły się jej porażką, choć “Biała Gwiazda” tworzyła mnóstwo okazji podbramkowych, których jednak nie potrafiła wykorzystać. Oglądając pierwszą połowę, kibice gospodarzy mogli mieć wrażenie, że zanosi się na podobny scenariusz.
Podopieczni Mariusza Jopa totalnie dominowali i praktycznie nie schodzili z połowy rywali z Opola. Z przewagi tej niewiele jednak wynikało – na 15 oddanych strzałów, tylko dwa leciały w światło bramki, a żaden z nich nie znalazł drogi do siatki. Goście praktycznie nie istnieli – po ich stronie w statystykach podsumowujących pierwszą część widniały same zera.
Odrodzenie Wisły i deklasacja po zmianie stron
Sytuacja zmieniła się właściwie od początku drugiej połowy. Kibice “Białej Gwiazdy” dostali pierwszy powód do radości w 48. minucie – Jesus Alfaro dośrodkował w pole karne, ale żaden z jego kolegów nie dotknął piłki, która odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki. Przez kilka lat minut sędziowie ustalali, czy Łukasz Zwoliński nie był na spalonym, ale ostatecznie trafienie zostało zaliczone.
Gol na 1:0 niejako uruchomił prawdziwą lawinę, która nastąpiła w kolejnych minutach. Drugi cios gospodarze zadali w 52. minucie – Zwoliński świetnie wypuścił na wolne pole Tamasa Kissa, a ten bez problemu wpakował piłkę do siatki w sytuacji sam na sam z bramkarzem Odry.
Podopieczni Mariusza Jopa nie zamierzali się zatrzymywać i w 58. minucie prowadzili już 3:0. Po sprytnej akcji na lewej stronie boiska James Igbekeme zagrał w pole karne do Angela Rodado, a ten mocnym strzałem znalazł drogę do siatki. Po krótkiej przerwie wywołanej zadymieniem racami nad stadionem, Wisła ruszyła do kolejnego ataku i zadała czwarty cios. Jego autorem był Łukasz Zwoliński, który doczekał się pierwszego trafienia w tym sezonie.
W kolejnych minutach gospodarze nieco zwolnili, ale w doliczonym czasie gry zadali ostatni, piąty cios. Po szybkiej i sprawnej akcji Baena popędził prawym skrzydłem i zagrał w pole karne, a tam Zwoliński skorzystał z błędu obrońcy Odry i z bliska trafił do siatki, ustalając wynik na 5:0.
Wisła Kraków – Odra Opole 5:0
Gole: Alfaro 48′, Kiss 52′, Rodado 58′, Zwoliński 68′, 90+3′
Żółte kartki: Alfaro, Carbo
Wyjściowy skład Wisły: Letkiewicz – Mikulec, Łasicki, Uryga, Jaroch – Igbekeme, Carbo, Kiss, Rodado, Alfaro – Zwoliński
Wyjściowy skład Odry: Haluch – Szrek, Kamiński, Błyszko, Piroch – Niziołek, Purzycki, Osipiak, Czapliński, Prikryl – Muratović