Punkty stracone na własne życzenie
Chelsea dobrze wyglądała w pierwszej połowie meczu z Burnley, ale przez długi czas brakowało skuteczności. Ta przyszła tuż przed przerwą. W 44. minucie w polu karnym faulowany był Mychajło Mudryk. Za faul na reprezentancie Ukrainy czerwoną kartkę otrzymał Lorenz Assignon. Z boiska za awanturowanie się wyleciał także trener The Clarets, Vincent Kompany. Jedenastkę na gola pewnie zamienił natomiast Cole Palmer. Dla Anglika była to 12. bramka w tym sezonie Premier League.
Zdawało się więc, że Chelsea bez problemu wygra i dopisze sobie trzy punkty. Po przerwie momentalnie The Blues otrzymali jednak spory cios. Niesygnalizowanym strzałem z dystansu wynik spotkania wyrównał Josh Cullen.
Przez długi czas na Stamford Bridge utrzymywał się remis. Zmieniło się to w 78. minucie, gdy po fenomenalnej asyście Raheema Sterlinga do siatki ponownie trafił Palmer. Kibice The Blues znów odetchnęli z ulgą i już gotowi byli na świętowanie triumfu swojej drużyny.
W 81. minucie ich optymizm zgasił jednak Dara O’Shea. Irlandczyk strzelił gola uderzeniem głową po rzucie rożnym. Niefortunnie interweniował w tej sytuacji Djordje Petrović, do którego z pewnością pretensje mogą mieć fani Chelsea. Na domiar złego kilka minut później blisko było tego, aby to goście wyszli na prowadzenie. W poprzeczkę trafił Jay Rodriguez.
Mecz ostatecznie zakończył się remisem 2:2. Gracze Chelsea mogą sobie pluć w brodę, ponieważ zgubili tym samym punkty w pogoni za kwalifikacją do europejskich pucharów. Obecnie drużyna prowadzona przez Mauricio Pochettino znajduje się na 11. miejscu w tabeli. Burnley natomiast wyszarpało remis, który daje jeszcze nadzieję na utrzymanie w angielskiej ekstraklasie. The Clarets obecnie okupują przedostatnią lokatę i do bezpiecznej strefy tracą cztery punkty.
Chelsea 2:2 Burnley (1:0)
Palmer 44′, 78′ – Cullen 47′, O’Shea 81′