Cezary Kucharski o zwolnieniu Kosty Runjaicia
We wtorek 9 kwietnia w Legii Warszawa doszło do niespodziewanej rewolucji. Tego dnia Kosta Runjaić pożegnał się z posadą trenera. Wcześniej sporo się o tym mówiło, aczkolwiek raczej w kontekście życzeń kibiców niż realnego scenariusza na najbliższą przyszłość. Tymczasem słowo stało się ciałem, a dodatkowo dowiedzieliśmy się również, kto ma przejąć stołeczną drużynę. O rozstaniu z niemieckim szkoleniowcem i zatrudnieniu jego następcy rozmawiamy z Cezarym Kucharskim, żywą legenda Legii Warszawa
Mariusz Bielski: Co pan sądzi o zwolnieniu Kosty Runjaicia?
Cezary Kucharski: Jestem zdziwiony, że nastąpiło to w tym momencie, po dwóch zwycięstwach z rzędu i remisie, gdy wydawało się, iż forma drużyny poszła do góry. Mam wrażenie, że to związane było z wewnętrzną polityką, której nie rozumiem. Na pewno wpływ na tę decyzję miała również presja ze strony trybun. Ostatnio pojawiały się transparenty wymierzone przeciwko trenerowi czy Jackowi Zielińskiemu. Niezadowolenie kibiców mogło mieć znaczenie.
Czy pod względem sportowym były przesłanki ku temu, aby pożegnać się z niemieckim szkoleniowcem?
Sądziłem, że ostatnio Legia poszła do góry i zaczęła lepiej grać. Remis u siebie z Jagiellonią oczywiście był rozczarowaniem, ale pamiętajmy – Jagiellonia to jest obecnie dobra drużyna. Jestem więc przekonany, iż nie wytrzymano presji pod kątem oczekiwań między innymi “Żylety”.
Mówi się, że remis z Jagiellonią przekreślił szanse Legii na wywalczenie mistrzostwa kraju. Co pan o tym sądzi?
Też uważam, że Legia wypisała się z walki o tytuł, ale stało się to już wcześniej, gdy przytrafiła jej się passa kilku meczów bez zwycięstwa. Starcie z Jagiellonią jeszcze oddalił tę szansę. Zostało 7 kolejek, 21 punktów do zdobycia, a strata do Dumy Podlasia wynosi 7 punktów… Teoretycznie szanse matematyczne wciąż są, lecz musiałby nastąpić krach formy w innych zespołach. W Jadze się na to nie zanosi, nie widać tam symptomów kryzysu. Reasumując – tak, tym meczem warszawianie przestali się liczyć w walce o mistrzostwo.
Na ile na tę decyzję wpływ miały niedawne wypowiedzi Kosty Runjaicia na przykład na temat sprzedaży Bartosza Slisza i ściągnięcie w jego miejsce Qendrima Zyby? Między wierszami dało się w tym dostrzec krytykę wobec pionu sportowego Legii.
Ewidentnie takie rzeczy mogły mieć znaczenie. Tu też w grę wchodzi polityka. Trener prowadzi swoją, prowadząc piłkarzy, których dostarcza mu pion sportowy: dyrektor i skauci. W tej sferze byliśmy świadkami walki pod kątem spychania odpowiedzialności. Z jednej strony każdy szkoleniowiec ma do dyspozycji tych zawodników, których mu się sprowadzi. Z drugiej skoro Legia sprzedała dwóch kluczowych graczy, to trudno było oczekiwać walki o mistrzostwo.
Trener jednak nie pomógł sobie takimi wypowiedziami.
Uważam, że Runjaić miał prawo mówić otwarcie o swoich wątpliwościach, ponieważ nigdy nie jest łatwo zastąpić reprezentanta Polski. Odszedł też Ernest Muci i oba te osłabienia okazały się bardzo istotne. Legia bynajmniej nie sprowadziła piłkarzy, którzy okazaliby się godnymi następcami tych dwóch gwiazd.
Można więc powiedzieć, Runjaić stał się kozłem ofiarnym polityki kadrowej warszawskiego klubu?
Ewidentnie polityka kadrowa klubu wpłynęła na późniejsze wyniki. Można postawić taką tezę, że trener stał się ofiarą tych działań. Miał problem na przykład w kwestii rywalizacji wewnątrz drużyny. To były ewidentne sprawy niesprzyjające Koscie w prowadzeniu zespołu. Nie mógł posadzić niektórych zawodników na ławkę, gdy ci byli bez formy, bo nie miał dla nich właściwych zastępców. To była bardzo istotna kwestia. Patrząc na niektóre zmiany, które robił w poszczególnych meczach… No nie wszyscy prezentowali taki poziom, by spełnić oczekiwania Legii.
Nieoficjalnie wiadomo już, że następcą Runjaicia zostanie Goncalo Feio. Co pan o tym sądzi?
Zatrudnienie Goncalo Feio to odważny ruch. On na pewno wprowadzi do szatni dużo energii, będzie wokół niego sporo emocji. Ciekawe czasy przed warszawskim klubem i kibicami. Będzie się działo.
To dobry czy zły wybór?
Przede wszystkim ja bym w tym momencie nie zmieniał Runjaicia, ale skoro musiało dojść do zmiany, to pamiętajmy, że wolnym trenerem wciąż jest Marek Papszun. Ja bym postawił na niego, a nie na Feio. Być może kluczowe były tu kwestie finansowe lub dotyczące długości kontraktu? Na pewno jednak większym gwarantem dobrych wyników byłby Papszun. Portugalczyk to niewiadoma, a do tego jest wokół niego dużo negatywnych emocji, które wynikają z jego charakteru. Nie wiem, jak uda się to pogodzić w szatni Legii.