Claude Goncalves miał ciężko
31-letni portugalski pomocnik zasilił szeregi Wojskowych latem zeszłego roku. Był transferem “darmowym” ze względu na to, że wygasł mu kontrakt z Łudogorcem. Choć rozpoczął kampanię jako zawodnik wyjściowej jedenastki, to w połowie września stracił zaufanie trenera, co trwało aż do kwietnia. W tym czasie ani razu nie zagrał w pierwszym składzie. W końcówce sezonu wrócił do łask Goncalo Feio i zdołał uporać się z problemami, które go dręczyły. Jak sam teraz przyznaje, miał trudności pod względem psychicznym.
— Od początku pobytu w Legii nakładałem na siebie wielką presję. Wiedziałem, że drużyna potrzebuje pomocnika, a ja chciałem dać z siebie wszystko. Taki miałem cel na treningach, ale… to wszystko zaczęło iść w złą stronę. Przestawałem jeść. Potem coraz mniej rozmawiałem z żoną i dziećmi. Z czasem nawet nie spałem. Rozmawiałem o tym z agentem, myślałem o zmianie klubu, potem nawet o końcu kariery. Doszły też kontuzje… Przez pierwsze trzy-cztery miesiące w Legii czułem, jakby coś mnie niszczyło – mówił Claude Goncalves w rozmowie z TVP SPORT.
Dotychczas Portugalczyk zgromadził 32 występy w Legii Warszawa, podczas których strzelił dwa gole i zanotował trzy asysty. Jego kontrakt obowiązuje jeszcze przez dwa lata, do końca czerwca 2027 roku. Portal “Transfermarkt” wycenia go na 500 tysięcy euro.